reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Szukam pomocy jestem w ciazy

Nie rozumiem tez tego jadu i oceniania…

Dziewczyna jest w rozsypce, chyba zdaje sobie sprawę ze jest w beznadziejnej sytuacji i nie chce pogorszyć warunków życia dzieciom które już ma…
Nie prosi o kase, nie prosi o rzeczy tylko pisze w akcie desperacji…
A Wy oceniacie i ubliżacie…

myslec sobie można o czyimś zachowaniu co się chce ale po co kopac leżącego?

I bardzo polecam „nie oceniać nikogo jeśli nie chodziło się w jego butach”…

Dziewczyno dużo przeszłaś, dajesz rade i z kolejnym dzieckiem tez dasz!!
Jednym dzieciom rodzice mogą zapewnić więcej materialnych rzeczy innym mniej… zawsze tak było i tak będzie…

Udaj się do OIKu porozmawiaj z psychologiem, doradza zawodowym….
Udaj się do MOPSu zapytaj jak będzie wyglądała Twoja sytuacja po urodzeniu kolejnego dziecka…gdzie możesz szukać pomocy…

A co do córki to nic nie stoi na przeszkodzie żeby objąć ja opieka kilku fundacji…

Pomysł tez czy nie ma jakiegoś rodzaju pracy który moglabys wykonywac przed urodzeniem dzicka? Niebwiem w jak dużym miescie mieszkasz…ale tak wpada mi do glowy…
Jakieś lekkie sprzątanie mieszkań? Wyprowadzanie psow?
Zawsze to pare groszy do budzetu…
Bzdura. Ustosunkuję się po kolei.
Nie prosi o kasę, tylko o pomoc? Dostała od razu na samym początku kilka rodzajów pomocy, jestem pewna, że gdyby odezwała się do którejś na priv, to dostałaby dalsze informacje.
Nie chodziłam nigdy w butach kogoś, kto nie mając środków ani miejsca stałego meldunku, zachodzi w ciążę, to fakt. Urodziłam pierwsze dziecko w wieku 33 lat, bo dopiero wtedy mogłam sobie na to pozwolić. Seks zaczęłam uprawiać mając niespełna 18 lat. Raz zażyłam pigułkę po, zużyłam wagon prezerwatyw, kilka opakowań pigułek anty i kilka plastrów. Miałam masę, masę okazji zajść w ciążę, bo delikatnie mówiąc, lubiłam seks, także na raz, czasem z nieznajomym. A tu proszę, dzieci tylko chciane. Niechcianych nie będzie, bo była wazektomia.
Jednym rodzice dają mniej, innym więcej. Oczywiście. Ja kupuję większość rzeczy w Pepco, wielbię ten sklep, a są mamy, które kupują najwyżej w Zarze, reszta ciuszków ze sklepów, gdzie body kosztuje 250 zł. Ale mamy dach nad głową, wszyscy tu jesteśmy zameldowani, nigdy nie mieliśmy problemu za co kupić jedzenie, nigdy nie spóźniliśmy się z opłatą rachunków. Zarabiamy zwyczajnie, ani mało, ani dużo. Poszliśmy po prostu w myślenie i kontrolę swojego życia, a nie "hulaj dusza, piekła nie ma". My tu mówimy o kobiecie, która nie ma na życie, nie ma meldunku nawet, ma za to niepełnosprawne dziecko i na ojca liczyć nie może.
Dalej powtarzasz to, co zostało powiedziane, oferty pomocy i ogarnięcia sytuacji. Myślisz, że mało jest na świecie kobiet, które zostały z niczym? Korzystają właśnie z tych rozwiązań, dwoją się i troją i robią co mogą, żeby dać dzieciom co można. Ciśnie mi się znowu to, co tak oburzyło niektóre panie. Może gdyby energię potrzebną na seks zużyła na latanie od urzędu do fundacji, to byłoby inaczej.

