reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Szpital Uniwersytecki Kopernika - poród, położne, wasze wrażenia

reklama
W lutym rodziłam w klinice. Poród w klinice jest bardzo tani, gdyż nie trzeba nic mieć dla dzieciątka. Szpital zapewnia ubranko, pieluszki, chusteczki nawilżane. Jedynie trzeba mieć ubranko na wyjście ze szpitala. Matka potrzebuje koszulkę, ręczniki, majtki poporodowe i kosmetyki. Podkłady poprodowe są dostępne na oddziale. Opieka jest naprawdę dobra, dlatego nie ma się czego obawiać. Ja w każdym razie nie miałam powodów do narzekania. Pozdrawiam
 
Witam,
czy rodziła już może któraś z Was na Kopernika po zakończeniu remontu? Chciałabym dowiedzieć się jak to teraz tam wygląda. I jeszcze pytanko do wszystkich mam, które niedawno tam rodziły: Jak teraz wygląda w klinice podejście do pacjentek pod kątem nowych standardów okołoporodowych? Czy są one tam stosowane? Miałyście ze sobą plan porodu? Był on w ogóle brany pod uwagę?
Będę wdzięczna za wszystkie informacje.
Pozdrawiam
 
2 dni temu rozmawialam z moją lekarką i powiedziała, że termin zakończenia remontu ma być pod koniec czerwca
 
Dziewczyny wczoraj rozmawialam z lekarzem który tam pracuje. Podobno poródówke maja oddać pod koniec maja i już wygląda super. Ja mam termin na lipiec, więc nawet z małym poślizgiem powinnam zdążyć. W kwietniu uczęszczałam na zajęcia szkoły rodzenia i warunki jak na moje oko nawet teraz nie są jakieś tragiczne. Chyba, że po przeczytaniu wszystkich strasznych opini byłam nastawiona na totalną katastrofę. Wszystko zależy od naszych oczekiwań. Mi kolor ścian nie przeszkadza i wole rodzić w szpitalu o którym sami lekarze mówią: u nas nie ma ładnych i młodych położnych. U nas są stare, brzydkie i doświadczone - i to mi w zupełności wystarcza ;)) Pozdrawiam ;)
 
Hejka! Ja chyba raczej też będę rodzić na Kopernika. Mój lekarz tam pracuje. Chociaż im bliżej tym bardziej jestem przerażona i zaczynam ryczeć. Pierwszy poród 17 lat temu też tam miałam. Po przyjęciu na porodówkę na II p. o 21 fatalna położna, szkoda nawet pisać, cały czas się z nią kłóciłam o wszystko, tragedia.Urodziłam następnego dnia o 12, przy, tym razem, fantastycznej położnej Teresie Cyganik.
Bardzo bym chciała poród rodzinny, tyle że mąż mnie wkurza i cały czas się ze mną drażni, że jak akurat będzie na meczu to nici z tego i takie tam (ubiję gada:-)), boję się najbardziej, że sala do rodzinnych będzie zajęta, a drugiego porodu samotnie na zwykłej porodówce sobie nie wyobrażam. Najlepsza opcja to oczywiście trafić w weekend, bo wtedy nie ma studentów, a niestety to jest klinika, więc art. 20-22 ustawy o prawach pacjenta nie za bardzo można się posiłkować. Wiadomo, że każdy gdzieś się musi uczyć, ale tak się składa, że studiuję ratownictwo i wiem jakie są doznania i komentarze studentów po wizycie na porodówce. Co jak co pozwoliłabym się zacewnikować studentowi, ale jeśli chodzi o poród to chyba by mnie szlag trafił jak by była chmara studentów zamiast mojego męża, bo akurat sala do rodzinnych zajęta. Z tego co wiem od swojego lekarza to remont ma się skończyć około czerwca, ja mam termin na wrzesień, więc mam nadzieję, że będzie okej. Jest jeszcze jedno - koordynatorem całego remontu jest dr z którym miałam zajęcia więc jak go spotkam na uczelni to podpytam co tam "narobił" na tych porodówkach i ile przede wszystkim będzie sal do rodzinnych, to napiszę co się dowiedziałam. Mam nadzieję, że tych osobnych salek do rodzinnych będzie więcej niż było i nikomu chętnemu nie braknie, bo ja osobiście chyba się zawrócę z porodówki jak się okaże, że mam rodzić sama i pojadę na Ujastek.
 
