Witam!
Chcialam sie podzielic moimi przezyciami z szpitala sw.Rodziny i Polnej.
Prawie 9 lat temu rodzilam w szpitalu sw.Rodziny , porod wspominam dobrze z tym ze zostalam tak ponacinana ze szok! A do tego zle mnie pozszywali i zainfekowali rane , w szpitalu nikt nie zwracal uwagi na to ze jestem slaba , nie moge ustac sama na nogach i ze mam temperature.Wypuscili mnie z synkeim do domu.Temperatura z kazdym dniem rosla i nie szlo jej zbic , gdy doszlo do 40 stopni kilka razy przyjezdzala do mnie karetka zeby ja zbic zastrzykami.Niestety po trzech dniach meczarni , gdzie nie bylam w stanie zajac sie wlasnym dzieckiem trafilam do szpitala , ale na Lutycka i tam sie okazalo , ze zainfekowali mi rane i nikt sie do tego nie chcial przyznac.Musialam cierpiec kolejny raz , zdejmowali mi szwy , czyscili rane i znow zszywali:-( cos strasznego!Nikomu tego nie zycze!
Na temat Polnej slyszalam rozne opinie , ale lezalam tam na podtrzymaniu i wiem , ze tam pracuja tylko ludzie odpowiedzialni i tacy , ktorzy gdy widza ze dzieje sie cos zlego chca Ci pomoc a nie umywaja rece i odchodza.Stwierdzilam , ze bede rodzic na Polnej , bo tam mimo wszystko opieka jest rewelacyjna ,a polozne to niesamowicie sympatyczne kobietki:-)