a ja do dr Krzysztofa Iry ;-) prywatnie? :-) ja tak..
Mój mąż ma wziętą pracę więc byłabym sama raczej na zajęciach... a to tak średnio chyba... :-/
Poza tym już raz rodziłam, mimo, że było to malusie dziecko - 22 tydzień, to wiem już co i jak mniej więcej.
a co do porodu rodzinnego mój ukochany sam się zaparł że będzie rodzić ze mną!!
![język :-p :-p](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/p.gif)
hihihi najśmieszniejsze jest jednak to, że gdy on widzi jakiś zabieg itp itd, albo np. endoskopię - to ... robi się głodny!! hehehehe zrobię mu chyba kanapek z pół chleba na porodówkę!!
(Tak dla jasności - Mąż jest pracownikiem firmy zajmującej się transportem ludzi od szpitala do szpitala, i do domku... a także dowozi krew potrzebną w szpitalach)
Najbardziej cieszącym elementem szkoły rodzenia jest jednak obchód po oddziałach: porodówka i położniczy...
Więc przemyślę. A można chodzić tylko na wykłady? I np. dać sobie spokój z ćwiczeniami?
bo to już umiem hehe, zresztą położna wtedy rok temu powiedziała mi, że mimo iż młodziutka jestem to myśli że chyba rodziłam już... a to było pierwsze dziecko...
Ach... A pro po - to było w zdrojach, sytuacja była naprawdę przykra jak i dla mnie, tak i przeżywali to lekarze i położne. Położne tam to cud kobiety,opiekuńcze i kochane..., oby do czasu naszych porodów tam zostały!! Bo lekarze wciąż migrują:-/ mimo wszystko te Zdroje przemawiają do mnie najbardziej tym że mam szpital blisko... i chyba tak zostanie że tam urodzę
![język :-p :-p](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/p.gif)