Naiwna jesteś, wybacz.
 
reklama
Bzdura. Ustosunkuję się po kolei.
Nie prosi o kasę, tylko o pomoc? Dostała od razu na samym początku kilka rodzajów pomocy, jestem pewna, że gdyby odezwała się do którejś na priv, to dostałaby dalsze informacje.
Nie chodziłam nigdy w butach kogoś, kto nie mając środków ani miejsca stałego meldunku, zachodzi w ciążę, to fakt. Urodziłam pierwsze dziecko w wieku 33 lat, bo dopiero wtedy mogłam sobie na to pozwolić. Seks zaczęłam uprawiać mając niespełna 18 lat. Raz zażyłam pigułkę po, zużyłam wagon prezerwatyw, kilka opakowań pigułek anty i kilka plastrów. Miałam masę, masę okazji zajść w ciążę, bo delikatnie mówiąc, lubiłam seks, także na raz, czasem z nieznajomym. A tu proszę, dzieci tylko chciane. Niechcianych nie będzie, bo była wazektomia.
Jednym rodzice dają mniej, innym więcej. Oczywiście. Ja kupuję większość rzeczy w Pepco, wielbię ten sklep, a są mamy, które kupują najwyżej w Zarze, reszta ciuszków ze sklepów, gdzie body kosztuje 250 zł. Ale mamy dach nad głową, wszyscy tu jesteśmy zameldowani, nigdy nie mieliśmy problemu za co kupić jedzenie, nigdy nie spóźniliśmy się z opłatą rachunków. Zarabiamy zwyczajnie, ani mało, ani dużo. Poszliśmy po prostu w myślenie i kontrolę swojego życia, a nie "hulaj dusza, piekła nie ma". My tu mówimy o kobiecie, która nie ma na życie, nie ma meldunku nawet, ma za to niepełnosprawne dziecko i na ojca liczyć nie może.
Dalej powtarzasz to, co zostało powiedziane, oferty pomocy i ogarnięcia sytuacji. Myślisz, że mało jest na świecie kobiet, które zostały z niczym? Korzystają właśnie z tych rozwiązań, dwoją się i troją i robią co mogą, żeby dać dzieciom co można. Ciśnie mi się znowu to, co tak oburzyło niektóre panie. Może gdyby energię potrzebną na seks zużyła na latanie od urzędu do fundacji, to byłoby inaczej.

Naiwna jesteś, wybacz.
Zgadzam się zasadniczo, ale nie możemy przyrównywać naszych standardów z tymi, o których tu mowa. Musimy mieć na względzie, że mamy do czynienia ze średnio rozgarniętą osobą (to nie ma być absolutnie obelga). Dziewczyna jest przekonana, że aborcja jest karalna a za zrzeczenie się praw rodzicielskich grożą jej poważne konsekwencje. Nie potrafi wyegzekwować pomocy od ojca dzieci. To jest osoba nieporadna, powiedzmy nie w twojej normie intelektualnej, więc jej wybory nie będą tak przemyślane, bo jej zdolności poznawcze i umiejetność planowania czy przewidywania konsekwencji są ograniczone.

Szkoda dzieci… całej trójki, bo bardziej do przyjęcia wydaje się sprowadzenie na tem świat człowieka i skazanie go na życie prekariatu niż aborcja. Dzieci przyjmą właśnie takie wzorce. Dziedziczenie biedy.
 
Zgadzam się zasadniczo, ale nie możemy przyrównywać naszych standardów z tymi, o których tu mowa. Musimy mieć na względzie, że mamy do czynienia ze średnio rozgarniętą osobą (to nie ma być absolutnie obelga). Dziewczyna jest przekonana, że aborcja jest karalna a za zrzeczenie się praw rodzicielskich grożą jej poważne konsekwencje. Nie potrafi wyegzekwować pomocy od ojca dzieci. To jest osoba nieporadna, powiedzmy nie w twojej normie intelektualnej, więc jej wybory nie będą tak przemyślane, bo jej zdolności poznawcze i umiejetność planowania czy przewidywania konsekwencji są ograniczone.

Szkoda dzieci… całej trójki, bo bardziej do przyjęcia wydaje się sprowadzenie na tem świat człowieka i skazanie go na życie prekariatu niż aborcja. Dzieci przyjmą właśnie takie wzorce. Dziedziczenie biedy.
Masz rację, ale życie jest cholernie niesprawiedliwe. Dzieci mogą rodzić kobiety wybitnie inteligentne, średnie i niezbyt rozgarnięte. Faktu to nie zmienia, że tę biedę odziedziczą dzieci i pewnie ich dzieci i tak dalej. A niewinnych istot mi żal. To jest problem, którego się nigdy chyba nie rozwiąże, ale i tak budzi to we mnie złość, zwłaszcza jak pomyślę o kilku osobach, które nie mogą mieć dzieci albo ich donosić, a widzą takie sytuacje, bo przecież tego jest masa. Nawet mają swoje grupy na Fejsie, jedne satyryczne, inne na serio, czyli jak wyciągnąć od ludzi ile się da, ale do pracy nie pójść.
A propos bezrobocia. Obok nas mieszka bardzo fajne małżeństwo, ona pracowała w innym dziale niż mój mąż, wywalili ją z dnia na dzień mailem. Mailem! Miesiąc nie miała pracy, w końcu poszła pracować do dyskontu, no bo co zrobią. Mieszkamy na wsi, najbliższe miasteczko 5 km od nas to taka wzorcowa dziura, gdzie niby ludzie mieszkają, ale oprócz dwóch dyskontów nie ma nic. Jeden fryzjer, jedna przychodnia, stacja paliw i tyle. Żule siedzą na malutkim rynku i piją piwo z rogatym stworem z Puszczy Białowieskiej. Znalazła pracę? Tak. Czy to jest fajna praca? Nie. Ale da się? Da.
 
