reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Styczniówki 2010 !!

Dziewczyny, ja mam dzis tak piekna pogode, ze szok:szok: 23 stopnie, slonce pieknie grzeje. I te jesienne kolory w tym sloncu, ach... zyc nie umierac!

Sylwia dla pocieszenia to ja przez moj traumatyczny strach dotyczacy porodu, tez lapie takie schizy jak Ty. Ale staram sie te durne mysli wywalac z lba.

Kacha_wawa duzo zdrowka Ci zycze.
 
reklama
kaja,ja się z Tobą zgadzam,tyle że czasem leki brane w ciąży czy palenie matki w ciąży i podczas karmienia MAKABRYCZNIE obniża odporność płodu a potem dziecka i wtedy np hartowanie ma odwrotny skutek
Mój mały od początku był hartowany...mieliśmy w domu termometr pokojowy i jakieś 17`C Ja siedziałam w dresie a mały w niezbyt grubym pajacyku(1 sztuka,bez ubranka "spodniego").Potem poszedł do opiekunki islandzkiej i zawsze spał na zewnątrz w wózku...pogoda nie miała znaczenia...wiatry,deszcze,mróz...nigdy nie były przeszkodą,co widać dobrze po wózku..jest ZARDZEWIAŁY!Oprócz spania na zewnątrz,dzieci tu na Islandii spędzają dużo czasu na dworze...pogoda oczywiście nie ma znaczenia.Islandia jest zimnym krajem,więc ciepło nie jest.Jest tu za to baaardzo czyste powietrze i to robi całą robotę :)
Efekt jest taki,że mój młody baaaardzo rzadko jest chory.Przez całe swoje 3-letnie życie może z 5 razy,z czego ze 2 razy miał tzw grypę żołądkową.Choroba jego polega na tym zwykle,że ma gorączkę ze dwa dni i koniec choroby.Ostatnio miał ospę od czwartku do wtorku i koniec.
 
kaja,ja się z Tobą zgadzam,tyle że czasem leki brane w ciąży czy palenie matki w ciąży i podczas karmienia MAKABRYCZNIE obniża odporność płodu a potem dziecka i wtedy np hartowanie ma odwrotny skutek
Mój mały od początku był hartowany...mieliśmy w domu termometr pokojowy i jakieś 17`C Ja siedziałam w dresie a mały w niezbyt grubym pajacyku(1 sztuka,bez ubranka "spodniego").Potem poszedł do opiekunki islandzkiej i zawsze spał na zewnątrz w wózku...pogoda nie miała znaczenia...wiatry,deszcze,mróz...nigdy nie były przeszkodą,co widać dobrze po wózku..jest ZARDZEWIAŁY!Oprócz spania na zewnątrz,dzieci tu na Islandii spędzają dużo czasu na dworze...pogoda oczywiście nie ma znaczenia.Islandia jest zimnym krajem,więc ciepło nie jest.Jest tu za to baaardzo czyste powietrze i to robi całą robotę :)
Efekt jest taki,że mój młody baaaardzo rzadko jest chory.Przez całe swoje 3-letnie życie może z 5 razy,z czego ze 2 razy miał tzw grypę żołądkową.Choroba jego polega na tym zwykle,że ma gorączkę ze dwa dni i koniec choroby.Ostatnio miał ospę od czwartku do wtorku i koniec.

nie paliłam w ciąży i nie brałam leków w ciąży, hartowałam - spanie na polu i spacery bez względu na pogodę. Nie było chorób, oprócz tego że ospa jak miał pół roku i dodam że karmiłam piersią. Po tej ospie zaczęły się jazdy.Tak że nie ma reguł
 
nie paliłam w ciąży i nie brałam leków w ciąży, hartowałam - spanie na polu i spacery bez względu na pogodę. Nie było chorób, oprócz tego że ospa jak miał pół roku i dodam że karmiłam piersią. Po tej ospie zaczęły się jazdy.Tak że nie ma reguł
Pewnie, że nie ma i ty wiesz, że to nie ty byłaś winna tylko to zbędne za długie leczenie abtybiotykami.
Kazde dziecko inaczej reaguje. Schematy nabierania odporności są podobne ale trafiają na różne organizmy z różnych matek i ojców, chowane i leczone inaczej i w innych warunkach - więc generalizować nie można.
 
U nas dzisiaj tak ciepło, że wyjdę z Oliwią na spacer, bo szkoda by było takiej pogody...

Asiax A młody nic Ci w domu nie pomoże??Przecież to już duży chłopiec jest.

