Ale powiem wam, że co idę na nfz do jakiegokolwiek lekarza to cały czas jest ta sama sytuacja, że ktoś chce się wepchnąć w kolejkę. Dziś jakaś podstarzała baba próbowała wejść przede mną. W drzwiach do lekarza mówię jej, że ja jestem pierwsza, bo mam na 8:00 wizytę, a ta że ona jest pierwsza i pcha się do gabinetu (a 10 minut wcześniej u pielęgniarki sprawdzałam czy na pewno ja pierwsza wchodzę i byłam pewna, że tak). Więc nie dałam za wygraną i wchodzę za nią do lekarza i mówię mu, że ja jestem pierwsza. On zaczął sprawdzać i oczywiście baba była zapisana na 8:15 i lekarz kazał jej wyjść z gabinetu - jej mina bezcenna. Kiedyś u endokrynologa miałam taką samą sytuację, ale z facetem i gdy lekarz kazał wyjść mu z gabinetu, to tak się wkurzył, że popchnął mnie tak, że uderzyłam plecami o futrynę drzwi. Chciałam dzwonić na policję, ale byłam tak roztrzęsiona i spieszyłam się do pracy, że dałam spokój.