@Totalnyniejadek szacun kobieto Pisałam, że głupie pytania, bo tak jak mówisz to nie jest proste.
Mam jeszcze jedno pytanie, ale nie z serii głupich. Skoro że zwieraczami ok, to po co był botox?
Jak byłam w CZD to spotkałam dziewczynkę z zaparciami, która dużo piła. Też miała botox. Dopiero badanie WES pokazało, że jest rzadka wada genetyczna.
Masz przed sobą trudną drogę. Uczulenie na nabiał to uczulenie też na jego pochodne, jogurt, masło, kefir, maślanka itp. Dodawane do pieczywa, czy wędlin. Jeśli dziecko ma uczulenie na jajla, to może mieć uczulenie na ryby, drób, nawet, jeśli tego nie pokazują testy. To raczej nietolerancja spowodowana uszkodzeniem jelit i reakcja autoimmunologiczna ciała.
Masz przed sobą trudną drogę. Twojemu dziecku jedzenie i wypróżnianie źle się kojarzy. Trzeba będzie już pracować z konotacja psychiki. Trzeba ją nauczyć, że jedzenie jest bezbolesne i przyjemne. Trzeba oduczyć odruchu wymiotnego, bo dziecko uczy się wymiotować pro forma. Przechodziłam przez to. Wciąż w tym siedzę. Tylko u nas może było łatwiej??? Moje dziecko nie chciało rozszerzania diety. Żadne papki nie wchodziły w grę. Jak już zwolniły się jelita to zaczęła od dobrze doprawionej pomidorowej i gołąbka.
Jelita. To temat rzeka. Taki wycinek z mojego życia brzmi tak. Moje dziecko wymiotowało. Nie mogło jeść. Blokowało się kałem. Nie mogła zrobić kupki, jelito się poszerzyło. Kał się piętrzył aż zaczęła wymiotować. Nie mogła jeść. Ciągle miała stan podgorączkowy i infekcje. Bo w jelitach jeśli kał zalega to robi się stan zapalny. Zatem częste infekcje moczu, bóle brzucha były na porządku dziennym. Ona musiała mieć regularnie raz w miesiącu podany jakiś antybiotyk, gentamycyne, czy metronidazol. U nas dicopeg się nie bardzo sprawdzał. Lepszy był forlax choć obydwa to makrogolu. Ważne były dodatki do leku. One też powodowały nietolerancję. U nas trudnością było to, że córcia nie piła za dużo.
Alergia nie pomaga, bo powoduje stan zapalny jelit. Śluzówka puchnie i utrudnia wyproznianie.
Twoje dziecko potrzebuje bawić się jedzeniem. Dostawać też pokarm wysokoenergetyczny, ale delikatny dla jelit. Mniemam, że wzmacniacze są cukrem. To nienajlepszy pomysł. Naucz się jaki pola jest lekkostrawny i ma wysoki indeks glikemiczny.
Suszone śliwki, kiszonki i buraki pomagają regulować wyproznianie. Z jelitami trudność polega na tym, że jak pomagasz się wypróżniać, to one się rozleniwiają i przestają dobrze pracować. Dlatego trzeba starać się ingerować jak najrzadziej. Wiem, że to trudne, bo też żyje od kupy do kupy. A jeśli tylko moje dziecko zmniejsza porcje, to dostaje delirki. Moje dziecię ma 3,5 roku. Mam jeszcze w domu syna 4,5 roku totalnego niejadka. Czytaj o wybiórczości pokarmowej. To długo i trudny temat do pracy na lata. Najlepiej jakby prowadził was specjalistą. Słuchaj intuicji co do swojego dziecka, bo wiele rad się nie sprawdzi. Każdy jest inny. Nie poddawaj się. Naucz się odpuszczać.
Waga dziecka nie jest dobra. Ale trzeba brać pod uwagę okoliczności. A te przychylne nie są. Skoro są takie jak piszesz, to do wagi niea co się przyczepi . Ważne jest tylko to, by rosła. Powolutku, ale rosła. Spadki będziesz rejestrować niestety. U nas było tak, że co w miesiąc nadrobiliśmy ciężka praca, to straciliśmy w 3 dni wymiotowania.
Samemu ciężko w tym być. Dobrze, byś miała wsparcie. Nawet psychologiczne.
Nie zmisisz dziecka do jedzenia. Nie możesz zmuszać, bo to przynosi odwrotny skutek. Możesz tylko zachęcać i dawać dziecku to, co lubi jeść. Pozwól jej bawić się jedzeniem. Np. budyniem, kisielem. To, co ty chcesz, czyli blw u was może, ale nie musi się sprawdzić. Nie przywiązuje się do metody. Dla ciebie najważniejsze, by dziecko jadlo
Mam jeszcze jedno pytanie, ale nie z serii głupich. Skoro że zwieraczami ok, to po co był botox?
