A co jest u nas:
zakąski zimne:
śledź w śmietanie
ryba po grecku
śledź po japońsku (też w sosie śmietanowym)
łosoś marynowany w rozmarynie
ryba w galarecie
sałatka jarzynowa
sałatka wiosenna (sałata, ogórek, groszek, jajko, rzodkiewka)
na ciepło:
zupa grzybowa (wywar) ze smażonymi uszkami
karp smażony (ale to tylko u mojej mamy, ja nie lubię)
deser:
kutia z łamańcami i mleczkiem makowym
kisiel żurawinowy z mleczkiem waniliowym
kompot jabłkowy
to właściwie jest wersja podstawowa
Widzisz Cicha, mamy kolejny punkt wspólny - ja też nie lubię karpia. I u mnie na święta, w moim domu, karpia nie ma.
Ja najbardziej lubię Wigilię u mojej mamy, u nas też raz była i też było bardzo dobrze. Lubię jak jest dużo ludzi, tak koło 15 osób, ale nie zawsze tyle się zbierze.
Dla mnie wszystko zaczyna się już rano, kiedy ubieramy choinkę i zaczynają się ostatnie przygotowania. Bardzo lubię nakrywanie i dekorowanie stołu.
My zabieramy się do życzeń zwykle koło 19.00. Czasem ktoś coś przemówi, ale raczej to są chwile, gdzie każdy z każdym ma dla siebie troszkę czasu.
Potem jemy i jemy i zawsze przed deserem przychodzi Mikołaj. Małe dzieci idą zobaczyć co się dzieje w drugim pokoju, a prezenty lądują pod choinką. Rozdawaniem prezentów zajmuje się zwykle najmłodsza osoba.
Potem deser i słodkie lenistwo.
A na sam koniec wielkie wspólne sprzątanie, jak goście pójdą i wspólne pójście na pasterkę.