reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Szpitale i prywatne kliniki POZNAN

Przed porodem przeglądałam ten wątek z wypiekami na twarzy i mętlikiem w głowie, byłam zdecydowana na Polną, ale niektóre opinie tutaj zamieszczone mnie przerazliły...
Gdy nadszedł TEN MOMENT (10 dni temu :) pojechaliśmy z mężem na POLNĄ (tam tez chodziliśmy do szkoły rodzenia) przyjęli nas bez problemu.
Mój poród trwał 36h :/ więc miałam przegląd chyba każdej zmiany personelu :) niektórzy przejmują się bardziej inni mniej, jedni sympatyczni inni nic nie mówili tylko przeglądali dokumentację medyczną i stawiali swoją pieczątkę, jakby po prostu odhaczali kolejną pozycję z planu dnia...
Jeżeli chodzi o to odsyłanie to wszytsko zależy od momentu, jak ja rodziłam (na początku) tylko dwie sale oprócz mojej były zajęte (ale wiem, że wtedy na Lutyckiej zamknęli izbę), a jak leżałam na sali poporodowej to odsyłali już do innych szpitali. Rzeczywiście sal jest 8 + zabiegowe.
Opieka suuuper profesjonalna.
Bardzo się zastanawialiśmy czy kogoś "opłacić", myśleliśmy o położnej - od niej chyba najwięcej zależy, w końcu stwierdziliśmy, że nie ma to sensu i rzeczywiście była to trafiona decyzja
Zanim rozpoczęły się bóle parte, od czasu do czasu zaglądała do nas położna, trochę rzadziej lekarz, natomiast dość często pojawiały sie na sali porodowej studenki - dzięki im za obecność!!! - odpowiadały na pytania, pomagały, jak coś się działo wołały położną itd. - super sprawa!
Gdy zaczął się już ten właściwy poród nagle w naszej cichej i spokojnej sali porodowej pojawił się sztab ludzi położna lekarz i masa innych, wszyscy przejęci i gotowi udzielać pomocy. Cała akcja przebiegła dzięki nim sprawnie :) Maleństwem tez od razu się zajęli, podczas gdy mnie zszywali, mówię wam akcja błysk!
Jeśli ktoś się zastanawia nad opłaceniem lekarza czy położnej - krótka historia:
w trakcie porodu wszedł na salę lekarz, najwidocznej kończył dyżur bo już bez fartucha i mówi do lekarki odbierającej mój poród: "podejdź proszę na dwójkę tam rodzi moja pacjentka a ja już wychodę" a ona na to: "rodzimy właśnie" no i pewnie poszła do tej rodzącej na dwójkę ale mnie zostawiła dopiero jak już wszystko się skończyło... Decyzja należy do was, ale myślę że cokolwiek postanowicie z opłacaniem personelu, zawsze możecie liczyć na profesjonalną pomoc, myślę że płacąc położnej czy lekarzowi ma się po prostu dodatkowo komfort psychiczny.
Opieka później już na odziale nade mną i maleństwem też moim zdaniem wzorowa.
Kolejny poród - 100% Polna.
Mam nadzieję że pomogłam niektórym rozwiać wątpliwości:-)
Życzę wszystkim oczekującym powodzenia i szybkiego, mało bolesnego porodu!
 
reklama
Tak, na razie wiem, że bedzie to Polna))) Dzieki za podzielenie sie doswiadczeniem. Teraz zastanawiam sie, czy to nacinanie zawsze jest konieczne... czy zawsze ten moment nastepuje... fajnie by bylo tak bez szycia (i popekania...)
 
w zeszym tyg.lezalam na polnej i pytalam o to nacinanie no i raczej rutynowo... ale lepiej naciecie niz popękanie, bo ja pękniesz az do odbytu albo nierówno to masakra a tak to proste cicie i szycie.bylam przy porodzie jak moja siostra rodzila i widzialam jak ją cieli,nic nie czula. szybko sie zagilo. to akurat najmniejszy problem , oby poród był lekki..hihi czego zycze nam wszytskim:-)
 
wcale nie poczulam jak mnie nacinali, co prawda zrobili to bez pytania, ale myślę że ulatwilo to poród i na pewno lepiej goi się szycie po rozcięciu niż po przypadkowym rozerwaniu... tak mniej więcej po 10 dniach polożna zdjęla mi szwy i jest suuper, dziś jest dokladnie 2 tygodnie a ja już kompletnie zapomnialam o nacięciu :))
 
Ja wiele dobrego slyszalam o poznanskim szpitalu na polnej. Wprawdzie nie bylam, ale w tym watku interesowalam sie klinikami i polna byla zawsze wysoko
 
No dobra, nie boje sie juz nacinania, moze tylko troche dolegliwosci po zabiegu (kolezanka nie mogla usiasc kilka miesiecy...) W sumie standartowo to sie robi to chyba jest do przezycia. Jejku, jeszcze tyle miesiecy a ja ciagle jakies obawy mam... ;)
 
to jest opłata,która ma swoje uzasadnienie w ustawie o NFZ (musiałabym się zagłębić, aby podac Ci artykuł na który powołuja się szpitale). Jest to opłata dobrowolna i nie wpływa na wybór konkretnej osoby z personelu. Nie chcesz rodzić z kimś to nie płacisz i z ta sama położną rodzisz.

