ja rodzilam w Raszei mialam miec polozna oplacana, ale porod mi sie opoznil o dwa tygodnie a ona miala akurat urlop wtedy, nno i trafilam na przypadkowa ale tez byla ok!! Poza tym takiej poloznej to sie placi po porodzie a nie przed, moze lepiej isc na oddzial i zaznajomic sie z tamtejszymi poloznymi
reklama
SIABA
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 30 Marzec 2005
- Postów
- 660
Magda spasuj strochę bo to nie jest tak że jak kogoś stac na położną to już jest mega kasowy i stac go na prywatny szpital. Moja położna to był prezent od mamy, która 30 lat pracowała na ginekologii i uważała, że to dobry pomysł. Poza tym tak jak pisze EWUNIA położnej płaci sie po a jak mi przyszło rodzić na dyżurze mojej położnej to kasy nie chciała po stwierdziła, że to jej praca. I tak zapłaciliśmy ale chodzi o zasady.
Pzdr.
Pzdr.
Dla mnie to logiczne, że położnej płaci się po porodzie. Jednak kolega, któremu dzidziuś urodził się w maju, opowiadał, że położna część pieniążków wzięła od nich przed porodem.
Siaba, popieram! Nie uważam, że ktoś kto opłaci sobie położną musi mieś pieniądze na prywatną klinikę.
Nas nie bardzo na to stać (mąż ma pracę tylko do listopada), ale u mnie w rodzinie wszyscy wiedzą, jaka ze mnie panikara, więc pieniązki się znajdą. Poza tym zadałam sobie pytanie, czy lepiej już zapłacić i czuć komfort psychiczny, czy nie płacić i być może popaść w jakieś niesamowite deprechy. Kto wtedy zajmie się maleństwem, itd?
Trochę nam się wątek rozwinął... A chyba miało być o godnych polecenia szpitalach i lekarzach ;D
Siaba, popieram! Nie uważam, że ktoś kto opłaci sobie położną musi mieś pieniądze na prywatną klinikę.
Nas nie bardzo na to stać (mąż ma pracę tylko do listopada), ale u mnie w rodzinie wszyscy wiedzą, jaka ze mnie panikara, więc pieniązki się znajdą. Poza tym zadałam sobie pytanie, czy lepiej już zapłacić i czuć komfort psychiczny, czy nie płacić i być może popaść w jakieś niesamowite deprechy. Kto wtedy zajmie się maleństwem, itd?
Trochę nam się wątek rozwinął... A chyba miało być o godnych polecenia szpitalach i lekarzach ;D
Ja rodziłam na Polnej 8 sierpnia. Nie miałam ani swojego lekarza ani położnej (z góry założyłam, że urodzić i tak będę musiała, a bez opieki mnie nie zostawią). Nie narzekam. Położne miłe, to samo lekarze. Mimo, że na Polnej ostatnio dużo porodów i zdarza się, że zamykają izbę porodową a lekarz czy położna nie może być z Tobą przez cały czas. Ale od czego dzwonki, żeby wezwać położną. Warto natomiast rodzić z bliską osobą. Ja rodziłam w obecności męża i bardzo mi to pomogło
monika skoro z Ciebie panikara to moze zalatw zeby byl przy tobie ktos bliski, maz, mama czy siostra...polozna niezaleznie czy znajoma czy nie to nie to samo, ja na porodowke trafilam z patologii wiec na mojego faceta czekalam az przyjedzie, do tego czasu czulam sie bardzo osamotniona, mimo ze ludzie dookola byli ok. a jak sie pojawil to odrazu mi ulzylo!!!! Trzymal mnie za reke, skraplal woda!! Dopingowal...mysle ze przy drugi, porodzie nie bede juz tak sie organizowala z ta polozna, ale Jacka na pewno bede musiala przy sobie miec!!! ;D
ewunia_23, dzięki za dobrą radę.
Oczywiście, jeżeli tylko mąż będzie dostępny, to będzie przy mnie. Ponieważ jego obecność nie jest pewna, to ja tym bardziej boję się tego wszystkiego. Mama już zapowiedziała, że ona się na to nie pisze. Zresztą cała rodzinka mieszka ok 180 km od Poznania. Nie mogę zmuszać ludzi do brania urlopów na czas bliżej nie określony. A wątpię, żeby ktoś zdążył przyjechać, kiedy już wszytko się zacznie
Ale dam sobie radę!
W końcu w moich żyłach płynie góralska krew, a górale są twardzi, ja też będę musiała! :laugh:
Oczywiście, jeżeli tylko mąż będzie dostępny, to będzie przy mnie. Ponieważ jego obecność nie jest pewna, to ja tym bardziej boję się tego wszystkiego. Mama już zapowiedziała, że ona się na to nie pisze. Zresztą cała rodzinka mieszka ok 180 km od Poznania. Nie mogę zmuszać ludzi do brania urlopów na czas bliżej nie określony. A wątpię, żeby ktoś zdążył przyjechać, kiedy już wszytko się zacznie
Ale dam sobie radę!
W końcu w moich żyłach płynie góralska krew, a górale są twardzi, ja też będę musiała! :laugh:
- Dołączył(a)
- 27 Czerwiec 2005
- Postów
- 10
Lepiej miec mniej mily personel,ale urodzic szczesliwie, miec dobrych fachowcow i w razie czego najlepszy sprzet...
Dokładnie tak, zresztą w KAŻDYM szpitalu pracują tylko ludzie i jeśli ktoś będzie miał zły dzień, to i tak da popalić ostro.
Ja rodziłam na Polnej, chciałam u Św. Rodziny - bo brat tam pracuje, czyli traktowana bym była super, ale 'w razie czego' na Polnej mi i dziecku szybciej i lepiej pomogą - no i stało się to w razie czego.
Teraz też będę rodziła na Polnej.
Zresztą jeśli coś jest na prawdę złego z rodzącą czy z dzieckiem, to i tak na sygnale wiozą na Polną - moją kuzynkę tam ze Śremu wieźli...
reklama
Wielkie dzięki za namiary
Zmartwiłaś mnie tym co piszesz o położnych- cy to znaczy ze tak na dobrą sprawę jesli nawet jestes z kims um owiona a w chwili porodu nie przypada takiej połoznej dyzur to wszystko bierze w łeb i zostajesz na lodzie? To jaki w takim razie sens wybierania takiej połoznej skoro i tak nie wiadomo czy bedzie miała dyżur?....
Zmartwiłaś mnie tym co piszesz o położnych- cy to znaczy ze tak na dobrą sprawę jesli nawet jestes z kims um owiona a w chwili porodu nie przypada takiej połoznej dyzur to wszystko bierze w łeb i zostajesz na lodzie? To jaki w takim razie sens wybierania takiej połoznej skoro i tak nie wiadomo czy bedzie miała dyżur?....
Podziel się: