reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Szpitale i prywatne kliniki POZNAN

co to za hallo z Polną? :confused:
nie rozumiem tego zamieszania. :-(
moniś80 - ja też rodziłam na Polnej i dzięki świetnej polożnej (nie płaciłam jej) urodziłam bez nacięcie i bez znieczulenia (Wikunia miała 3410gram i 55 cm)
madzia - o dr Dembińskiej nic nie wiem, chociaz pół roku spędziłam na Polnej na praktykach. Prawda jest taka, że lakarz jest zbędny przy porodzie naturalnym. Mój tylko stał a jak urodziałam to powiedział że jestem niezła laska i szybko mi poszło. Ujmujące...
 
reklama
Ja rodziłam dwa razy na Lutyckiej i jestem mega zadowolona.Pierwszy moj porod byl silami natury.Połozne przynosily mi worki sako jak mnie bolaly plecy,pomagaly mi przebierac koszule a nawet myc zeby:tak:Moj maz byl przez caly czas trwania porodu przy mnie i polozne robily i przynosily jemu kawe a mi herbate.Na kazde moje wolanie ze cos jest nie tak na ktg ktos od razu przychodzil i mi wszystko tłumaczyl.Drugi moj porod to byla cesarka.Anestezjolog przyszedl do mnie i opowiadal mi o znieczuleniach oraz cierpliwie odpowiadal na kazde moje pytanie(a bylo ich duuuuuuuuuuuuuzo bo bardzo nie chcialam cesarki i strasznie sie balam).
Lekarze w szpitalu na Lutyckiej sa super zarowno na bloku porodowym jak i ci zajmujacy sie noworodkami.
 
... i po piąte-ostatnie-nie polecam robienia badan w przychodni na polnej....nie wiem jak to sie dzieje ale zaewsze wyniki od nich mam zafałszowane....celowo zrobiłam to samo badanie-prolatyne jednego dnia w certusie, i na polnej i wynik róznił sie o 25 jednostek!!! potem trzeci raz w diagnostyku i był taki sam jak w certusie ...

Robię badania w Certusie. Oni pobierają próbki i wysyłają je właśnie na Polną, ponieważ nie mają własnego labolatorium.
 
Witam!
po trzecie-nie polecam szpitala na polnej....jak zaczeło sie poronienie odesłali mnie z kwitkiem bo nie miałam lekarza proawdzacego od nich, a byli obłozeni-tak powedzieli

po czwarte-nie polecam dr daniela...został mi polecny przez tesciową, która kiedys z nim pracowała-20 lat temu i bardzo dobrze go wspominała...niestety pan dr daniel nie wzbudził mojego zaufania, co wiecej przepisał mi i mezowi mase antybiotyków bez wiekszego uzasdnienia, tylko po to zeby jak stwierdził - odkazic organizm....powiedział ze nie ma zadnych przeciwwskazan do zajscia w ciaze juz po 3 mc od zabiegu, a nawet nie zajrzał w moje wyniki z których wynikało ze mam wykrytą insulinoodpornosc....
ad. po trzecie - a mnie przyjeli do porodu pomimo zamknietej izby przyjęć, nie z wygody, a z mega obłożenia porodówki. Dostałam łóżko na pododdziale, rodziłam z mężem w sali zabiegowej, bo dalej wszystkie sale rodzinne były zajęte i tylko dzięki wspaniałej polożnej urodziłam bez znieczulenia, bez naciecie.
koszt - 150 zł poród rodzinny i 0zł na lekarzy, połozne i tp.

ad po czwarte - popieram:) nie miałam z nim kontaktu jako pacjentka, więc żadne osobiste sprawy tu nie wchodza w gre, tylko jako personel powiedzmy "równoległy"
 
Ostatnia edycja:
Hej dziewczyny :-).

Ja jestem dopiero w I trymestrze pierwszej ciąży ale postanowiłam poczytać sobie ten wątek :-).
Moja pani ginekolog ma dyżury w szpitalu na Lutyckiej, więc na 99,9% właśnie tam będę rodzić :-). Czytając wasze opinie na temat tego szpitala jeszcze bardziej się upewniłam co do tej decyzji :-).