Ostatnia edycja:
eve-marie ja mam termin na lipiec z duzym prawdopodobienstwem wczesniejszego porodu i mam nadzieje, ze z remontem sie wyrobia ;) to moj pierwszy porod, ale mysle, ze jak zacznie bolec to bede marzyla tylko o tym by jak najszybciej sie skonczylo i studenci nie beda mi przeszkadzac. Chociaz faktycznie co innego jak by to byla jedna studentka a co innego 5 zartujacych pod nosem studenciakow ;p Co do poloznych to te ktore prowadzily zajecia w SR super, szczegolnie ta z oddzialu noworodkowego i od laktacji. A na porodowce to faktycznie roznie mozna trafic. Dla mnie najwazniejsze jest malenstwo, a jakos te dwa dni po przezyje mam nadzieje. Najwyzej bede meza goraco angazowac, na co niespecjalnie chce sie zgodzic i juz jakas pepowke planuje ;) U mnie porod rodzinny chyba odpada, sama jestem przerazona tym wszystkim, wiec nie wiem czy chce zeby ktos na to patrzyl, ale wszystko wyjdzie w praniu. Zastanawialam sie nad towarzystwem siostry, ale nie wiem czy dodatkowa osoba by mnie nie rozpraszala. Ale sie rozpisalam... koncze juz i mam pytanie co do znieczulenia. Planujecie jakies? zastanawiam sie nad gazem, bo po ZOZ nie chcialabym lezec kilka godzin nieruchomo. Sama nie wiem ;/
 
Nestka można tylko pomarzyć, że będzie 5, najmniej 10. Na Twoim miejscu jak mąż się wymiguje, to bym się na niego "obraziła" - zrobił niech patrzy i wspomaga, ja nie popuszczę swojemu do końca. Jeśli się z chłopem nie uda, to weź siostrę jak z nią masz dobry kontakt, zobaczysz jaka to będzie pomoc, jak będziesz sama to nawet nikt Ci poduszki nie poprawi, ani nie poda wody. Co do znieczulenia, to jeżeli w ogóle to też wybiorę gaz, bo co do zewnątrzoponowego też mam obawy, przede wszystkim dlatego, że się przedłuża. Poród da się przeżyć, zwłaszcza jak się ma kogoś bliskiego przy sobie. Jak poroniłam to mąż był cały czas ze mną i w domu i w szpitalu (wiadomo, że na łyżeczkowanie nie wchodził) i chyba tylko dzięki temu jakoś to przeżyłam, pomimo całego tragizmu sytuacji. A tak w ogóle to coś sobie nie mogę siebie wyobrazić na tej porodówce, mam jakieś przeczucie, że skończy się cesarką, a tego nie chcę za żadne skarby. Na połówkowym łożysko było prawie przodujące i jak się całkiem przesunie, to nie będzie innego wyjścia. Dziś rano zresztą mam taki beżowy śluz, więc może już jest przodujące. W środę idę na klinikę sprawdzić, czy szyjka trzyma (pierwszy poród wcześniejszy z powodu niewydolności szyjki) to od razu gin zerknie mi pewnie na to łożysko.
 
reklama
Wczoraj rozmawiałam z koleżanką, która rodziła na Kopernika pod koniec lutego. Ogólnie zadowolona z opieki, położnych i pielęgniarek. Lekarze bardzo mili i pomocni. Wiadomo, zawsze można trafić na "zły dzień" albo na jakąś zołzę położną, ale na takie można też trafić w każdym innym szpitalu. W lutym sale były jeszcze jak za Gierka:) czyli 8-osobowe, więc na salach ciągłe zamieszanie, płaczące dzieci i inne atrakcje... Jak dziecko za bardzo płacze to pielęgniarki dają mu glukozę ze strzykawki i niczym się nie przejmują... nie do końca to do mnie przemawia... No i jest tam jednak straszna masówka.
Ponoć ten remont już się skończył, ale nie wiem jak oddział po nim wygląda. Teraz wzięli się za tą starszą część.
Ja też planuję poród rodzinny i nie wyobrażam sobie innego. Mam głęboką nadzieję, że sala do porodów rodzinnych będzie wolna. No i że po remoncie jest ich więcej niż wcześniej. Termin mam na 7.07. Na początku czerwca mam wizytę u mojego ginekologa, który tam pracuję to go zapytam i podzielę się informacjami, ale jakbyście coś wiedziały wcześniej to piszcie - każda uwaga cennna :)
 
Do góry