Witam laseczki, widać ze nie próżnujecie:-)
Witam się porannie
Wczoraj tak narzekałam, że nie czuję ruchów dzidzi, a dziś rano jak duży i mocny ruch poczułam!!!
Ale się ucieszyłam
Pozdrawiam Was kobietki :-)
Dostałaś kopniaka i już się cieszysz:-):-):-) jak to niewiele potrzeba do szzczęścia;-);-);-)
Nic nie sciemniaj. Powiedz, ze jestes w ciazy, ze zle sieczujesz, ze jestes zmeczona i nie dajesz rady. Basta.
Wiesz, to zależy od gina. Prywatnie, to myślę, że nie powinien robić ci problemów
Natomiast moja eks-ginka w NFZ to prawie mnie od leni wyzwała, jak jej powiedziałam, żę się źle czuje
mimo, że mam prace raczej fizyczną w markecie . Ale to wyjątkowo oporna baba, i raczej nie spotkałam się, żeby lekarze robili jakieś większe problemy.
A ja ryczę od poniedziałku.
Pisałam wam że się fatalnie czuję, nie poszłam do pracy, do gina też nie bo nie byłam w stanie prowadzić samochodu, a mąż był na szkoleniu.
Zadzwoniłam do ginki żeby się przepisać na inny dzień i recepcjonistka powiedziała ze przez najbliższe dwa tyg. nie ma wolnych terminów, więc ja w ryk i tak pół godziny, aż z płaczu wymiotowałam. ( zaznaczam że jest to przychodnia prywatna i przyjmuje tam 10 ginekologów, mają tłumy bo państwowa służba zdrowia kuleje, a wizyty nie najtańsze bo 150 - 250 zł)
Wczoraj poszłam do gina państwowego, kazał mi przyjść z wynikami toksoplazmozy, ja miło do położnej czy może mi wyjąć kartę, a ona do mnie profilaktycznie z mordą że lekarza nie ma bo powinien być do 19 ale wyszedł o 17, ja na to że z tego powodu nie musi być taka niemiła bo ja jej nic nie zrobiłam, a ona że jestem już kolejną osobą która pyta się o lekarza i ona musi się tłumaczyć.
Strasznie się zdenerwowałam wybiegłam, wsiadłam do samochodu i zaczęłam tak płakać że nie mogłam się uspokoić, pojechałam do teściowej i ona stwierdziła że pójdzie do kierownika przychodni i narobi takiego dymu że ją popamiętają.
A ja swoją drogą też chyba zacznę coś robić, bo u nas w przychodni bezprawnie pobierają opłaty za dowóz badań do labolatorium, a 10 pielęgniarek siedzi sobie w kantorku na kawce i tylko idź powiedz że chcesz wyjąć kartę lub numerek to jest wielka obraza majestatu.
UFF ale się rozpisałam , ale musiałam się wyżalić i już mi lżej na serduchu:-)
widze, że nie tylko ja mam alegie na NFZ.
Jak ja bym tak pracowała, jak niektóre tam panie, to po godzinie bym wyleciała z wielkim hukiem
już dużo razy tłumaczono że usg nie jest złe że nie szkodzi
na NFZ tyle robią bo poprostu tylko tyle mają refundowane ale nie dlatego bo wiecej nie można
Dokładnie, zresztą dotyczy to także skierowań na różne badania.
Ja już się w temacie usg podszkoliłam, bo na początku ciąży bardzo często robiono mi usg i też się, bałam, czy nie zaszkodzi. Ale spokojnie, nie szkodzi. Tylko jest trochę nieprzyjemne dla dzidziusia (zobaczcie, jak dzidzia zakrywa uszka podczas badania- nie lubi tych dźwięków
) Więc jeśli nie trzeba to nie niepokujmy naszych maleństw, tylko dla zaspokojenia własnej ciekawości.
Ale fajnie by było, jakby lekaże tylko takie zalecenia dawali
trzeba się słuchać pani doktor