nutella z tego co mi wiadomo żaden lekarz nie przyznał ze to były Nopy, mojej mamie ustnie lekarz po tych 6 latach powiedział że z siostrą te problemy były wynikiem szczepienia ale wtedy chyba nawet nie zgłaszano Nop-ów do sanepidu. Mam kuzynke lekarza (kończy już staż po studiach) i wg niej żaden lekarz nie przyzna się do komplikacji poszczepiennych bo inni lekarze go zrujnują, więc na to nie ma co liczyć że Nopy zostają w 100% zgłaszane. Jeśli rodzić sam nie doniesie do sanepidu na lekarza to pewnie wszystko jest zatajane a statystki wtedy wyglądają tak jak wyglądają (czyli wg statystyk nopy występują rzadko.... z wiadomych przyczyn)
co do oddzielnych szczepionek to moja pediatra mi cos wspominala ze można szczepić oddzielnymi ale pewnie to też zalezy od pediatry i jej podejscia do szczepien. Nasza pediatra swoich dzieci nie szczepiła na wszystko (na pewno nie szczepie na odre bo to nam powiedziała wprost)
pierwsza pediatra Michała nas terroryzowała szczepieniami a nawet złośliwie chciala synka wyslać do szpitala bo Michał jest mega niejadkiem (już w brzuchu był-sygnaturka to pokazuje) i dlatego ze malo przybieral to chciala go wyslac na testy do szpitala co oznaczało że mieli doprowadzic do spadku jego wagi o 500 gramow a potem patrzec w jakim tempie on przybierze te 500 gramów- znajac Michała to w szpitalu bym siedziała z nim ze trzy miesiace... w tej chwili wazy ok 9kg chudzielec
. Do szpitala nie poszliśmy i zmienilismy przychodnie i pediatre i mamy spokój ze wszystkim, super podejscie do szczepien naszej decyzji no i do niejedzenia Michała
(powiedziała że oni go w szpitalu nie naciągną, a jeszcze jakimś świnstwem zarażą a nie wyglada na takiego jakby miał paść z głodu).
edit:
samowolka szpitali tez mnie wkurza... podpisujemy dokumenty wtedy kiedy atakuja nas skurcze... akurat wtedy jest sie najbardziej swiadomym tego co sie podpisuje i na co sie zgadza, szczegolnie pierworódki, które już w ogóle nie wiedzą czego sie spodziewać.... ja np wyrazilam zgode na badania przesiewowe zbyt wcześnie(fenyloketonuria i te dwie choroby jeszcze), potem okazalo sie ze Michałowi wykonali te badania w 3 dobie życia, a wyrazne sa wskazania zeby to badanie wykonywac najwczesniej w 4 dobie zycia a najlepiej w 5tej bo wczesniejsze wyniki moga wyjsc fałszywe, no i u nas było podejrzenie fenyloketorii... myślałam że zawału dostane przez czas oczekiwania na wyniki, nie mowiac juz o tym że mój biedny Michałek musiał mieć kłutą piętkę drugi raz a to było straszne do dzis pamiętam jak on płakał wtedy..
wiem ze przy drugim dziecku zgode na to badanie podpisze ale po 3 dobie zycia dziecka, a jesli wyjdziemy ze szpitala to po prostu wezme ta bibułke i badanie wykona położna (tak jak to jest we wskazaniach zaznaczone)