Alimenty mam na dzieci od ojca byłego męża inaczej bym się nie utrzymała po.oplaceniu za wynajem praktycznie nic mi nie zostaje.Szukam pomocy jestem sama niechce tej ciazy usuwać ani oddać dziecka nikomu dlatego szukam pomocy gdzie mogłabym się zgłosić o pomoc
Możesz zostawić dziecko w szpitalu jak nie masz warunków do jego wychowania możesz się zrzec praw rodzicielskich lub okno życia innej opcji nie widzę no chyba że dom samotnej matki niewiem bys musiała poszukac
 
Masz rację, ale życie jest cholernie niesprawiedliwe. Dzieci mogą rodzić kobiety wybitnie inteligentne, średnie i niezbyt rozgarnięte. Faktu to nie zmienia, że tę biedę odziedziczą dzieci i pewnie ich dzieci i tak dalej. A niewinnych istot mi żal. To jest problem, którego się nigdy chyba nie rozwiąże, ale i tak budzi to we mnie złość, zwłaszcza jak pomyślę o kilku osobach, które nie mogą mieć dzieci albo ich donosić, a widzą takie sytuacje, bo przecież tego jest masa. Nawet mają swoje grupy na Fejsie, jedne satyryczne, inne na serio, czyli jak wyciągnąć od ludzi ile się da, ale do pracy nie pójść.
A propos bezrobocia. Obok nas mieszka bardzo fajne małżeństwo, ona pracowała w innym dziale niż mój mąż, wywalili ją z dnia na dzień mailem. Mailem! Miesiąc nie miała pracy, w końcu poszła pracować do dyskontu, no bo co zrobią. Mieszkamy na wsi, najbliższe miasteczko 5 km od nas to taka wzorcowa dziura, gdzie niby ludzie mieszkają, ale oprócz dwóch dyskontów nie ma nic. Jeden fryzjer, jedna przychodnia, stacja paliw i tyle. Żule siedzą na malutkim rynku i piją piwo z rogatym stworem z Puszczy Białowieskiej. Znalazła pracę? Tak. Czy to jest fajna praca? Nie. Ale da się? Da.
To dlatego, że była wychowana w kulturze pracy. Jak ktoś jest wychowany w kulturze zasiłku to oczekiwanie, że jego pierwszym odruchem będzie szukanie pracy jest trochę jak oczekiwanie, że niewidome dziecko zostanie malarzem.

Wiem, to jest niesprawiedliwe i to bardzo. Ale nie mamy na to żadnego wpływu.
 
Nie rozumiem tez tego jadu i oceniania…

Dziewczyna jest w rozsypce, chyba zdaje sobie sprawę ze jest w beznadziejnej sytuacji i nie chce pogorszyć warunków życia dzieciom które już ma…
Nie prosi o kase, nie prosi o rzeczy tylko pisze w akcie desperacji…
A Wy oceniacie i ubliżacie…

myslec sobie można o czyimś zachowaniu co się chce ale po co kopac leżącego?