Ja niestety po konsultacji z gin wzięłam antybiotyk... nie mogłam powiedzieć słowa i czułam jak ropa spływa mi po gardle... Mam wyrzuty sumienia, ale nie ma szans bym uporała się z tym innymi sposobami.

Młoda moja już czosnek jada... i łapie wszystko. Ręce opadają. Myślę, że jak teraz się rozłoży to zabiorę ją do porodu do domu a później spóbuję jeszcze raz, może nabierze odporności trochę.

A co sądzicie na temat tych szczepionek na uodpornienie??Ja młodej przerwałam właśnie kurację, nie wiem czy dobrze zrobiłam... trudno.
Joasia mojej siostry córki tak chorowały, 3 dni w przedszkolu i 3 tyg antybiotyk.W końcu zaczęła im dawać Ribomunyl i pomogło + doraźne leczenie tylko u alergologa.od dwóch lat w domu nie miała antybiotyku.
P.S podaje im też doraźnie ,jak coś zaczyna sie dziać AC-Zymes.
 
Ostatnia edycja:
ja niestety chorowałam ;(

opowiemWam o moim dzieciństwie :-D:laugh2:
Do 4 roku życia nie chorowałam KOMPLETNIE NA NIC po za tymu wszystkimi chorobami które dzieci przejść musza :cool2:
nigdy nie bylam przeziębiona nic nic nic

rodzice bardzo pilnowali żeby mnie nie przegrzewać a wiec w sumie można powiedziec że hartowali :sorry:

Mamusia to mądra była jak na tyle lat w tył albo i poprostu takiej nagonki na ubieranie w 50 warstw nie było i tych wszystkich wspomagaczy zdrowia też nie było :rofl2:

tuż przed moimi 5 urodzinami zdarzył się dramat...
Kiedy siedziałam z moim mlodszym bratem przy stole mamcia szykowała kolacje dla rodzinki, położyła ŻAROODPORNE naczynie z herbata na stół - dosłownie zalała wrzątkiem i postawiła na środku stołu - zdarzyla sie odwrócic po coś tam i to naczynie pękło :-(
i cała wrząca herbata poleciała na mnie i troche na mojego brata :no::no:

2 tygodnie w szpitalu - poparzenia 2go stopnia - ja calusieńka od szyi w doł, mój brat tylko lewa strona :-(

Wyobraźcie sobie że w szpitalu ( w cywilizowanym mieście Poznaniu ) posmarowali mi rany jakąś maśćią i zawineli bandażem ... po tygodniu zmienili opatrunek :eek::eek:
Moja mama jak sie zorientowała to po 2 tygodniach zabrała nas z tego szpitala na własne rządanie ...

Jak mi zrywała te bandarze to darłam się jak głupia - ale tego bolu nie zapomne :no::no:

Zasypka + świerze powietrze i nie mamy z bratem ani śladu po tej historii...

Ale do czego dąże - od tego czasu zaczelismy chorować na potęge :crazy::crazy: :no::no::no:

Koszmar!!!


Nie wiem czy można to tłumaczyć przegrzaniem organizmu czy jak - ale do czasu kiedy sie nie szczepiłam na grypkę pierwszy raz - mur beton w sezonie zimowym chorowałam nawet i 8 razy ... :-:)-(


Ja jako mała dziewczynka chorowałam długo i ciężko... Jak miałam 1,5 roku, był duży pożar, a po nim 7 miesięcy leczenia na zapalenie płuc. Lekarze nie dawali mi szans, ale rodzice walczyli i wywalczyli :tak: Po tym długim chorowaniu jeszcze 5 razy było zapalenie płuc do 7 roku życia... Później był spokój! Do października 2 lata temu... Ugotowałam zupkę i niestety wylałam ją na siebie... To był wrzątek, warzywa poprzyklejały mi się do dekoltu, piersi, brzucha... Szybko zamoczyłam ręcznik w zimnej wodzie, nałożyłam go, na to sweter i z płaczem pobiegłam do przychodni... Tam mnie wysmarowali maścią (to był piątek, zmiana opatrunku w poniedziałek)! W poniedziałek już miałam zapalenie płuc... Pierwszy spacer po chorobie miałam w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia! Ponad 2 miesiące spędziłam w domu i od tej pory znow choruję tyak często jak to możliwe... A po poparzeniu niestety ślady zostały... Mało widoczne, ale ja je widzę... Boli to bardzo... Psychicznie boli... :-(
 
Weszłam Wam tu napisać i zapomniałam napisać!!


