Szczerze mówiąc to nie determinacja, bo tydzień temu podjęłam próbę odstawiebia i od tego czasu mam wrażenie jest jeszcze gorzej. Płacze ciągle, tak jak chodził spać o 20, to teraz walczy do 22 czasem. Starszy był tylko kilka dni starszy, niż A teraz i się odstawiliśny praktycznie bez żadnego problemu, ale wtedy to czułam, że to jest dobry czas. Teraz czuje, że to nie ten moment i widzę, że A jeszcze bardzo potrzebuje. Ogólnie nie jest źle, bo w nocy budzi się te 2/3 razy. Starszy budził się co kilkadziesiąt minut i życzył sobie cycka do buzi, to mnie bardzo męczyło.
Antek mam wrażenie, że odkąd jestem w ciąży stał się jakiś taki wymagający, nie wiem, czy smak mleka się zmienił, czy co. Ale tak jakoś jak zaszłam w ciążę zaczął się z nim problem. Ale nie chciałabym Was zanudzać...
No, A co do pomocy, to ja nie mam od nikogo. Niestety. Dzieci mają z obu stron oboje dziadków, a nikt nie przyjeżdża się tak o nimi zająć. Dzisiaj np była moja mama, siedziała u nas 2,5 godz. Jak przyjechała, to Wojtek się jej pytał, czy zabierze go na spacer, a ona, że nie może, bo idzie do pracy. A tyle czasu siedziała na dupie za przeproszeniem... gofra pod nos, kawę pod nos i tak się odwiedza wnuki. Przykro mi bardzo, myślałam, że moi rodzice będą takimi dziadkami z prawdziwego zdarzenia, mieszkamy od nich 10 min... Ale niestety nie. Moja mama to tylko "nie skacz", "nie krzycz", "nie biegaj", "tak nie" itp... najlepiej, żeby siedział w miejscu i na dodatek się nie odzywał. Dzisiaj się nawet na niego wydarła, bo rzucał sobie kuleczkami. Dlatego dobrze, że w sumie jestem w tym sama. Bo dla wszystkich wokół dzieci to problem .
O tesciach pozwolę sobie jeszcze nie opowiadać, w skrócie napiszę tylko, że to jest patologia i to taka prawdziwa. Właśnie w ten weekend mieli taką akcję, że w głowie mi się do tetaz to nie mieści. Przez alkohol i awanturę byli o włos od tragedii, teść wylądował na ip na szyciu głowy.
Przepraszam Was za te żale. Ale serio mam ostatnio taki dołek
całymi dniami popłakuje, czuje się taką samotna w tym wszystkim