Nie będę się wypowiadać na temat Polnej, bo wśród moich znajomych są podzielone zdania na temat tego szpitala. Ja sama nigdy nie miałam z nim nic do czynienia.

Ze szpitalem im. Raszei osoba z mojej rodziny miała nieprzyjemności. Mianowicie zarazili ją gronkowcem i żółtaczką typu C (HCV) właśnie na oddziale ginekologicznym. Tak więc z mojej listy został ten szpital jako pierwszy wykreślony.

Któraś z Was pytała o doktora Jacka Swata. Myślę, że to dobry lekarz, kilka lat chodziłam do niego na wizyty kontrolne, leczyłam drobne stany zapalne. Za każdym razem poświęcił mi tyle czasu ile potrzebowałam, odpowiadał na wszystkie moje pytania bardzo wyczerpująco. Przy tym wszystkim bardzo miły i nie stresujący ;-).

Moją ciąże prowadzi inny specjalista, a właściwie specjalistka. Poleciła mi ją moja znajoma. Pani doktor nazywa się Aleksandra Szczęśniak-Chmielecka. Zależało mi aby lekarz prowadzący ciążę był przy porodzie, a niestety dr Swat z tego co mi wiadomo, nie dyżuruje w żadnym szpitalu. Zajmuje się prowadzeniem ciąży ale porodów nie odbiera :dry:. Jeśli którejś z Was nie zależy na tym, aby Wasza dzidzia przyszła na świat w obecności lekarza prowadzącego, to polecam do prowadzenia ciąży dr Swata. Na temat pani Szczęśniak-Chmieleckiej wypowiem się jak będę po kilku wizytach. Po pierwszej wizycie zapowiada się dobrze :-).

Pozdrawiam serdecznie.
 
Witam wszystkie przyszłe mamusie :-)
Ja w listopadzie rodziłam w szpitalu Raszei i wspominam to bardzo dobrze...
Przede wszystkim od samego początku do samego końca porodu, oraz po porodzie opieka była super. Przez cały czas jak leżałam na porodówce (a było to 12 godzin) co chwilę ktoś do mnie przychodził (lekarze i położne), sami pytali czy może nie chce czegoś przeciwbólowego i jak się czuję... podczas samego porodu położne były bardzo wyrozumiałe i bardzo mi pomogły.....

Natomiast po porodzie, również nie można narzekać na opiekę.... Jak tylko się poprosiło - położna wszystko pokazała (jak przystawić dzidziusia do piersi lub jak przewijać malucha, a nawet kiedy nie można było uspokoić bobaska - położna przychodziła i w tym pomagała).

Naprawdę super..... Wiadomo, że w jakim szpitalu by się nie rodzilo- zawsze są plusy i minusy, jedne panie będą wspominały dobrze, drugie źle.... ale jak dla mnie to drugi dzidziuś przyjdzie na świat napewno w szpitalu Raszei.

Pozdrawiam wszystkie przyszłe mamy
 
Hmmm jestem studentką która ma praktyki w szpitalu na polnej... Uważam, że Panie nie są obiektywne... Przebywam na oddziale ostatnio często i tak: chusteczki nawilżające są dostępne ale należy wybrać się po nie do dyżurki (niektóre Panie sobie zbyt wiele rzeczy potrafią przywłaszczyć). Dzieci są przy matkach, jeśli jednak po paru dniach u dziecka występują jakieś nieprawidłowości maluszek transportowany jest na Neonatologie - wiadomo, tam ma lepszą i bardziej kompleksową opiekę. Nie podała Pani jakie dziecko dostawało antybiotyk i na co było chore...a wiadomo - choroby są różne.


