To i ja sie wypowiem..
to prawda co któras z was napisała ze czym bliżej porodu tym odczuwa sie mniejszy stres...
U mnie zaczeło sie nad ranem godz 5 rano ..zaczelo mnie w podbrzuszu pobolewać a spodziewałam sie ze jakos w tych dniach nastąpi poród wiec wstałam poszłam do ubikacji i spokojnie na widok czopu powiedziałam sobie spokojnie idziemy sie umyc ..wyszłam z wanny mezowi jeszcze nic nie mówilam...no zaczeły wody odchodzic...wziełam żelazko zaczełam prasowac mezowi ubranie na porodówke.. spakowałam go ładnie i mówie mu Adam wstawaj bo sie zaczeło..a on do mnie "kochanie jeszcze 15 minut" heheh ja mowie rodze!!! a on tak tak kochanie to ja juz wstaje..odrazu był na nogach hehe teraz sie zawsze z tego smiejemy ale wtedy nie było to zbyt zabawne hahaha no wiec nie bierzemy torby maz stweirdzil ze do szpitala 5 minut wiec mi dowiezie a moze wrocimy jeszcze ..no niestety czop , wody które sie dalej lały nie pozwoliły na powrót do domku...oczywiscie nie miłe przyjecie ...teraz sie nie smiac
ja jestem agentka wiec i na stringi potrafie podpaske zalozyc wiec tak zrobilam i lekarka mnie tak zjeb**** ze co ja ubrałam hehe ze zostaje na oddziale maz szybko po torbe do domu....przebrałam sie i zabrali mnie na porodówke..lewatywa bez pytania o zgode idziemy i koniec odezwały sie hemoroidy, kregosłup myslalam ze z bolu rozwale im wc....jak juz sie oprozniłam...to kazali sie polozyc na odczyt skorczy albo na odrot najpierw lewatywa dobra nie pamietam...pozwolili zadzwonic po meza ..przyjechal i wtedy było mi raźniej ..moje najgorsze wspomnienia z porodu "piłka do skakania" matko jedyna ileż można...ja juz siły niemiałam a oni dalej mi kazali skakac...pozatym była taka niemiła zmiana poloznych ze myslalam ze je pozabijam..dopiero o godz 19 przyszła inna zmiana i dziekowałam bogu ze w tej kolejnosci były te zmiany bo inaczej chyba bym nie przezyla heheh polozna przyszła sprawdzila rozwarcie ..pozwolila isc do wody z bombelkami przesiedzialam z pol godziny..i wrocilam na swoje łoże
potem w trakcie samego parcia i boli konkretnych dostałam pare razy tlenem pooddychac ale nicmi to nie dało hahah maz bardzo mnie wspierwał stał pol dnia za moja głowwa patrzył jak trace siły i nie poszedł nawet nic zjesc...jak juz zaczela sie faza kul;minacyjna przyszedł lekarz z czym? z tostemmmmmmmmm...chciałao mi sie smiac i płakac bo ja od rana mecze sie jestem bez jedzenia a ten z tostem do rodzacych przychodzi gamon jeden haha o 21.15 mała była na świecie wiem ze pękłam nieswiadomie i nawet nie czułam bolu samego pekania nie wiem czy nie zdazyli naciac czy co no ale stało sie ..no i samo szycie czułam takie szczypiacy ból..
Co do pisu szpitala na stornie podanej przez dotkass...mam same ale..jest jednen bład niema w tym zadnej prawdy...
o nic nie pytaja a na stornie napisane jest ze ustna zgoda przy kazdym kroku..
no wiec lewatywa to dla nch obowiazek,
znieczulenie oby pacjentka poprosila jak najpozniej bo wtedy bedzie poprostu latwiej wytłumaczyc ze jest juz za pozno i nie dostanie,
dzieci cały czas przy mamie ..zabieraja na jakies szczepienia i badania..jak poprosilam zeby mi mała przewineli bo wiecie piwersze dziecko to troche sie bałam a ona do mnie a co pani mysli ze my tu jestesmy od przewijania , samam pani nie moze przewinac bardzo niemiłe te babki na tych noworodkach..teraz wiem ze juz sama bobasem sie bede cały czaas zajmowac jestem madrzejsza o doswiadczeie i o wiadomosci..mam je w d***....sama se poradze haha
aha mała miałam chyba z 4 godz przy cycku po porodzie :0 potem ja zabrali zebym odpoczeła po porodzie dostałam tabletki przeciwbolowe i poszłam spac..
ale wczesniej było pytanie czy ja musze te tabletki brac? a polozna do mnie no raczej pani radze ale mnie nic nie boli ale gwarantuje pai ze rano bedzie heheh a ja no ok prosze i je dac hehe //....
sory nie usnełyście?/
to prawda co któras z was napisała ze czym bliżej porodu tym odczuwa sie mniejszy stres...
U mnie zaczeło sie nad ranem godz 5 rano ..zaczelo mnie w podbrzuszu pobolewać a spodziewałam sie ze jakos w tych dniach nastąpi poród wiec wstałam poszłam do ubikacji i spokojnie na widok czopu powiedziałam sobie spokojnie idziemy sie umyc ..wyszłam z wanny mezowi jeszcze nic nie mówilam...no zaczeły wody odchodzic...wziełam żelazko zaczełam prasowac mezowi ubranie na porodówke.. spakowałam go ładnie i mówie mu Adam wstawaj bo sie zaczeło..a on do mnie "kochanie jeszcze 15 minut" heheh ja mowie rodze!!! a on tak tak kochanie to ja juz wstaje..odrazu był na nogach hehe teraz sie zawsze z tego smiejemy ale wtedy nie było to zbyt zabawne hahaha no wiec nie bierzemy torby maz stweirdzil ze do szpitala 5 minut wiec mi dowiezie a moze wrocimy jeszcze ..no niestety czop , wody które sie dalej lały nie pozwoliły na powrót do domku...oczywiscie nie miłe przyjecie ...teraz sie nie smiac
Co do pisu szpitala na stornie podanej przez dotkass...mam same ale..jest jednen bład niema w tym zadnej prawdy...
o nic nie pytaja a na stornie napisane jest ze ustna zgoda przy kazdym kroku..
no wiec lewatywa to dla nch obowiazek,
znieczulenie oby pacjentka poprosila jak najpozniej bo wtedy bedzie poprostu latwiej wytłumaczyc ze jest juz za pozno i nie dostanie,
dzieci cały czas przy mamie ..zabieraja na jakies szczepienia i badania..jak poprosilam zeby mi mała przewineli bo wiecie piwersze dziecko to troche sie bałam a ona do mnie a co pani mysli ze my tu jestesmy od przewijania , samam pani nie moze przewinac bardzo niemiłe te babki na tych noworodkach..teraz wiem ze juz sama bobasem sie bede cały czaas zajmowac jestem madrzejsza o doswiadczeie i o wiadomosci..mam je w d***....sama se poradze haha
aha mała miałam chyba z 4 godz przy cycku po porodzie :0 potem ja zabrali zebym odpoczeła po porodzie dostałam tabletki przeciwbolowe i poszłam spac..
ale wczesniej było pytanie czy ja musze te tabletki brac? a polozna do mnie no raczej pani radze ale mnie nic nie boli ale gwarantuje pai ze rano bedzie heheh a ja no ok prosze i je dac hehe //....
sory nie usnełyście?/