A mnie się wydaje że tu serio coś nie trzyma się kupy
To nie te czasy gdy kobieta faktycznie byłaby pozostawiona samej sobie , gdzie policja ( jak napisała autorka ) przybijałaby sobie piątkę z ojcem zamiast interweniować.
Dzielnicowy o autorce ma też nieciekawe zdanie.
Autorka pisze o świadku który mógłby zeznawać po jej stronie ,ale jednocześnie przed policją wszystkiemu zaprzecza ... więc co to niby za świadek
Dom Pomocy nie, ucieczka nie, błękitna karta nie, wyjazd do rodziny nie ,wszystko na nie.
Jedynie co zrobić z pieniędzmi .
Idąc do Domu Dla Samotnych Matek czy punktu interwencji dostaje się pomoc prawną, tam powiedzą jak zabezpieczyć siebie i dziecko, na pewno są rozwiazania zapezpieczające jej finanse i dziecka.
Bo pisząc tu autorce ,że ma iść do prawnika też raczej nic nie da, bo nie wierzę by tam poszła załatwiać wszystko na własną rękę.