G
gość 5
Gość
Trzymaj się, Kochana! Całe szczęście, że teraz odpoczniesz! Na pewno teraz na zwolnieniu dojdziesz do siebie, uspokoisz się i o siebie zadbasz. O siebie i Malucha! Trzymam mocno kciuki, żebyś poczuła się lepiej.Cześć Dziewczyny,
Jeszcze raz chciałam Wam Wszystkim podziękować bardzo za miłe słowa.
Wczoraj byłam tak zdenerwowana i zaskoczona sytuacja, że nieskladnie mówiłam i pisałam.
Zgłosiłam się na wizytę kontrolna do ginekologa w Medicover. Powiedziałam mu o odczuwanych przez ostatnie 3 dni bólach poniżej pępka i intensywnych wymiotach, pojawiło się też krwawienie z nosa. Zauważyłam wczoraj rano, że drobne naczynia w oku mam popękane, a na twarzy wybroczyny-jakby mi ktoś łuk brwiowy, okolice oczodolu i szczyty policzków ponakłuwal albo dorysowal że sto czerwonych piegow. Doktor powiedział, że to od intensywnych wymiotów. I zaczął mnie badać. Powiedział że niepokoi go opór jaki palpacyjnie stawia macica, że bardzo reaguje skurczami. Szyjka była zamknięta. Wystawił mi skierowanie i kazał po wizycie pojechać do szpitala.
Pojechałam, choć w ogóle nie docierało do mnie to wszystko.
Na IP zostałam szybko przyjęta. Po przeprowadzeniu wywiadu, pobrano mi krew (zapadniete naczynia to moja zmora). Nie byłam w stanie oddać moczu, bo ostatni raz jadłam płatki ryżowe we wtorek rano i wypiłam od tamtego czasu szklankę wody) i zdążyłam się wysiusiac rano w srode, więc dopiero po litrze wlewu się udało.
Trafiłam na bardzo życzliwa młoda lekarka, empatyczna i troskliwa. Przeprowadziła badanie usg, zmierzyła mi szyjke-ma ona 31mm, nie tak jak pisałam wczoraj 35mm. Nie wiemy czy się skrócila czy nie, bo dotychczas jej nie mierzono, była ona uforomowana i zamknięta. Z Córką wszystko w porządku, płynu owodniowego wystarczająco, łożysko w porządku. Dostałam zofran, skopolan, nospe i wlewy. W badaniu krwi i moczu odwodnienie i niestety ketony. Od poczatku ciąży mam ketony, ale doktor stwierdziła że nie powinno tak być. Mówiła że jestem niedozywiona i przezroczysta, że moja jamę brzuszna wypełnia macica z dzieckiem i dlatego brzuszka ciążowego w ogóle nie widać "na zewnatrz". Prosiła by jeszcze raz skonsultować się z gastrologiem i dietetyczka, bo nie powinnam tak wyglądać.
Zapytała czy chciałabym zostać przyjęta na oddział, ale podawac będą leki które mogę przyjąć w domu. Umówiłam się, że jeśli po luteine do poniedziałku nie będzie poprawy to wrócę się położyć. W poniedziałek mam polowkowe usg i koniecznie muszę zmierzyć szyjke. Jeśli będzie się skracac, to muszę wrócić. Pani Doktor dała mi też globulki dopochwowe by ewentualnie przygotować "pole" do założenia szwu, Passara itp w razie gdyby szyjka chciała się skrócić.
Po wyjściu z IP pojechaliśmy do dwóch aptek, gdzie luteiny brak, musiałam zamówić, dziś do odbioru będzie.
Ah, Pani Doktor trochę była zdziwiona, że nie badano u mnie powtórnie Tsh, pobrano mi próbkę wczoraj, wynik będzie dziś.
Dostałam zwolnienie z pracy i mam leżeć, spacerować też nie mogę póki co.
Jestem trochę przejęta, przyznam. Bardzo się martwilam ta macica wczoraj, a Doktorka mówi że bardziej się martwi o mnie ogólnie i że 150 ketonow w moczu to już naprawdę niepokojące.
Trudno mi się odnieść do wcześniejszego postępowania, bo znam się na kotach i psach , ale chyba coś jednak muszę że sobą zrobić. W sensie odzywic i zacząć jakoś normalnie funkcjonować. Boję się poniedziałku. Leżę plackiem i nie wiem co mam ze sobą zrobić. Dopiero dzisiaj nerwy puszczają i sobie poplakuje. Wczoraj czułam się trochę "odrealniona". Jakby to mnie ie dotyczyło. Męża bardzo uderzyło, nie chciał pokazać, ale jak jechaliśmy na IP to łzy mu kapaly same.
Wszystkim wizytujacym i nie-wizytujacym życzę miłego dnia. I naprawdę bardzo dziękuję za trzymanie kciukow i modlitwę.