Jak byłam w CZD to spotkałam dziewczynkę z zaparciami, która dużo piła. Też miała botox. Dopiero badanie WES pokazało, że jest rzadka wada genetyczna.
Masz przed sobą trudną drogę. Uczulenie na nabiał to uczulenie też na jego pochodne, jogurt, masło, kefir, maślanka itp. Dodawane do pieczywa, czy wędlin. Jeśli dziecko ma uczulenie na jajla, to może mieć uczulenie na ryby, drób, nawet, jeśli tego nie pokazują testy. To raczej nietolerancja spowodowana uszkodzeniem jelit i reakcja autoimmunologiczna ciała.
Masz przed sobą trudną drogę. Twojemu dziecku jedzenie i wypróżnianie źle się kojarzy. Trzeba będzie już pracować z konotacja psychiki. Trzeba ją nauczyć, że jedzenie jest bezbolesne i przyjemne. Trzeba oduczyć odruchu wymiotnego, bo dziecko uczy się wymiotować pro forma. Przechodziłam przez to. Wciąż w tym siedzę. Tylko u nas może było łatwiej??? Moje dziecko nie chciało rozszerzania diety. Żadne papki nie wchodziły w grę. Jak już zwolniły się jelita to zaczęła od dobrze doprawionej pomidorowej i gołąbka.
Jelita. To temat rzeka. Taki wycinek z mojego życia brzmi tak. Moje dziecko wymiotowało. Nie mogło jeść. Blokowało się kałem. Nie mogła zrobić kupki, jelito się poszerzyło. Kał się piętrzył aż zaczęła wymiotować. Nie mogła jeść. Ciągle miała stan podgorączkowy i infekcje. Bo w jelitach jeśli kał zalega to robi się stan zapalny. Zatem częste infekcje moczu, bóle brzucha były na porządku dziennym. Ona musiała mieć regularnie raz w miesiącu podany jakiś antybiotyk, gentamycyne, czy metronidazol. U nas dicopeg się nie bardzo sprawdzał. Lepszy był forlax choć obydwa to makrogolu. Ważne były dodatki do leku. One też powodowały nietolerancję. U nas trudnością było to, że córcia nie piła za dużo.
Alergia nie pomaga, bo powoduje stan zapalny jelit. Śluzówka puchnie i utrudnia wyproznianie.
Twoje dziecko potrzebuje bawić się jedzeniem. Dostawać też pokarm wysokoenergetyczny, ale delikatny dla jelit. Mniemam, że wzmacniacze są cukrem. To nienajlepszy pomysł. Naucz się jaki pola jest lekkostrawny i ma wysoki indeks glikemiczny.
Suszone śliwki, kiszonki i buraki pomagają regulować wyproznianie. Z jelitami trudność polega na tym, że jak pomagasz się wypróżniać, to one się rozleniwiają i przestają dobrze pracować. Dlatego trzeba starać się ingerować jak najrzadziej. Wiem, że to trudne, bo też żyje od kupy do kupy. A jeśli tylko moje dziecko zmniejsza porcje, to dostaje delirki. Moje dziecię ma 3,5 roku. Mam jeszcze w domu syna 4,5 roku totalnego niejadka. Czytaj o wybiórczości pokarmowej. To długo i trudny temat do pracy na lata. Najlepiej jakby prowadził was specjalistą. Słuchaj intuicji co do swojego dziecka, bo wiele rad się nie sprawdzi. Każdy jest inny. Nie poddawaj się. Naucz się odpuszczać.
Waga dziecka nie jest dobra. Ale trzeba brać pod uwagę okoliczności. A te przychylne nie są. Skoro są takie jak piszesz, to do wagi niea co się przyczepi . Ważne jest tylko to, by rosła. Powolutku, ale rosła. Spadki będziesz rejestrować niestety. U nas było tak, że co w miesiąc nadrobiliśmy ciężka praca, to straciliśmy w 3 dni wymiotowania.
Samemu ciężko w tym być. Dobrze, byś miała wsparcie. Nawet psychologiczne.
Nie zmisisz dziecka do jedzenia. Nie możesz zmuszać, bo to przynosi odwrotny skutek. Możesz tylko zachęcać i dawać dziecku to, co lubi jeść. Pozwól jej bawić się jedzeniem. Np. budyniem, kisielem. To, co ty chcesz, czyli blw u was może, ale nie musi się sprawdzić. Nie przywiązuje się do metody. Dla ciebie najważniejsze, by dziecko jadlo