reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Szpital w Wieluniu-czy warto tam rodzić?

reklama
Witam dziewczyny niedługo zostanę mamą, jest to moja pierwsza ciąża i trochę się obawiam jak to będzie.Moja ciąża ma zakończyć się cesarką.Tego tez sie trochę boje ale staram sie być dobrej myśli:-).Chciałabym się troszeczkę dowiedzieć coś o dr Rychliku bo jest moim lekarzem prowadzącym powinnam go już trochę poznać ale nigdy nie zaszkodzi dowiedzieć się czegoś więcej.Przy okazji jacy są lekarze i położne w Wieluńskim szpitalu:hmm:
 
Rodzilam cesarka 19 grudnia w wieluniu. no i musze powiedziec ze wszystko w porzadku. obawy moje okazaly sie niepotrzebne. polceam wielunski szpital!!!. Pielegniarki i lekarze SUPER
 
Hey mam jeszcze jedno pytanie we wtorek idę do szpitala i chciałabym się dowiedzieć czy dla dziecka wystarczy zabrać dwie pieluszki tetrowe czapeczkę i pieluchy jednorazowe?Nie jestem pewna czy dobrze wiem:zawstydzona/y:czekam na szybka odpowiedz.
 
Ja chodzę do dr Rychlika.Godny polecenia.Na temat dr Pasternoka słyszałam mnóstwo nieciekawych opinii,zresztą sama do neigo kiedyś chodziłam i nie byłam zadowolona.
 
nie chce straszyć ale ja osobiście przeżyłam piekło w wieluńskim szpitalu przez 2 położne jedna pani piwnicka traktowała mnie jak ścierę gdy ja nie wytrzymałam z bólu i zaczęłam krzyczeć ona na to czego drzesz morde zobaczysz jak cię później będzie bolało nie chciala nade mną stać po 12 godzinach porodu poszłą sobie bo jak to stwierdziła ja mogę rodzić godzinę a mogę rodzić kolejne 12 a ona niema nóg na loterii wygranych cały czas rozmawiały o firankach o remontach mnie co chwila ponizały a po sali chodził jakiś cieć z drabiną i perfidnie patrzył mi się w krok przeżyłam masakre po porodzie długo nie mogłam dojsć do siebieps. doktor rychlik mnie szyl (podobno najlepszy damski krawiec) 32 szwy tak mnie zmasakrowala pani piwnicka
 
i to byl mój pierwszy i ostatni poród po porodzie dostalam 40 stopniowej gorączki i zrobił mi się torbiel mialam też depresje po porodowa a pan rychlik naprawde jedyna mila osoba w tym szpitalu ktora mialam przyjemnosć poznac poza moim doktorem który niestety był nieobecny w trakcie mojego porodu pan puławski polecam gorąco super lekarz niestety nie był obecny bo miał jakies sympozjum w wrocławiu
 
reklama
Witam. Mamy już 2011 rok, ja rodziłam w wieluńskim szpitalu w 2009 roku. Tak w skrócie: Byłam już po terminie i zgłosiłam się na KTG- była to moja pierwsza wizyta w szpitalu, ale jakże pamiętliwa, szczególnie wrażenia wzrokowe. Sala porodowa jest zimna, niemiła, taka kojarząca się z rzeźnią!! brzydkie niebieskie płytki obite na rogach ścianek blachą -katastrofa. Po wyjściu stamtąd nie chciałam wracać, no ale cóż za 2 dni rodziłam. "trafiłam" na fajne położne albo miały dobre humory wtedy ( wiem ze rodziła przy nich również moja koleżanka i przeklęła je ponad wszystko). Niestety Panie opiekujące się noworodkami to jakaś masakra. Miałam łóżko daleko od drzwi w ostatniej sali na korytarzu i widocznie jednej jędzowatej Pani ciężko było dzidziusia dowieźć do mojego miejsca bo od drzwi puszczała to łóżeczko aż dojechało do mnie. To było moje pierwsze dziecko, nie wiedziałam jak przystawiać je do piersi. No cóż mogłam zapytać, choć inicjatywa pomocy, pokazania jak to robić byłaby mile widziana. Niejednokrotnie donosiły dziecko do karmienia ale o pomocy w podniesieniu oparcia łóżka nie było mowy, stały nad Tobą i czekały az łaskawie zajmiesz się swoim dzieckiem. A najgorsze było kilka godzin po porodzie. Córkę urodziłam przed 22, na sali byłam koło 24. Ledwo spałam z tych wrażeń, a rano jakaś Pani doniosła mi dziecko i na moją prośbę aby ją zabrała bo nie mam siły podnieść się z łóżka i wziąść ją na ręce, stwierdziła że ona musi mi córkę zostawić. I tak leżałam sobie z maleństwem mimo iż wcale nie czułam jeszcze wtedy radości z tego tylko strach wielki. dopiero jakiś doktor który wpadł spytać się jak się czuję, po mojej prośbie odwiózł małą do noworodków. Dobrze że choć łóżka mają wygodne. POZDRAWIAM
 
Do góry