Muszę się wyżalić DZIEWCZYNY !!!
Moja pierworodna tak wczoraj skakała po łóżku, że dzisiaj na jednej nodze nie może stawać, przewróciła się po wstaniu z łożka i klops... szpital, prześwietlenie, wszystko w porządku..ale dziecko nie może chodzić. I zamiast w przedszkolu trzeci dzień dokazywać to siedzi w domu z tatą. Z tym samym tatą , który jest na L4 z powodu przeziębienia i miał się odizolować od córki i ode mnie żeby nas nie pozarażać.. ja niestety pracy nie mogę chwilowo odpuścić.
W drodze do pracy pękła mi podeszwa w bucie (nie wiedziałam nawet, że to możliwe) i calusieńki jest mokry, łącznie z moją stopą w środku.
Sama mam dziś zapchany nos więc boję się, że jednak się zaraziłam od małża.
Kuzynki zostawiły nam pod opieką psa (kochany i słodki ale..) jednak rodzice moi muszą wyjechać i opieka nad psem, który jest u nich również spoczywa na mnie, i nad kotem i nad prababcią do której dwa razy dziennie trzeba wpaść i pomóc z lekami i innymi podstawowymi rzeczami, pradziadkiem i ciotką (chociaż jestem przeszczęśliwa, że jeszcze ich wszystkich mam chociaz są po 90tce
)
Miało być kupowanie łóżeczka, wyprawki, relaks i podpisanie umowy z deweloperem (ale to też na razie nie wypalilo) a jest tydzień mocno pod górkę..
Naładujcie mnie energią i jakimś dobrym słowem bo juz nie wyrabiam