reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Tarczyca a ciąża

anulaaa a ja się wybieram jutro do endo a w przyszły czwartek do gina :)
To będziemy mogły wymienić informacje z wizyt :)
Dzisiaj byłam rano w laboratorium. Jutro po 16 wyniki...
ciekawe jak to moje TSH ?
 
reklama
Daj znać jak tam po wizycie u endo ;). Mam nadzieję, że będziesz mieć idealne TSH :) i resztę :*.

No jak tylko mnie przyjmie - bo raz mojej kol. nie przyjęła, choć było się przed 7mą na rejestrację :/. Ale co się odwlecze to nie uciecze. Bo już mam plan mniej więcej do kogo iść prywatnie. Bo już mam troszkę konkretniejsze info. Wprawdzie to sam gin a nie gin-endo ale przynajmniej robi usg u siebie :). No ale na razie z funduszami kiepsko więc muszę się postarać o tą wizytę na NFZ chociaż.
 
No niestety. Jestem po wizycie. Jak wyszłam z laboratorium to mnie trafilo. TSH - 5,1 nosz kurde no! Liczyłam na cokolwiek, spadek o 1-2 a tu NIC! ZERO! Miesiąc żarcia tych tabletek, stracony cykl i żadnej różnicy. Prolaktyna 33,15 przy normie do 26,53. Pojechałam od razu do endo. Jedyna dobra wiadomość to taka, że ta niedoczynność nie jest immunologiczna czyli nie jest to choroba Hashimoto. Przeciwciała bardzo niskie. Mam zapalenie tarczycy i niedoczynność i muszę to wyleczyć. Lek był za słaby więc nie działał i dostałam Euthyrox 50 i mam przyjść za 2 miesiące na kontrolę z wynikami. No to pytam lekarza jak ze staraniami o dzidzię i oczywiście otrzymałam odpowiedź, że nie mogę mieć niedoczynności i zapalenia, muszę to najpierw wyleczyć. Okej, to ja mu na to, że jestem bardzo niecierpliwa nie chcę już czekać, że 30-tkę mam w tym miesiącu, to się Pan doktor zaśmiał i mówi że przecież to kilka miesiący, pół roku...... Jakie pół roku????? :baffled::no:

Czekałam całe życie na wszystko, na moją największą miłość, na wspólne życie, na oświadczyny, na ślub....teraz znowu muszę czekać, skąd ja mam brać cierpliwość, z kosmosu ją czerpać? Ehhhh...
Wiem, że panikuję, wiem, że przesadzam, że dramatyzuję, wszystko wiem.
Ale ile można czekać na durne "zielone światło" żeby chociaż się móc starać o ten skarb....

Jedno muszę przyznać, że mój mężuś jest najlepszy. Stawał wczoraj na głowie dosłownie i w przenośni, żeby mnie pocieszyć. 3 godziny ze mną rozmawiał i uspokajał, był taki spokojny i kochany.

Reasumując, nie wiem kiedy będę mogła znowu nazwać się "staraczką"
Kasuję suwaki, bo mnie denerwują, owulacja mnie nie obchodzi, a długość starań też
bez sensu bo się de facto NIE staramy , bo nie możemy...

:-(
 
:no: Kurde :( no to faktycznie przerombane. Wyniki nieciekawe :/. Plus jedyny, że to nie immunologiczne :). Ale, że Ci nie kazał szybciej przyjść tylko dopiero za dwa miesiące? Przecież może okazać się, że i tak dawka jest za niska i wtedy znowu niepotrzebna strata czasu. No ale cóż poradzić :/ są różni lekarze.. Ale z tym pół roku to dowalił :/ powinien wziąć pod uwagę, że masz 30 lat i że starania mogą potrwać - przecież nawet super zdrowym nie udaje się nieraz za pierwszym razem.. :baffled: Ja też nie nazwywam się oficjalnie staraczką - bo też na razie nie ma sensu. Staram się nie myśleć o staraniu, ale to silniejsze ode mnie i i tak się staram a nóż, widelec się uda (wiem czcze nadzieje - ale cuda się zdarzają - więc może jakoś coś Ci się odbloknie i przez przypadek zajdziesz ;) wiesz różne rzeczy się zdarzają)!
Oj Kochana rozumiem Cię bardzo dobrze. Nam tylko wiecznie wszyscy powtarzają o tej cierpliwości.. Tylko jeszcze nie odkryto pigułek z cierpliwością.. Bardzo dobrzem że masz takiego cudnego męża :) - mój (jeszcze nie mąż - ale planujemy jak to się mówi zalegalizować ;P związek w przyszłości) to nie za bardzo mnie pociesza - w sumie to tak jakby go to wogóle nie interesowało... Czasem to mnie wręcz dobija. :confused:

Kochana trzymam kciuki za jak najszybsze zielone światełko. Sama czekam na swoje - bo wiem, że jeszcze nie ma sensu się starać - z resztą bankowo nie mam owulacji. Widać po moim wykresie temp. że coś jeszcze oprócz tarczycy jest nie tak.
 
No właśnie bardzo się cieszę, że to nie Hashimoto. Wiesz Anula co do lekarza to co faceta obchodzi, że mi się spieszy. On tego nie rozumie, stawia diagnozę, mówi jak jest i tyle. Dla niego moja niecierpliwość jest wręcz zabawna, ale faceci ogólnie tego nie rozumieją. Oni nie mają takich pragnień instynktów jak kobiety.
Jako lekarz jest dobry, kompetentny, poza tym niedrogi i ma USG w gabinecie które zawsze robi w cenie wizyty. Z lekarza jestem zadowolona, tylko z siebie i moich wyników nie jestem :-) ale faktycznie to "pól roku" to mógł sobie darować...