Może niejasno się wyraziłam, chciałam tu zróżnicować opłatę za poród rodzinny od łapówki dla położnej lub lekarza za obecność przy porodzie i odpowiednie traktowanie.
Jeśli chodzi o prawność pobierania opłat za poród rodzinny szpitale mają takie prawo jednak: cytuje:
"Niewątpliwe wydaje się więc stwierdzenie, że obecność w czasie porodu członka rodziny lub innej osoby bliskiej jest elementem opieki pielęgnacyjnej i w związku z tym musi zostać uznane za ustawowe prawo pacjenta. Rozstrzygając natomiast możliwość pobierania w tym przypadku opłat od pacjentek, należy mieć na uwadze brzmienie art. 19 ust. 4 ustawy o zakładach opieki zdrowotnej, zgodnie z którym koszty realizacji tego uprawnienia nie mogą obciążać zakładu opieki zdrowotnej."

źródło jest tu Odpowiedź na interpelację w sprawie pobierania opłat za porody i opiekę okołoporodową w publicznych szpitalach zresztą polecam się zapoznać, bardzo ciekawe

a wracając do opłat, jaki jest koszt realizacji tego uprawnienia pytam?
Amortyzacja krzesła na którym Tatuś siedzi?
Lub może koszt wody którą zużyje w toalecie?

Tak samo kosztują szpital zwykli odwiedzający a jakoś nikt z tego powodu opłat za odwiedziny nie pobiera...narazie
 
Może niejasno się wyraziłam, chciałam tu zróżnicować opłatę za poród rodzinny od łapówki dla położnej lub lekarza za obecność przy porodzie i odpowiednie traktowanie.
Jeśli chodzi o prawność pobierania opłat za poród rodzinny szpitale mają takie prawo jednak: cytuje:
"Niewątpliwe wydaje się więc stwierdzenie, że obecność w czasie porodu członka rodziny lub innej osoby bliskiej jest elementem opieki pielęgnacyjnej i w związku z tym musi zostać uznane za ustawowe prawo pacjenta. Rozstrzygając natomiast możliwość pobierania w tym przypadku opłat od pacjentek, należy mieć na uwadze brzmienie art. 19 ust. 4 ustawy o zakładach opieki zdrowotnej, zgodnie z którym koszty realizacji tego uprawnienia nie mogą obciążać zakładu opieki zdrowotnej."

źródło jest tu Odpowiedź na interpelację w sprawie pobierania opłat za porody i opiekę okołoporodową w publicznych szpitalach zresztą polecam się zapoznać, bardzo ciekawe

a wracając do opłat, jaki jest koszt realizacji tego uprawnienia pytam?
Amortyzacja krzesła na którym Tatuś siedzi?
Lub może koszt wody którą zużyje w toalecie?

Tak samo kosztują szpital zwykli odwiedzający a jakoś nikt z tego powodu opłat za odwiedziny nie pobiera...narazie


nie wiem jakie jest uzasadnienie. Może to, że masz wtedy (poza wyjątkami, jak np mój poród) sale do porodów rodzinnych z dodatkowymi udogodnieniami? A może wyżywienie tatusia, bo nic nie jesz, nawet jeśli kilkadziesiąt godzin rodzisz, a tatus posiłki dostaje.... Nie mam pojęcia, jednak mnie to nie bulwersuje. Mniej rozumiem koniczność opłaty za znieczulenie zewnątrzoponowe w niektórych szpitalach, czy tez wysokość opłaty za poród rodzinny od szkoły rodzenia do której sie uczęszczało:confused::dry:
 
Jakie tam wyzywienie dla tatusia... maz siedzial caly dzien bez jedzenia a placil za cegielke w sumie przymusowo i niestety i tak nie byl przy porodzie. I jakie udogodnienia? Nie zauważyłam. Po prostu stał obok mnie i sie pocił. Może teraz jest inaczej... byłoby dobrze. Ale nie wiem, czy to takie istotne, zeby był, zastanowimy sie jeszcze...
 
reklama
Moja szwagierka rodziła 38 godzin:szok: i przez ten cały czas wszystkie posiłki dostawał mąż:tak:, a jak pojechał do domu i ja zostałam z nia, to mi przynieśli kolację.:tak: Miała porodówkę z takim kącikiem dla tatusia - rozkładany fotel, stolik, mała szafka.:-)
Tez rodziłam na polnej, ale razem z mężem w zabiegówce, bo te rodzinne sale były zajęte - a płaci się tak samo - troche na zasadzie kota w worku, bo nie wiesz gdzie wylądujesz na dobra sprawę.:baffled::confused:
 
Do góry