Piszę tutaj, bo nie mam komu się wyżalić. Gdyby wiedzieli o tym moi rodzice, byłoby mi wstyd.
Opowiem od początku. Związałam się z mężczyzną w trakcie rozwodu, który nie mieszkał z ex żoną 2 lata. Zamieszkaliśmy ze sobą, jest cudownym człowiekiem. Niczego nam w życiu nie brakuje. Zaręczyliśmy się i postanowiliśmy mieć wspólnie dziecko. Udało się. Obecnie jestem w 24 tc. Mam kilka problemów, które w dużej mierze stworzył mój partner.
Długo nie mówił matce( jest jedynakiem) o nowym związku. To nie było trudne bo mieszkamy od niej kilkaset km. Widuje się z nią sporadycznie. W momencie kiedy ciąża się potwierdziła, postanowił powiedzieć mamie o nas i dziecku. Niestety ubiegła go była żona….. jak wiadomo to nic miłego nie przekazała- długa historia. Tym sposobem matka o mnie wie, ale udaje, ze nie ma tematu mnie i dziecka…. Istnieje tylko pierwsza żona. Nie ukrywam, ze mnie to boli. Nikt nie zapyta jak się czuje, jak rośnie dziecko… co u nas. Zaczynam się przyzwyczajać choć mi ciężko. Mój partner mówi, ze wszystko sue zmieni jak urodzi się dziecko. Ja nie chcę czekać jak się urodzi….. dla mnie wtedy będzie za późno na okazywanie dobrych chęci i zapoznawanie się. Nie wiem co myśleć. Sprawa oczywiście ma to drugie dno byłej żony i jej różnych żądań. Ale o tym może innym razem…
Opowiem od początku. Związałam się z mężczyzną w trakcie rozwodu, który nie mieszkał z ex żoną 2 lata. Zamieszkaliśmy ze sobą, jest cudownym człowiekiem. Niczego nam w życiu nie brakuje. Zaręczyliśmy się i postanowiliśmy mieć wspólnie dziecko. Udało się. Obecnie jestem w 24 tc. Mam kilka problemów, które w dużej mierze stworzył mój partner.
Długo nie mówił matce( jest jedynakiem) o nowym związku. To nie było trudne bo mieszkamy od niej kilkaset km. Widuje się z nią sporadycznie. W momencie kiedy ciąża się potwierdziła, postanowił powiedzieć mamie o nas i dziecku. Niestety ubiegła go była żona….. jak wiadomo to nic miłego nie przekazała- długa historia. Tym sposobem matka o mnie wie, ale udaje, ze nie ma tematu mnie i dziecka…. Istnieje tylko pierwsza żona. Nie ukrywam, ze mnie to boli. Nikt nie zapyta jak się czuje, jak rośnie dziecko… co u nas. Zaczynam się przyzwyczajać choć mi ciężko. Mój partner mówi, ze wszystko sue zmieni jak urodzi się dziecko. Ja nie chcę czekać jak się urodzi….. dla mnie wtedy będzie za późno na okazywanie dobrych chęci i zapoznawanie się. Nie wiem co myśleć. Sprawa oczywiście ma to drugie dno byłej żony i jej różnych żądań. Ale o tym może innym razem…