macy
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 2 Czerwiec 2009
- Postów
- 3 754
Tysiolek, gratulacje dla siostry. Szybko się uwinęła.
Ruchami córci się nie przejmuj. Ty też byś spokojniej siedziała w ciasnej komórce. Moja mała za to chyba nie wie, że na tym etapie ciąży to się wypada uspokoić. Oczywiście największe harce w środku nocy. Dziś mnie tak skopała, że nawet przez sen czułam.
Pumpkin, historia nie z tej ziemi! Wiedziałam, że koty robią na wycieraczkę, ale faceci? Oni chyba się cofają w rozwoju całkiem...;-) Pewnie Tobie do śmiechu nie było, zobaczyć gościa z interesem na wierzchu.
Anetrix, za szybko się kobieto z tym sprzątaniem poddałaś. Wiem, że łatwo się mówi, bo i ja z tym mam problemy, ale nasi mężowie wiedzą, że i tak się ugniemy.
Gosia_k23, dobrze że Nadineczka ma się lepiej. Smutne wieści o Anulce.:-( Trzymam za nią mocno kciuki.Trzy tygodnie musi dać radę wytrzymać!
Anusia8309, mam nadzieję, że teraz w nowym miejscu będziesz spokojna i szczęśliwa.
Gosieekk, ja popieram dziewczyny, które pisały, żeby go nie informować. On się Tobą też nie przejął i mimo Twojego telefonu, wrócił późno, Tobie na złość, bo przecież nie inaczej.
Patrysia86, będzie dobrze. Myślę, że twardnienie brzucha jest normalne na tym etapie ciąży. Mzetka ma rację, że jesteśmy narodem lekomanów. Na każdą dolegliwość w ciąży polecają no-spę. No szlag normalnie. Nie ma leków, które są obojętne dla dziecka. Jak byłam w pierwszej ciąży, wylądowałam w szpitalu na jeden dzień, bo miałam zapalenie dróg moczowych i to całkiem poważne stadium, a co śmieszne wcześniej żadnych objawów. Lekarka przepisała no-spę i paracetamol. Jak mnie przestały boleć nerki, zapytałam na obchodzie, czy muszę brać tę no-spę, skoro mnie nie boli. Powiedziała, że koniecznie. No ale jakoś mnie nie przekonała, no-spa wylądowała w kosmetyczce, tak jak dwie kolejne. Potem zapisała jeszcze jakiś specyfik, żeby się pozbyć bakterii w moczu. To wzięłam, bo wiedziałam, że wyniki nie są za fajne. Teraz jak byłam w Polsce u ginekologa, powiedziałam o moich skurczach od 16 tygodnia, również mi poleciła no-spę. Do końca ciąży trzy razy dziennie! Chyba takie "małe przegięcie", co? Ile razy w moje dziecko próbowali już wpakować antybiotyk, zliczyć nie potrafię, a dodam, że nasza polska pediatra była już pod tym względem bardzo ostrożna. Ja ostatecznie podałam synkowi antybiotyk dwa razy, kiedy wiedziałam, że bez niego się już nie da. Mój mąż chodził od lekarza do lekarza z nawracającym bólem brzucha. Nie jestem w stanie nawet przytoczyć nazw chorób, które u niego podejrzewali. Co lekarz, to ciekawsza choroba. Tylko jeden powiedział, że nie wie, co może być przyczyną. Chodził tak przez rok. W końcu wylądował w szpitalu, wycięli mu wyrostek. Przeszło! Od dzieciństwa męczy się też z alergią skórną. Od kilku lat jest gorzej. Niedawno doszło do tego, że nie był w stanie pracować, bo taki był już osłabiony. Jedyne, co mu przepisywali dotychczas, to maści, które z czasem powodują raka skóry. Pięknie, co? W końcu wyczytał gdzieś historię człowieka, który miał podobne problemy i leczył się naturalnymi sposobami, a przyczyną były bakterie zalegające w jelitach. Od kiedy przerzucił się na tę dietę jest wyraźna poprawa. Bywa, że alergia daje o sobie znać, ale znika bardzo szybko. Myślę, że przede wszystkim należy słuchać siebie i swojego ciała. Ono bardzo często daje nam znać, o co chodzi, tylko my tego nie słuchamy.
