reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Szpitale, lekarze, położne WARSZAWA

Witam,
ja również rodziłam w bielańskim ale to było dawno dawno temu jeszcze przed remontem w lipcu 2002 r., mimo kiepskich warunków wszystko wspominam miło i bezproblemowo. Poród odbierała Anna Błędowska i nic mnie to nie kosztowało bo trafiliśmy na jej dyżur.Wszystko poszło sprawnie i szybko. Drugiego synka urodziłam w MSWiA w marcu 2010 dokładnie rok temu. Mój lekarz prowadzący pracował w tym szpitalu. Oddział i personel super, opieka również. Pojechałam na wywołanie a w trakcie przyjmowania mnie na oddział odeszły mi wody i po godzinie byłam już szczęśliwą mamusią 4,5 kilowego aniołeczka, wszystko poszło szybko i bardzo boleśnie.
Tam również duży nacisk na karmienie piersią, z drugiej strony to duża wygoda bo nie trzeba cackać się z tymi butelkami ale po piersi dziecko nie zawsze jest syte tak jak po butelce.
Ciąże prowadziłam u dr. Boruckiego i mogę go polecić z całego serce bo dzięki niemu ciąża dotrwała do końca. poleciła mi go koleżanka która również miała zagrożoną ciążę.
Początek prowadziłam w bielańskim w przychodni przyszpitalnej gdy okazało się że mam krwiaka większego od dziecka lekarz odpowiedział mi na moje pytanie czym to grozi? odpowiedział że jeszcze zdążę urodzić sobie następne bo młoda jestem. Na kolejną wizytę poszłam do Boruckiego,
i jeżeli będę jeszcze raz miała to szczęście zostać mamusią to na pewno lekarzem prowadzącym będzie ten lekarz.
Pozdrawiam serdecznie
 
reklama
od dziecka lekarz odpowiedział mi na moje pytanie czym to grozi? odpowiedział że jeszcze zdążę urodzić sobie następne bo młoda jestem. Na kolejną wizytę poszłam do Boruckiego,
serdecznie
Kto Cię prowadził w przychodni w Bielańskim:confused:

jola33 jasne, że karmienie piersią to wygoda.
Ale to moja sprawa czy chcę karmic czy nie.
I nikomu nic do tego a już tymm bardzij obcym ludziom typu połóżna.
 
Ostatnia edycja:
Noel zgadzam się - nic nikomu do tego w jaki sposób matka chce karmić dziecko! Już niejedna dziewczyna wyszła zrażona i w jakimś sensie okaleczona emocjonalnie ze szpitala w wyniku presji pań...to temat rzeka...
Ostatnio się zastanawiałam z czego to wynika, że po porodzie jesteśmy traktowane tak jakby ktoś nam łaskę robił...Przyszła..urodziła...ma słuchać i wracać do domu...
Niepojęte...
 
hej,
ja rodziłam w Bielański w listopadzie 2010. ogólnie narzekać nie mogę. nacisk na karmienie piersia jest chyba w każdym szpitalu. ja byłam zadowolona, choć z pierwszym dzieckiem miałam duże kłopoty z karmieniem. tutaj jest super położna laktacyjna. przychodzi kiedy chcesz i pomaga. jest cierpliwa i miła. wkurzały mnie tylko panie sprzątające. były chyba ze 3 i każda sprzatała co innego. jedna wchodziła sprzątała łazienkę, po niej wchodziła druga od śmieci a za nimi trzecia od podłogi w sali.
ja leżałam w tym szpitalu 8 dni.
najpierw po to żeby mieć miejsce bo dostac sie tam nie jest latwo,a potem poród i po porodzie. opieka na patologii i położnictwie ok. na popie też.
porównując z Solcem, gdzie rodziłam 6 lat temu, Bielański wypada lepiej.
 
Ostatnio się zastanawiałam z czego to wynika, że po porodzie jesteśmy traktowane tak jakby ktoś nam łaskę robił...Przyszła..urodziła...ma słuchać i wracać do domu...
Niepojęte...
Też się zastanawiam.
Zero szacunku i to mówienie na TY............od kiedy jesteśmy na Ty.
Nawet sprzataczka, jak chciała posprzatac to mówiła....'Mogłabyś to zabrać'......no żesz........
Rodzące traktuje się jak małedzieci w przedszkolu, które karci się za zawracanie głowy.

magdaaa26 faktycznie jest położna laktacyjna ale jak nie chcesz karmić albo nie możesz to noe jest już taka miła.
U mnie pokarm spłynął dopiero w dobie.
A te wszytskie położne straszyly mnie drugiego dnia, że jak jutro nie nakarmię to będę miała zapalenie piersi, ropa mi się zbierze, będą mi nacinali sutki, będę miała temperaturę 40 stopni i kto mi się dzieckiem zajmie......
No i będę zwijała się z bólu.
Każdy kto wchodził do pokoju to gniótł mi cycki próbując wycisnąc mleko.
Bolały mnie jak diabli ale nie dlatego, że miałam zastój tylko od tego ciągłego gniecenia.
Mleko spłyneło mi bez problemu po powrocie do domu.
 