Pozdrawiam...
 
annnnia nie mów o kobietach które tam rodziły że są nie obiektywne,to kto ma być jak nie one!
Spróbuj biegać z rozwalonym brzuchem po jedną husteczke na drugi koniec korytarza do noworodka który robi kupe kilka razy dziennie!
Ale niestety nie o husteczki tu chodzi, bo jeśli reszta byłaby oki husteczki można wziąć z domu i nikogo nie okradać.
Może powiesz coś na temat łapówkarstwa w tym szpitalu, gdzie za ludzkie potraktowanie jest cennik, o ludzich opryskliwych i bez serca do których idziesz z zaufaniem i po pomoc a wychodzisz z urazem do końca życia, o ponizeniu takim jak odkrywanie do naga do KTG przy mężu sąsiadki która oczywiście była po znajomości, o tym że przez dwa dni neonatolog darła się na mnie że dziecko jest odwodnione ale do nikogo nie docieralo że mam zbyt mało pokarmu, i gwozdz programu kiedy zapytała czy musze miec cc Pani dr powiedziala ze jak sobie chce i wyszła, to od czego ona tam pomidor jest! i tekst który usłyszałam zza uchylonych drzwi a zapamiętam do końca życia jedna z pielęgniatek lub położnych pyta drugą czy bierzemy ją(czyli mnie) narazie na sale porodową(taką normalną, nie sale obserwacyjną, miałam skurcze tyle że nieregularne i postęp porodu) a ta druga na to po co zostawmy tą sale dla normalnych ona i tak sama nie urodzi (córka była miednicowo ułożona ale miała poniżej 3500 kg, annnnia jako osoba w temacie wiesz o czym mowie) i tak jako nienormalna leżałam tam sama jak pies przez 12 godzin nie mając z nikąd żadnej info co dalej.
Na koniec napisze że sama kształce się w branży medycznej i wiem naprawde sporo także to co pisze nie bierze się z niezrozumienia.
Może wypowiesz sie na ten temat, tylko nie mów ze ktoś był zmęczony, zły miał muchy w nosie itd, decydując się na taki zawód humory należy zostawiac za drzwiami szpitala!
Pozdrawiam
 
Alinko uważaj bo wilka znawczyni annnnia zaraz Ci napisze,że o co Ci chodzi,że to szpital z klasą i,że od czasu kiedy rodziłaś wiele rzeczy się zmieniło. Co moim zdaniem jest nieprawdą. Koleżanka chodziła tam do szpitala prywatnie do jednego z ordynatorów bo 2 dzieci już miała,a 3 straciła i nie chciała stracić kolejnego, poszła na kontrolę i okazało się,że ma 7 cm rozwarcia, i lekarz który ją przyjął na porodówkę próbował ją siła zmusić do rodzenia naturalnie,podczas gdy ona mówiła mu,że nie będzie rodzić naturalnie z obawy przed stratą kolejnego dziecka...bloźniaki straciła pod sam koniec ciąży i ma to gdzieś nie będzie rodziła,dopiero gdy zadzwoniła po ordynatora w 5 minut sala była gotowa na cc/
 
reklama
Masz racje Firanko niestety, bo żeby ten szpital się zmienił trzeba by zmienić wiekszą część pracowników a oni tak łatwo swoich stołków nie puszczą. Opisując przypadek swojej koleżanki ujęłaś cały machanizm działania tego pseudopublicznego szpitala.
A co do annnni jakoś mimo wszystko chętnie usłyszałabym jej wypowiedz, chociaż wątpie czy się jeszcze tu pojawi.
Być może spotykamy się na korytarzach uczelni lub nawet na terenie szpitala, ona zna ten szpital od kuchni ja powoli też niektóre poznaje, ale mimio wszystko że na pare rzeczy patrze inaczej to na siłe nie pastuje domowej świnki na dzika, ten szpital był, jest, i będzie bagnem, a szkoda bo ma naprawde wspaniały sprzęt, rozległe odnowione budynki, szkoda tylko że żeby skorzystać z tych ekstra warunków trzeba mieć wtyki albo fure kasy, a najlepiej jedno i drugie. Myśle że ten sprzęt trafiając do tego szpitala miał służyć do pomocy potrzebującym kobietom i ich maluszkom a nie do szantarzu i trzepania kasy!
No więc Annnniu słucham...
 
Do góry