Paula3, Ciebie zostawiam na koniec, ale od wczoraj, kiedy przeczytałam Twoje posty, ciągle myślę o Tobie. Po pierwsze masz rację wierząc, że mężczyzna po ślubie się zmienia. Zmienia się - na gorsze. Nie licz na to, że jak przed ślubem Cię nie szanuje, po ślubie od razu będzie. Musisz go nauczyć porządku. To Ty jesteś kobietą i to Ciebie trzeba przede wszystkim szanować. Trudno się czyta Twoje wypowiedzi o wódce, o pieniądzach, które nie wiadomo, gdzie wyparowały, a przecież miały być na łóżeczko. Tłumaczysz, że przecież jest kołyska. Nie wolno Ci tak myśleć. Co będzie potem, jak zabraknie na leki, mleko, jedzenie, książki. Co będziesz mówić dziecku? Nie wolno nigdy Tobie mówić, że sobie nie poradzisz bez niego. Zawsze dasz sobie radę, bo jesteś matką. A on zawsze będzie już miał obowiązek myśleć o Tobie i Waszym dziecku. Nie namawiam Cię, żebyś zostawiła swojego narzeczonego. W żadnym razie. Ale proszę Cię, przemyśl milion razy zanim powiesz mu oficjalnie tak przed księdzem czy urzędnikiem. Nie można wszyskiego tłumaczyć miłością. Życzę Tobie, żeby wszystko się ułożyło. Po Twojej myśli. Piszę to, dlatego że sama byłam kiedyś z człowiekem, który był kłamczuchem i oszustem. Po dwóch latach od zerwania z nim, poznałam mojego obecnego męża. I wtedy dopiero wiedziałam, że miłość potrafi być piękna. Mimo że czasami bywa między nami źle, kocham go nad życie i nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej. Czasami warto przystanąć, zastanowić się, jak będzie wyglądać Twoje życie za dwa, trzy, pięć czy dwadzieścia lat. Może rzeczywiście Twój narzeczony się opamięta. Może zrozumie swój błąd i zacznie zauważać, co i kto jest ważny. Trzymam za Ciebie mocno kciuki. I pamiętaj, że to Twoje życie i Ty jesteś jego panią.


Pumpkin, historia nie z tej ziemi! Wiedziałam, że koty robią na wycieraczkę, ale faceci? Oni chyba się cofają w rozwoju całkiem...;-) Pewnie Tobie do śmiechu nie było, zobaczyć gościa z interesem na wierzchu.
Anetrix, za szybko się kobieto z tym sprzątaniem poddałaś. Wiem, że łatwo się mówi, bo i ja z tym mam problemy, ale nasi mężowie wiedzą, że i tak się ugniemy.

Gosia_k23, dobrze że Nadineczka ma się lepiej. Smutne wieści o Anulce.:-( Trzymam za nią mocno kciuki.Trzy tygodnie musi dać radę wytrzymać!

Pamiętam, jak położna środowiskowa mi powiedziała, że mój synek ma czkawkę przeze mnie, bo go źle przystawiam i na pewno z tego powodu cierpi (jak przyszła z pierwszą wizytą). Potem się martwiłam, że dziecku robię krzywdę. A któregoś dnia wyczytałam, że czkawka do końca nie wiadomo, skąd się bierze u takich maluszków. Mają przecież już w łonie matki - o czym ja głupia zapomniałam, jak ta kwoka na mnie nafukała. Przyczyną częstszej czkawki niż u dorosłych może być niedojrzały układ pokarmowy i fakt, że się jakaś zastawka do końca nie zamyka. A czkawka u naszych maluszków jest potrzebna, bo ćwiczą mięśnie i dzięki temu będzie lepiej im się oddychać.Najczesciej to dostaje czkawki jak lapczywie pije wody plodowe...Moj to chyba lapczywy do potegi....albo mu tak smakuje sok pomaranczowy,ktorym sie opijam bo ma czkawki nawet 6 razy dziennie;-)![]()
Bardzo ciekawe podejście do urządzenia. ;-) Ja kiedyś gotowałam za czasów studenckich kisiel w takim specjalnym garnku do gotowania mleka. Ale było głośno.:-)A z ciekawszych wyczynów kulinarnych mojego M kiedyś ( co prawda w akademiku jeszcze) ugotował mleko w czajniku bezprzewodowym, mleko wykipiało a czajnik przypalony wylądował na śmietniku![]()
Trzymam kciuki. Mój smok jeszcze zostaje na kilka dni w domu. Uszy już w porządku, ale ciągle kaszel go męczy i katar. Nie wiem, kiedy ma zamiar z tego wyjść.Ja dzisiaj po miesiącu przerwy zaprowadzam Szyma do przedszkola, będzie ciekawie![]()
Oficjalnie witamy. Przepraszamy za brak dywanu czerwonego, ale chwilowo nam się skończyły.;-)Czesć!
postanowiłam sie oficjalnie dołączyć:-). Podczytuje Was już od jakiegos czasu (anonimowo) ale jako nie miałam odwagi pisać. Jestem w 31 tygodniu ciąży, mam termin na 23 stycznia:-).
Pozdrawiam serdecznie.
Anusia8309, mam nadzieję, że teraz w nowym miejscu będziesz spokojna i szczęśliwa.
Gosieekk, ja popieram dziewczyny, które pisały, żeby go nie informować. On się Tobą też nie przejął i mimo Twojego telefonu, wrócił późno, Tobie na złość, bo przecież nie inaczej.