Witam
Ja rodziłam na Inflanckiej. Byłam bardzo zadowolona. Zarówno lekarzy, pielęgniarki jak i nawet salową wspominam bardzo ciepło. Trafiłam tam w czasie, gdy szalał jeszcze remont. Mimo tych wojennych warunków moje wspomnienia są bardzo pozytywne. Miałam indywidualną salę porodową, nie poniosłam żadnych kosztów dodatkowych np za znieczulenie lub za poród rodzinny. Teraz pewnie warunki są o niebo lepsze więc nie będę się na ten temat rozpisywać. Prawdą jest natomiast to, że nie odsyłają żadnych rodzących do innych szpitali. O jeden stres mniej. Myślę jednak, że i tak najważniejszy jest personel szpitala. Miałam długi poród, który skończył się cięciem cesarskim. Przez ten cały czas nie spotkałam się nawet przez chwilę z brakiem szacunku lub przedmiotowym traktowaniem. Szkoda, że nie pamiętam nazwiska lekarza który mnie przyjął. Mogłabym mu teraz podziękować. Przez cały czas mojego pobytu w szpitalu interesował się tym jak się czuję. Tak samo chciałabym podziękować salowej, która była przy mnie. Nie poganiała, była cierpliwa, dodawała otuchy. Tyle słyszy się o przykrym traktowaniu rodzących, tym bardziej miło jest wiedzieć, że nie wszędzie jest tak źle.
Pozdrawiam
 
.magdaaa26 faktycznie jest położna laktacyjna ale jak nie chcesz karmić albo nie możesz to noe jest już taka miła.
U mnie pokarm spłynął dopiero w dobie.
A te wszytskie położne straszyly mnie drugiego dnia, że jak jutro nie nakarmię to będę miała zapalenie piersi, ropa mi się zbierze, będą mi nacinali sutki, będę miała temperaturę 40 stopni i kto mi się dzieckiem zajmie......
No i będę zwijała się z bólu.
Każdy kto wchodził do pokoju to gniótł mi cycki próbując wycisnąc mleko.
Bolały mnie jak diabli ale nie dlatego, że miałam zastój tylko od tego ciągłego gniecenia.
Mleko spłyneło mi bez problemu po powrocie do domu.

u mnie nic takiego nie było i żądnej mojej koleżance nic takiego sie nie przytrafiło.
u mnie po cc pokarm był dopiero w drugiej dobie i to późnym wieczorem i ze strony pielegniarek miałam wsparcie.
była dziewczyna, która zupełnie nie mogła sobie poradzić z przystawianiem i też myślała o tym zeby przejść na butelkę. to laktacyjna przychodziła do niej co godzinka i pomagała jej i była bardzo miła i sympatyczna.

no cóż, każdy ma jakies tam inne odczucia i inne doświadczenia.
a co do zastoju to mi się zrobiły 2 ropnie kiedy karmiłam, wcale nie gorączkowałam, ale, niestety, wylądowałam w szpitalu na operacji. nie było mnie w domciu 4 dni i w efekcie karmiłam tylko miesiąc :-(
 
Czesc Dziewczyny, rodzę w maju i mam pytanie odnosnie tego znieczulenia. Czy rzeczywiscie nie ma juz znieczulen zzo w szpitalach, dofinansowanych lub platnych bo podobno tylko w prywatnych klinikach wiec juz zglupialam.
Pozdrawiam
 
reklama
Czesc Dziewczyny, rodzę w maju i mam pytanie odnosnie tego znieczulenia. Czy rzeczywiscie nie ma juz znieczulen zzo w szpitalach, dofinansowanych lub platnych bo podobno tylko w prywatnych klinikach wiec juz zglupialam.
Pozdrawiam

Dowiedz się jak jest na Inflanckiej. Tak jak wyżej pisałam, szpital ten charakteryzuje się tym, że nie pobiera opłat i nie odsyła pacjentek do innych szpitali. Pamiętam, ze ostatnio było dość głośno o tym, ze szpitale nie powinny pobierać opłat, że to niezgodne z prawem, więc może coś się zmieniło i nie trzeba zostawiać fortuny na porodówce.
 
Do góry