Był u mnie właśnie kuzyn, który jak mnie zobaczył mówi:
'O ku..a! Jaka ty wielka jesteś! Ile masz w pasie?!':confused2:
Rozwalił mnie!!
Nie wiem jak wg niego powinna wyglądać baba w 8 miesiącu ciąży :-D

Jakoś nie przejęłam się tym zbytnio :-p
Zadzwonił do mnie Sławuś i zaprosił do siebie do pracy i poprosił o tortillkę :tak: A sobie mogę big maca kupić :-) Mimo, że jestem wielka :-p I już miałam jechać do Niego, ale usłyszałam iiiioooooiiiiiiiiiioooooooiiiiiiiiiooooooo za oknem, wyjrzałam i widziałam jak mknie tym swoim czerwonym samochodzikiem... Więc poczekam, aż wróci, póki co nie jadę ...
Porobię zdjęcia przyborów mojego synka i wkleję w odpowiednim wątku :tak:
 
a co tu sie tak smutno zrobilo??? wlasnie przegladalam forum listopadowek i sie poplakalam pare razy. jak to fajnie ze maja juz pociechy przy sobie. no i u nas w grudniu juz pewnie tez sie cos ruszy :))
 
reklama
Dziś produkcja postów jak to w sobotę spokojniejsza;-)
Kupiliśmy dziś z moim M aparat foto SONY HX1 - cuuudeńko! siedzę i studiuję go z instrukcją - uwielbiam takie zabawki! Normalnie pełnia szczęścia - cały wieczór będę się bawiła nową zabaweczką :tak:Jak ktoś ma w planach zakup aparatu to polecam - nawet filmiki w HD kręci;-)już nie powiem, że pojechaliśmy szukać rzeczy dla Misi typu wózek, łóżeczko, itp.. no ale aparat też był w planach do zakupu przed porodem więc jest dobrze :-D:rofl2:

Co do odporności - to ja i mój M nie szczepimy się na grypy itp. i nie chorujemy na nic;-)Jak jest sezon chorobowy to jemy więcej witaminki C i czosnku - odpornośc naturalnie wzrasta. A z odpornością mojego M to walczyliśmy bardzo kilka lat, bo moja teściowa pakowala w niego penicylinę kiedy miał letnia alergię :szok: szkoda gadać - generalnie jak go poznałam to co zimniejszy dzien to on już kichał i prychał i gardło chore - po 8 latach walki o naturalne wzmocnienie odporności przeżywamy zime bez tabletek na gardło, bez katarów i gryp - więc wierze w moc natury (my akurat wspieramy się naturalnymi suplementami na bazie aloesów, ale homeopatią tez nie gardzę:-D), nawet wtedy gdy organizm jest osłabiony można wiele zdziałać!
Dziecka tez szczepić nie będziemy - a już na pewno nie 24h po porodzie- w cywilizowanej Europie nie szczepią tak szybko jak u nas w PL- o czym wiemy choćby od Agbar:cool2:Moja położna powiedziała, że w szpitalu, w którym rodzimy odmowa szczepień już nie budzi zdziwienia, bo coraz więcej ludzi tak postępuje, więc nie czuje się dziwolągiem. Każdy robi jak uważa za słuszne - a sytuacje są najróżniejsze i generalizowac nie da rady - najważniejsze to nie zapominać, że mamy rozum i myślec nad tym co jest konieczne dla zdrowia i nie wierzyc ślepo mediom i reklamom, a nawet lekarzom:tak:

Patrysia: ja też jestem ostrożna z nospą, teraz mam dobry czas i wogóle nie biorę, bo brzunio wysoko i mięciutki, a nawet jak mialam gorsze samopoczucie to zamiast zleconych 3 tabletek dziennie brałam jedną i dużo magnezu i leżałam non stop żeby brzuch sie nie napinał- ale jeśli czuję, że ma mi pomóc to biorę - lepiej brac nospe i donosić dziecko, niż nie brać i urodzić wcześniaka! Czasem wybiera się po prostu mniejsze zło. Ja wybierałam nospę licząc, że w małej ilości nie zaszkodzę dziecku - bardziej bałam sie sterydów dla dziecka i porodu przed 36tc...

A wogóle wg mojego terminu OM (28.XII) to dziś kończę właśnie równo 35tc. - no ale ja i tak wiem z pierwszego USG, że malutka jest młodsza, więc liczę inaczej, odejmując jej trochę:) ale ten czas nam leci...szok!
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Do góry