Patrysia86, będzie dobrze. Myślę, że twardnienie brzucha jest normalne na tym etapie ciąży. Mzetka ma rację, że jesteśmy narodem lekomanów. Na każdą dolegliwość w ciąży polecają no-spę. No szlag normalnie. Nie ma leków, które są obojętne dla dziecka. Jak byłam w pierwszej ciąży, wylądowałam w szpitalu na jeden dzień, bo miałam zapalenie dróg moczowych i to całkiem poważne stadium, a co śmieszne wcześniej żadnych objawów. Lekarka przepisała no-spę i paracetamol. Jak mnie przestały boleć nerki, zapytałam na obchodzie, czy muszę brać tę no-spę, skoro mnie nie boli. Powiedziała, że koniecznie. No ale jakoś mnie nie przekonała, no-spa wylądowała w kosmetyczce, tak jak dwie kolejne. Potem zapisała jeszcze jakiś specyfik, żeby się pozbyć bakterii w moczu. To wzięłam, bo wiedziałam, że wyniki nie są za fajne. Teraz jak byłam w Polsce u ginekologa, powiedziałam o moich skurczach od 16 tygodnia, również mi poleciła no-spę. Do końca ciąży trzy razy dziennie! Chyba takie "małe przegięcie", co? Ile razy w moje dziecko próbowali już wpakować antybiotyk, zliczyć nie potrafię, a dodam, że nasza polska pediatra była już pod tym względem bardzo ostrożna. Ja ostatecznie podałam synkowi antybiotyk dwa razy, kiedy wiedziałam, że bez niego się już nie da. Mój mąż chodził od lekarza do lekarza z nawracającym bólem brzucha. Nie jestem w stanie nawet przytoczyć nazw chorób, które u niego podejrzewali. Co lekarz, to ciekawsza choroba. Tylko jeden powiedział, że nie wie, co może być przyczyną. Chodził tak przez rok. W końcu wylądował w szpitalu, wycięli mu wyrostek. Przeszło! Od dzieciństwa męczy się też z alergią skórną. Od kilku lat jest gorzej. Niedawno doszło do tego, że nie był w stanie pracować, bo taki był już osłabiony. Jedyne, co mu przepisywali dotychczas, to maści, które z czasem powodują raka skóry. Pięknie, co? W końcu wyczytał gdzieś historię człowieka, który miał podobne problemy i leczył się naturalnymi sposobami, a przyczyną były bakterie zalegające w jelitach. Od kiedy przerzucił się na tę dietę jest wyraźna poprawa. Bywa, że alergia daje o sobie znać, ale znika bardzo szybko. Myślę, że przede wszystkim należy słuchać siebie i swojego ciała. Ono bardzo często daje nam znać, o co chodzi, tylko my tego nie słuchamy.
Paula3, Ciebie zostawiam na koniec, ale od wczoraj, kiedy przeczytałam Twoje posty, ciągle myślę o Tobie. Po pierwsze masz rację wierząc, że mężczyzna po ślubie się zmienia. Zmienia się - na gorsze. Nie licz na to, że jak przed ślubem Cię nie szanuje, po ślubie od razu będzie. Musisz go nauczyć porządku. To Ty jesteś kobietą i to Ciebie trzeba przede wszystkim szanować. Trudno się czyta Twoje wypowiedzi o wódce, o pieniądzach, które nie wiadomo, gdzie wyparowały, a przecież miały być na łóżeczko. Tłumaczysz, że przecież jest kołyska. Nie wolno Ci tak myśleć. Co będzie potem, jak zabraknie na leki, mleko, jedzenie, książki. Co będziesz mówić dziecku? Nie wolno nigdy Tobie mówić, że sobie nie poradzisz bez niego. Zawsze dasz sobie radę, bo jesteś matką. A on zawsze będzie już miał obowiązek myśleć o Tobie i Waszym dziecku. Nie namawiam Cię, żebyś zostawiła swojego narzeczonego. W żadnym razie. Ale proszę Cię, przemyśl milion razy zanim powiesz mu oficjalnie tak przed księdzem czy urzędnikiem. Nie można wszyskiego tłumaczyć miłością. Życzę Tobie, żeby wszystko się ułożyło. Po Twojej myśli. Piszę to, dlatego że sama byłam kiedyś z człowiekem, który był kłamczuchem i oszustem. Po dwóch latach od zerwania z nim, poznałam mojego obecnego męża. I wtedy dopiero wiedziałam, że miłość potrafi być piękna. Mimo że czasami bywa między nami źle, kocham go nad życie i nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej. Czasami warto przystanąć, zastanowić się, jak będzie wyglądać Twoje życie za dwa, trzy, pięć czy dwadzieścia lat. Może rzeczywiście Twój narzeczony się opamięta. Może zrozumie swój błąd i zacznie zauważać, co i kto jest ważny. Trzymam za Ciebie mocno kciuki. I pamiętaj, że to Twoje życie i Ty jesteś jego panią.
Ostatnia edycja: