Patisa
Antosiowa Rodzicielka :)
Mój synuś rosnie, już 2,5 roku i nieszczepiony.
Przykre sytuacje poszczepienne dopiero teraz zaczynają być nagłaśnianie przez media - choć tez nigdzie nie padnie, że przyczyną śmierci był odczyn poszczepienny, tylko np. karetka ktora długo jechała - bo zwyczajnie nie mogą tego powiedzieć.
Ale decyzji nie żałuję. W szpitalu miałam wykupioną opiekę położnej przy porodzie, poinformowałam ją, że dziecko nie bedzie szczepione na nic i na szczęście informacja została przyjęta.
Przekazałam oświadczenie, zawitała do mnie ordynator oddziału w celu wyjasnienia, dlaczego taka decyzja. Nie była sympatyczna i raczej mnie sfochała, ale w dupie z nią.
Żałuję tylko, że dałam się na mówić na eksperyment w postaci podania iniektycjnie wit K. Ordynator twierdziła, że to w 100% bezpieczne.
Niestety najnowsze badania WYRAŹNIE pokazują skutki przedawkowania wit K - i sa one dokładnie odwrotne do zamierzonych celów, czyli zamiast zapobiegać wylewom, może je powodować.
I niech ktoś mi wytłumaczy, jak Ci lekarze, z ta wiedzą, moga spokojnie podawać NOWORODKOM końskie ( kilkukrotnie większe niż dla dorosłego ) dawki??? Szok.
Z sanepidem tez na szczęście nie miałam problemów. Dostaliśmy wezwanie do wyjasnienia, dlaczego dziecko nieszczepione. Mąż złozył oświadczenie w dwóch egzmenplarzach ( jeden dla nas ) o tym, dlaczego tak decydujemy, że robimy to świadomie i z obaw na zdrowie dziecka. Dołączył do tego szereg najnowszych badań na temat odczynów poszczepiennych i najróżniejszych powikłań. I od tamtego czasu ( 1,5 roku ) mamy spokój.
teraz niestety będzie madryt od nowa, drugi poród. Tez wynajmę położną, najlepiej tą samą. Tez nie zamierzam szczepić. Boże, atakowac noworodka, którego układ immunologiczny nie funkcjonuje szeregiem bakterii... przeciez to kompletnie bez sensu! Żeby powstała odpowiedź immunologiczna w postaci przeciwciał musi najpier ten układ normalnie funkcjonować. A więc potrzeba czasu. Duzo czasu.
Jedyną szczepionką o której myślę, to różyczka, dla ew. córeczki. Ale to dopiero gdy skończy 15 lat. ja byłam na to szczepiona w wieku 14 i teraz ( 22 lata ) mam min ilość przeciwciał. czyli gdybym chciała rodzić przed 30 to szczepienie musiałabym powtórzyć.
Najzabawniejsze jest to, że 95% ludzi nie ma zielonego pojęcia o tym, że szczepionka nie daje odpowrności na całe życie. Niektóre działają 2-3 lata...
Pozdrawiam!
Przykre sytuacje poszczepienne dopiero teraz zaczynają być nagłaśnianie przez media - choć tez nigdzie nie padnie, że przyczyną śmierci był odczyn poszczepienny, tylko np. karetka ktora długo jechała - bo zwyczajnie nie mogą tego powiedzieć.
Ale decyzji nie żałuję. W szpitalu miałam wykupioną opiekę położnej przy porodzie, poinformowałam ją, że dziecko nie bedzie szczepione na nic i na szczęście informacja została przyjęta.
Przekazałam oświadczenie, zawitała do mnie ordynator oddziału w celu wyjasnienia, dlaczego taka decyzja. Nie była sympatyczna i raczej mnie sfochała, ale w dupie z nią.
Żałuję tylko, że dałam się na mówić na eksperyment w postaci podania iniektycjnie wit K. Ordynator twierdziła, że to w 100% bezpieczne.
Niestety najnowsze badania WYRAŹNIE pokazują skutki przedawkowania wit K - i sa one dokładnie odwrotne do zamierzonych celów, czyli zamiast zapobiegać wylewom, może je powodować.
I niech ktoś mi wytłumaczy, jak Ci lekarze, z ta wiedzą, moga spokojnie podawać NOWORODKOM końskie ( kilkukrotnie większe niż dla dorosłego ) dawki??? Szok.
Z sanepidem tez na szczęście nie miałam problemów. Dostaliśmy wezwanie do wyjasnienia, dlaczego dziecko nieszczepione. Mąż złozył oświadczenie w dwóch egzmenplarzach ( jeden dla nas ) o tym, dlaczego tak decydujemy, że robimy to świadomie i z obaw na zdrowie dziecka. Dołączył do tego szereg najnowszych badań na temat odczynów poszczepiennych i najróżniejszych powikłań. I od tamtego czasu ( 1,5 roku ) mamy spokój.
teraz niestety będzie madryt od nowa, drugi poród. Tez wynajmę położną, najlepiej tą samą. Tez nie zamierzam szczepić. Boże, atakowac noworodka, którego układ immunologiczny nie funkcjonuje szeregiem bakterii... przeciez to kompletnie bez sensu! Żeby powstała odpowiedź immunologiczna w postaci przeciwciał musi najpier ten układ normalnie funkcjonować. A więc potrzeba czasu. Duzo czasu.
Jedyną szczepionką o której myślę, to różyczka, dla ew. córeczki. Ale to dopiero gdy skończy 15 lat. ja byłam na to szczepiona w wieku 14 i teraz ( 22 lata ) mam min ilość przeciwciał. czyli gdybym chciała rodzić przed 30 to szczepienie musiałabym powtórzyć.
Najzabawniejsze jest to, że 95% ludzi nie ma zielonego pojęcia o tym, że szczepionka nie daje odpowrności na całe życie. Niektóre działają 2-3 lata...
Pozdrawiam!