Trzymam za Ciebie kciuki, żeby się wszystko podregulowało, a może faktycznie coś się odblokuje i w nagle zafasolkujesz :D

Tak sobie myślę że i tak za miesiąc pójdę zbadać TSH. Dla siebie, żeby zobaczyć czy coś chociaż spadło.
 
No faceci chyba nigdy tego nie zrozumieją.. Ale skoro mówisz, że jest dobrym lekarzem to bardzo dobrze :). Dziękuję za kciuki. Ja mam z moim ciche dni... Więc i tak nie liczę na cud bo i tak mój cykl dziwnie wygląda (przynajmniej wg moich obserwacji).

A TSH oczywiście, że zbadaj. Będziesz widzieć coś przynajmniej. A jak wogóle nie spadnie to wtedy może uda Ci się pójść szybciej na wizytę niż za dwa miesiące. Ale ja z całego serca trzymam mocno kciuki żeby spadło dziadaństwo! :*:* i żebyś mogła się w końcu starać!
 
cześć dziewczyny :)
przykro mi anulka, że takie masz nadal wyniki. Myślę sobie, że skoro bierzesz leki, to spokojnie możesz sie starać ;) bo cuda jednak sie zdarzają , a jeśli do tego lekarza faktycznie chodzisz prywatnie, to zrób sobie badania za 3 tygodnie a za 4 idź do niego znowu- niech Ci powie, czy ta dawka leku dobrze rokuje ;) , czy może już teraz widzi, ze może trzeba coś zmienić.
Nie ma sie co ociągać i brać lekarza tak dosłownie ;) - co innego, gdybyś poszła za poźno na wizyte,ale za wcześnie, toż to dla niego czysty zysk, a dla Ciebie , jestem pewna, jakiś postęp :D
To ja jeszcze przytoczę , jak mnie lekarz zaprosił na wizytę kontrolną :) . Zrobil mi usg, zalecił odpowiednia dawke leku, na pytania o ciążę optymistycznie odpowiadał i ewentualnych problemów spodziewał się po stronie ginekologicznej-pisalam o tym wczesniej :), zapisal mi jodid, żebym zaczęła brac ,kiedy juz zdecyduję sie starać i zaprosił mnie na kontrolę za rok... ewentualnie w 3 m-cu ciąży :D Dodam, że wyników nie miałam wtedy odpowiednich do zaciążenia, a próbowałam ile się dało:happy:
anulaa- wiesz, że godzenie się jest najlepsze?! ;) Więc proszę juz zakończyć ciche dni i do roboty się zabierać :szok:

buziaki :):):)
 
Hej dziewczyny, wpadłam żeby Was pozdrowić i podtrzymać na duchu. Też tu pisałam jakiś czas temu. Mam niedoczynność Hashi. W sierpniu urodziłam zdrową córeczkę, Wam tez się uda.
Niestety nie da się tu nic przyspieszyć. I to nie od lekarza zależy, ale od organizmu - jak reaguje na leki. Tym które się spieszą proponuję prywatnie robić badania TSH i hormonów tarczycy co 3-4 tyg i sprawdzać czy się poprawiają wyniki po tym czasie już będzie widac czy dawka jest ok. Jesli nie, trzeba dawkę regulować. Po jakimś czasie same będziecie wiedziały jak ustawic sobie dawkę na podstawie wyników.
Ja zaczęłam się leczyć w lutym a w ciążę zaszłam w listopadzie. Tarczycę wyregulowana miałam około czerwca ale jeszcze uparta prolaktyna nie chciała spadać. Brałam Castagnus ale nie pomagał - zaciążyłam w trzecim cyklu z Bromergonem.
Pozdrawiam Was, życzę powodzenia w staraniach.
Gdybyście miały jakieś pytania to służę radą.

I jeszcze jedno. Nie polecam starań przy niewyregulowanej tarczycy. To się naprawdę kończy poronieniami a tego przecież żadna z nas nie chce.
 
cześć Bree:)
dzięki za Twoją historię.
Mam pytanie, jaką dawkę leku przyjmowałaś w czasie ciąży i ewentualnie co to było? No i czy nie miałaś jakichś niedogodności w ciąży własnie z tytułu hashi? Sama juz nie wiem, co jest normalne w ciąży, a co moze być związane z hashi.
No i jak Twoje wyniki po urodzeniu dzidzi? Czy to prawda, ze tsh bardzo skacze i ciężko jest uregulować jego poziom? Jak się czujesz?
Przepraszam, że tak Cię zarzuciłam pytaniami, ale tyle mam wątpliwości i tylu rzeczy się obawiam...
pozdrawiam Ciebie i Twoją dzidziunię :)
 
reklama
Sławik :D to nie z mojej strony ciche dni tylko z jego bo sam zaczyna ze mną :no:. Mówią, że to nas kobiet nie można zrozumieć - ale chyba facetów jeszcze trudniej.. Ale ja się starałam załagodzić :/ może dziś go zbałamucę hihihi ;)

Bree dziękujemy za bardzo podnoszącą na duchu odpowiedź :)
Co do staranek to w sumie ja się nie staram na całego ;) po prostu nie uważam czyli nie stosuję nic anty. Nie z przekonań tylko po prostu nie lubię. Z resztą skoro od 6-ciu lat przysłowiowo mówiąc: nie zaliczyłam wpadki, to chyba nadal mi się to nie uda... Nie staram się na razię "na siłę" bo wiem czym to się może skończyć niestety. Masz rację, żadna z nas tego nie chce. I nie zawachamy się skorzystać z porady w razie potrzeby - a przynajmniej ja :-)
 
Do góry