I bardzo polecam „nie oceniać nikogo jeśli nie chodziło się w jego butach”…

Dziewczyno dużo przeszłaś, dajesz rade i z kolejnym dzieckiem tez dasz!!
Jednym dzieciom rodzice mogą zapewnić więcej materialnych rzeczy innym mniej… zawsze tak było i tak będzie…

Udaj się do OIKu porozmawiaj z psychologiem, doradza zawodowym….
Udaj się do MOPSu zapytaj jak będzie wyglądała Twoja sytuacja po urodzeniu kolejnego dziecka…gdzie możesz szukać pomocy…

A co do córki to nic nie stoi na przeszkodzie żeby objąć ja opieka kilku fundacji…

Pomysł tez czy nie ma jakiegoś rodzaju pracy który moglabys wykonywac przed urodzeniem dzicka? Niebwiem w jak dużym miescie mieszkasz…ale tak wpada mi do glowy…
Jakieś lekkie sprzątanie mieszkań? Wyprowadzanie psow?
Zawsze to pare groszy do budzetu…
ja również uważam, że to bzdura. Jedna wielka bzdura. Może i sobie poradzi, ze wszystkich zasiłków jakie istnieją. Ale co za życie mają czy mieć będą te dzieci? Wiecznie w biedzie. Na prawdę życie od 1 do 1 gdzie nawet na tyle nie wystarcza jest super? Nie. A co jeśli dziecko będzie potrzebować korepetycji z kilku przedmiotów? Będzie miało pasję? Bo na pasję też trzeba wydać. To nie jest życie!
I dodam, że nie jestem bogata. Uważam, że "normalna". Ale tak jak napisała Malina, mam warunki na dzieci, mam mieszkanie, stać mnie na jedzenie, ubrania, zabawki, wyjazdy.
A autorka ma niepełnosprawne dziecko. Nie może dorobić, bo zasiłek jej zabiorą. Owszem, ma ciężko, ale kolejne dziecko jest skrajnie nieodpowiedzialne.
 
z demotywatory.pl
1618136513_vyegdl_600.jpg
 
Życie pisze różne scenariusze…
Niekoniecznie dzieci musza dziedziczyć biedę, tak samo jak patologie czy przemoc….
Mam przyjaciela który pochodzi z okrutnie biednej rodziny od nastoletnich lat pracował w gastronomii a teraz jest właścicielem świetnej restauracji, choć jego mama tez zyla z zasiłków…
Znam tez przypadki, z dobrych domów które się stoczyły albo stworzyły patologie….
Biedne są dzieci które są bite, niekochane itd., nie każde dziecko biedne musi być nieszczęśliwe…

Wrzucanie kogoś do jednego wora z patologia, nie znając dokładnie kobiety sytuacji, widząc ze kobieta jest nieporadna, nieświadoma swoich praw i obowiązków, jest po prostu negatywna ocena…
można po prostu podać rękę i podsunąć rozwiązania, wytłumaczyć coś…

Skoro kobieta pisze ze starsza córka się uczy, a ona wkłada cała siebie w opiekę nad niepełnosprawna córka to chyba nie świadczy o niej aż tak zle…

Pisze jak dużo złego przeszła w zyciu, jak jest jej ciężko, a mimo to ciągnie ten wozek i nie chce oddac dziecka…

Ja dokładnie wiem jakie niektóre kobiety maja praktyki, nie raz oddawałam za darmo rzeczy po dzieciach po które miały się zgłosić rzekomo biedne mamy, a one potem ladowaly na grupie sprzedazowej w moim miescie…tak były potrzebne ich dzieciom o ile wogole miały dzieci…

Przykre jest to ze kobiety-matki potrafia tak naskoczyć na druga matkę, która szuka pomocy…

Może zwyczajnie, jako samotna osoba, bez wsparcia potrzebowała dobrego słowa…
 
reklama
ja również uważam, że to bzdura. Jedna wielka bzdura. Może i sobie poradzi, ze wszystkich zasiłków jakie istnieją. Ale co za życie mają czy mieć będą te dzieci? Wiecznie w biedzie. Na prawdę życie od 1 do 1 gdzie nawet na tyle nie wystarcza jest super? Nie. A co jeśli dziecko będzie potrzebować korepetycji z kilku przedmiotów? Będzie miało pasję? Bo na pasję też trzeba wydać. To nie jest życie!
I dodam, że nie jestem bogata. Uważam, że "normalna". Ale tak jak napisała Malina, mam warunki na dzieci, mam mieszkanie, stać mnie na jedzenie, ubrania, zabawki, wyjazdy.
A autorka ma niepełnosprawne dziecko. Nie może dorobić, bo zasiłek jej zabiorą. Owszem, ma ciężko, ale kolejne dziecko jest skrajnie nieodpowiedzialne.
Ale się już przytrafiło…
Ona nie pyta czy ma zachodzić w ciąże w tej sytuacji czy „latać po rzędach i fundacjach” zamiast się bzykać…

Gdyby o to pytała to takie rady byłyby na miejscu…
W tym momencie to jest po prostu okrutne …
 
Do góry