Witajcie laseczki po weekendzie.
Zarejestrowałam się do dentysty na piątek.
W sobote byli u mnie znajomi i dostałam reklamówke ciuszków, ale to już na takie większe, jakieś półroczne dziecko. Ale niech tam sobie leżą, później się przydadzą.
A niedziele zapowiadała się rodzinnie, ale mój mąż znowu dostał okresu

Rano wstał było ok, zrobił śniadanie tylko dla siebie, a jak spytałam się, czy o mnie zapomniał, to walną focha, obraził się i cały dzień siedział przed TV i nie odzywał się. I kto tu chłopów zrozumie...

Więc go zostawiłam samego w domu, poszłam sobie na dłuższy spacerek, potem na kawe do koleżanki i tak minął dzień. Mam go w nosie, chce się dąsać, to niech się dąsa i siedzi w domu. A ja nie mam zamiaru przejmować jego humorkami;-)

Chyna robie się zołza, ale dobrze mi z tym
Dziewczynki,
skonczylam tlumaczyc. Wypiescilam tekscik, przeslalam do rzucenia okiem mojej mamie, zeby jakis ewentualny blad ortograficzny poprawila i polska literke wstawila (niestety nie mam polskiego slownika w kompie) i potem do pani doktor mailika wysle. zastanawiam sie, czy nie zrobic pliku .pdf, zeby trudniej jej bylo z niego korzystac


A tak w ogole to ta bajka jest okropna; o tanczacych bucikach, ktore tak tancowaly, ze dziewczynka, ktora je nosila musala odciac swoje stopki, a w koncu z wycienczenia umarla
Jak chcecie to Wam zamieszcze bajeczke, to sie rozerwiecie troche
Witam nowa stycznioweczke
No to niezła bajeczka

czy z twja panią profesor wszystko w porządku;-)
Miałam pytać, jak u Was ochota na sex???Nie wiem, w poprzedniej ciązy, jakoś fajnie wspominam ten środokowy okres ciąży. W tej natomiast nie mam w ogóle ochoty
Oj kochaniutka, ja nigdy wcześniej nie miałam takiej ochoty jak teraz


Jestem jakaś niewyżyta;-)

Tylko mój chłop teraz się boi żeby krzywdy nie zrobić maleństwu i ucieka mi z łóżka


Na nic tłumaczenia, że dzidzia jest bezpieczna w brzuszku
Witam Dziewczyny, brakuje mi Was i BB...
Siedzę po 12 godzin w szpitalu w dzień, a mąż w nocy, a w dzień jedzie do domu i odsypia. Wiki bez zmian, tyle, że gorączka odpuściła, ale nadal nie je, nie pije, ma takie krwawiące ranki w buzi, smarują mu je 3 razy dziennie w szpitalu, strasznie go to boli, cały czas popłakuje, już wszystkiego się boi, cały czas pokazuje na drzwi, żeby go zabrać do domu, serce mi się kraje...
Gdzie moje dziecko uśmiechnięte, rozbrykane, teraz tylko chce być na rękach, na kolanach i płacze wtulony, psychicznie już wysiadam, to najgorszy koszmar, żeby tak maluch cierpiał... na razie nie ma mowy o powrocie do domu, bo przez te ranki w buzi nic nie zje ani nie wypije, bez kroplówki się nie obejdzie.... dostaje też dożylnie antybiotyki....
Pozdrawiam Was i Wasze brzuszki!
Nikki, trzymaj się. Będzie dobrze. Trzymam kciuki, żeby Wiktorek szybko wyzdrowiał