Czytałam o co chodzi. Ale twoja wypowiedź sugeruje, że tylko niezaszczepieni nauczyciele wirusa przenoszą. Wydaje mi się, że jest nagonka na ludzi niezaszczepionych, że tylko oni chodzą i zarażają. A z mojego doświadczenia widzę, że to ci co są zaszczepieni mają wszystko w d..pie bo przecież oni się szczepili. A w mediach pierdoły rozpowszechniają, że szczep się a będziesz bezpieczny. Potem są takie skutki, że zaszczepieni bez maseczki chodzą. Przecież z kaszlem do pracy można przyjechać, bo jestem zaszczepiony. Wokół mnie pełno takich, co uważają, że nic im nie grozi.Mam dwa przykłady dotyczące szczepień. Byłam ponad dwa tygodnie w szpitalu, gdzie wystarczyło oświadczenie, że jest się szczepionym i było się przyjmowanym na oddział bez testu. Od razu z założeniem, że szczepiony to znaczy zdrowy! Drugi przykład - mój brat i moja mama szczepili się. Brat wychodził wszędzie, robił też mamie zakupy, bo ona siedziała w domu. Brat zachorował i zaraził mamę. On przeżył a mama zmarła. Mój mąż jeździł do mojej mamy podczas choroby żeby zrobić jej zakupy, wyrzucić śmieci itp (oczywiście dystans, dezynfekcja, maseczka) jest niezaszczepiony i nie zachorował. Dla mnie to loteria... Dlatego nie ma co się nakręcać, tylko dbać o siebie i myśleć, a nie wierzyć ślepo w to co mówią i piszą w mediach.