Loree
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 31 Styczeń 2009
- Postów
- 1 613
Cześć dziewczyny. Na co dzień się nie udzielam,ale Was podczytuję. Ponieważ mam juz jedno dziecko to się wypowiem na temat ubranek.
Zacznę od tego,ze miałam ich całą komodę. Urodziłam córkę która ważyła 3030 i ciuszki w rozmiarze 56 były na nią za duże. Więc nie rozumiem dziewczyn, które kupują tylko od rozmiaru 62, bo dzieci szybko rosną. Rosną, owszem, ale bez przesady.
Miałam najwięcej body, pajaców i piżamek, ponieważ urodziłam w listopadzie i nie było sensu kupowac malutkich sukienek , których i tak nie było widac pod kombinezonem.
Ja przebierałam córkę czasem kilka razy dziennie. Bo jej się ulało, bo przesikała wszystkie ciuszki itp. Więc gdybym miała mało ciuszków musiałabym robic pranie co dzień a potem stać pól dnia i prasować. Poza tym ja zawsze chciałam mieć dwójkę dzieci, więc wiedziałam ,że jeśli za pierwszym razem nie wykorzystam wszystkich ciuszków, to przydadzą się następnym razem. I teraz faktycznie niewiele muszę kupować.
Nigdy nie kupowałam kaftaników i śpiochów, bo uważam,że są niewygodne. A dopiero na wiosnę jak już córka nie nosiła kombinezonu, zaczęłam kupować sukieneczki i fajne dresiki.
Trochę się rozpisałam, sorry...
Zacznę od tego,ze miałam ich całą komodę. Urodziłam córkę która ważyła 3030 i ciuszki w rozmiarze 56 były na nią za duże. Więc nie rozumiem dziewczyn, które kupują tylko od rozmiaru 62, bo dzieci szybko rosną. Rosną, owszem, ale bez przesady.
Miałam najwięcej body, pajaców i piżamek, ponieważ urodziłam w listopadzie i nie było sensu kupowac malutkich sukienek , których i tak nie było widac pod kombinezonem.
Ja przebierałam córkę czasem kilka razy dziennie. Bo jej się ulało, bo przesikała wszystkie ciuszki itp. Więc gdybym miała mało ciuszków musiałabym robic pranie co dzień a potem stać pól dnia i prasować. Poza tym ja zawsze chciałam mieć dwójkę dzieci, więc wiedziałam ,że jeśli za pierwszym razem nie wykorzystam wszystkich ciuszków, to przydadzą się następnym razem. I teraz faktycznie niewiele muszę kupować.
Nigdy nie kupowałam kaftaników i śpiochów, bo uważam,że są niewygodne. A dopiero na wiosnę jak już córka nie nosiła kombinezonu, zaczęłam kupować sukieneczki i fajne dresiki.
Trochę się rozpisałam, sorry...