dokadnie mój mąz jak usłyszał w 26 tyg. ciązy że bedzie dziewczynka to wszystkim sie chwalił że nie jest tak łatwo zrobic dziurkę w dziurce a jemu się udało
.
Ja tez miałam szybciutki poród w sumie w 30 minut urodzilam. Jak chce się wam czytać to skopiowałam z czerwcówek mój poród:
oto mój opis porodziku;
Jak pisałam 19.06 miałam doła i dosyc wypatrywania u siebie objawów zliżającego się porodu. Tego dnia byłam z siostrą na długim spacerze i jak szłam pod górkę strasznie bolał mnie brzuch. Ale potem ból minął a ja w ramach odstresowania się
poszłam spac do siostry. jeszcze się śmiałyśmy że fajnie będzie jak u niej się zacznie i wykrakałyśmy
. Wieczorem jakos dziwnie bolał mnie tyłek tak od srodka. O 24 poszłam spac a o 1.45 obudził mnie okropny ból krzyża
. Do tego biegunka i krwawienie, krew była koloru jasno czerwonego. Siostra od razu wydała wyrok ze się zaczęło ale ja nie mogłam w to uwierzyc. Tylko to krwawienie mnie niepokoiło wię zaraz za telefon i do gina ale nie mogłam się do niego dodzwonic, więc postanowiłam pojechac i skontrolowac to. Tata po mnie przyjechał juz z torbą
(na szczęście mieszkamy blisko siebie), a siostra na wszelki wypadek zrobiła mi kanapki których i tak zapomniałam. Po drodze do szpitala myslałam ze się zsiusiam miałam takie parcie na pęcherz.po pół godzinie czyli o 3.00 dojechałam do szpitala na izbie przyjęc minęło kolejne pół godziny. pomiędzy pytaniami co chwilęchodziłam siusiu, a podczas bóli które były co 3 minuty kucałam bo przynosiło mi to ogromna ulgę. okazało się ze praktycznie już rodzę pełne rozwarcie a krwawienie to dobry znak
. Zapytałam jeszcze o znieczulenie i poród wodny ale było za późno. O 3.30 weszłam na salę porodową i bardzo fajna połozna kazała mi stanąc przy łóżku i przec bo okazało się ze to juz 2 faza porodu. to ja ją zapytałam a jaka jest trzecia a ona że rodzi się łożysko. No to ja wielkie oczy i zaczęłamprzec.
Potem usiadłam na krzesełko takie w kształcie podkowy i tam tezparłam. po chwili odeszły mi wody, były czyściutkie, a za chwilę połoznapołozyła mi moją rękę na kroczu i powiedziała że to już główka wychodzi.
Cały personel nie mógł się nadziwic że jest tyle włosów na tej główce. pamiętam że spojrzałam na zegar który był na przeciw mnie i była 3.57
i powiedziano mi że jeszcze jedno parcie i urodzę. więc zebrałam wszystkie siły i wyparłam moja kruszynke dokładnie o 4.00 czyli po półgodzinnym porodzie. Po chwili usłyszałam jej cieniutki płacz i położyli mi ja na brzuch tej chwili nigdy nie zapomnę (nawet teraz się poryczałam):-). Malutką zabrali na chwilę ja poszłam na stół na szczęscie nie pękłam mam tylko obtarty naskórek i kilka szwów wewnętrznych rozpuszczalnych (już na drugi dzień kucałam i obcięłam sobie paznokcie u nóg). Podczas szycia obdzwoniłam rodzinę najlepsze jest to że przez te pół godziny porodu przez cały czas dzwonił do mnie mąż, bo zawiadomiłam go że jadę do szpitala. Chciał byc przy porodzie, nie mógł fizycznie to chociaz telepatycznie mnie wspierał. Ale już po 12 godzinachprzyjechał cały rozanielony. muszę przyznac ze ja nastawiałam się na conajmniej 10godzinny poród, a tu taka niespodzianka. praktycznie 1 etap porodu czyli rozwieranie się szyjki macicy przespałam dlatego poszło tak szybko. Życzę wszystkim takiego porodu i naprawdę teraz stwierdzam ze nie ma się czego bac, ale jeszcze jadąc do szpitala z tymi bólami krzyża już mówiłam sobie że nie będę chciała drugiego dziecka skoro to taki ból, ale prawdą jest ze jak już zobaczy się ta małą wspaniałą istotkę to wszystkim się zapomina. teraz tylko żałuję że tak późno zdecydowalismy się na dziecko skoro juz dawno mogłam byc taka szczęśliwa i tak bardzo kochac takie maleństwo.
Ok to tyle taki krótki poród a taki długi opis, buziaki.
Zapomniam napisac że obcięłam pępowinkę mojej kochanej Laurce.
.