Ja sobie tak mysle, ze fajnie jakby ten watek byl takim miejscem gdzie mozna by bylo poczytac rozne ciekawe informacje za i przeciw szczepinieniom. Natomomiast mysle,ze nie maja sensu wymiany zdan typ "kto ma racje"... Mysle, ze ani przeciwnicy, ani zwolennicy szczepionek co juz swoje dzieci zaszczepili nie przekonaja siebie na wzajem do swoich racji... I w sumie takie przekonywanie nie ma sensu.. Za to mysle,ze przedstawianie cieakwych linkow, prowadzenie fajnych dyskusji moze byc bardzo ciekawe i przydatne wielu osobom , o zastanawiaja sie nad tym cz sczepic czy nie...albo szukaja jakies wiedzy na temat szczepinien
Ja nie ukrywam,ze boje sie zaszczepic swojego dziecka, bo jak na 3msc zycia 3 pobyty w szpitalach, niestety kuracje lekami i antybiotykiem (o pierwszej dowiedzialm sie po fakcie jak juz jej podali antybiotyk jak byla w inkubatorze - niby,ze na infekcje, ktorej nie miala!!!!...), kilka dziwnych schorzen slaby przyrost masy ciala to i tak duzo za duzo chemii i przejsc!!! No coz zaufalam lekarzom ze szpitali, a jednak do dzis nie wiedza co malej jest i odsylaja do kolejnych specjalistow.... Nie potrafia mi tez powiedziec, czemu moja corcia , ktora urodzila sie na 10pkt. nagle po 24h wyladowala w inkubatorze w ciezkim stanie, nie kontaktowala juz wogole, zero odruchu ssania, byla jak wazylo, zero reakcji na bol. Stwierdzno ciezka hipoglikemie, ale skad???? Potem doszlo jeszcze wiele inych rzeczy... I wszyscy szukali we mnie przyczyn jej schorzen,ze pewnie w ciazy ja bylam chorna na cukrzyce, cholestaze itd... A na nic nie chorowalam..
Nie wiem , moge sie mylic, ale jak nikt przez 3 msc nie moze mi powiedziec dlaczego tak sie stalo z moja corcia, a po porodzie zostala zaszczepiona to moze w jakis stopniu jest to wina tych szczepionek?? Moze po prostu byla zaslaba na taka dawke chemii... Potem jak jej dolozyli bez sensu antybiotyk to juz wogole gorzej byc nie moglo....
Dopiero jak przeczytalam FORMULARZ NIEPOZADANYCH ODCZYNOW POSZCZPIENNYCH
http://www.psse.krosno.pl/struktura/epidemiologia/Formularz1.pdf
zauwazylam, ze kilka objawow poszczepinennych bardzo pasuja do tego naglego zlego stanu mojej corki... Moze to wlasnie bylo powiklanie , a moze nie??? Tego sie nie dowiem... ale teraz jestem bardziej uwazna...i zanim cos dziecku podam wole sie 1tys razy zastanowic... I szkoda,ze ten formularz nie jest przedstawawiany matkom przed kazdym szczepieniem. Przed opercja trzeba podpisac zgode na zagieg znieczulenie i masz tam napisane o skutkach ubocznych... Czemu nie ma czegos takiego przy szczepieniach??? Odpowiedz wydaje mi sie prosta - mysle, ze sporo matek wstrzymala by sie ze szczepieniami, 2 rayz zastanowily by sie czy szczepic dziecko na wszystko co sie da , a to odbilo by sie na przychodach koncernow farmaceutycznych...
I po tym wszystkim jak ja uratowalam (gdybym poszla do pielegniarek 1h pozniej byla by tragedia) poprostu boje sie ja szczepic dalej... Znowu jak ma sie pecha tak jak my, bo ona wracala caly czas do szpitali , a ja majac zabieg chirurgiczny 3tyg po porodzie mialam zespol popunkcyjny po znieczuleniu (ciezkie powiklanie po znieczuleniu) i lerzalam lackiem prawie 2tyg. to tym bardziej mam stresa przed wprowadzeniem do organizmu czegokolwiek...
Ciesze sie,ze trafilam na super pediatre co omowila ze mna kazda szczepionke - jej lusy i minusy, ze wybor szczepien pzostawila mi. Milo jest slyszec jak pediatra podchodzi do dziecka indywidualnie i mowi, ze malej na razie nie zaszczepimy, bo bysmy jej tylko krzywde zrobili po tym wszystkim co przeszla..
Tylko szalu dostaje jak jestem u jakiego innego specjalisty co nie potrafi malej diagnozy postawic i slysze jaka to jestem zla i nieodpowiedzialna matka, ze dziecka nie zaszczepilam... szkoda tylko, ze ich nie interesuje to,ze mala i tak juz dostala gigantczna dawke chemii jak na pierwsze 3 msc zycia...