Moim skromnym zdaniem to badanie TSH to sobie można w buty wsadzić u osób które maja problemy z tarczycą. Można zbadać TSH bo to najpostrzy sposób żeby stwierdzić czy coś się dziej. A jak już wiadomo że się coś dzieje to trzeba badać hormony tarczycy. W końcu to one mają być w normie. Myself mam nadzieję, że jak zaszłaś w ciążę to badałaś hormony a nie tylko TSH i na ich podstawie miałaś stwierdzoną nadczynność a później niedoczynność a nie na podstawie wyniku THS. Jeśli było inaczej to uciekaj od tego lekarza póki jeszcze jesteś w ciąży. Przepraszam, ale muszę Cię ostrzec żebyś uniknęła tego co wiele dziewczyn przechodzi przez ignorancję lekarzy. TSH się w ciąży nie bada, bo to nie ma sensu. Jak wiece TSH to hormon przysadkowy - stymulujący tarczycę do wytwarzania hormonów. Ja jest go za dużo lub za mało to można podejrzewać, że tarczyca nie działa prawidłowo. W czasie ciąży HCG również stymuluje tarczycę do wytwarzania hormonów dlatego na początku ciąży TSH gwałtownie spada (jego funkcję spełnia tymczasowo HCG) Dlatego badanie samego TSH w ciąży jest zupełnie niemiarodajne i może być mylące - ponieważ nie daje żadnego obrazu funkcjonowania tarczycy. Wielu lekarzy bada tylko TSH i na podstawie wyniku wyciąga nieprawidłowe wnioski, że tarczyca działa prawidłowo. Tymczasem hormonów jest za mało i zarodek przestaje się rozwijać. Finał wiecie jaki jest. Wtedy dziewczyna słyszy, ze tak się czasem dzieje, że nie wiadomo co było przyczyną, bo przecież wyniki były dobre... że natura, że Bóg i inne dyrdymały. Także moja rada. Badajcie tylko hormony tarczycy jeśli macie coś z tarczycą nie tak. Szkoda kasy w ogóle na tsh.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.