reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Styczniowe Mamy 2017 r.

Hej dziewczynki :)

Maryqska powiem Ci, ze dziewczyny dobrze Ci radzą. Oczywiście najważniejsza jest rozmowa, z tym że ja kilka lat temu przechodziłam też kryzys z moim mężem (przy okazji pierwszego dziecka :/) i powiem szczerze, że na pewnym etapie zaawansowania kryzysu już rozmowy nie przynoszą efektu. On miał swoje zdanie, ja swoje, nie mogliśmy się zgodzić i w momencie zrezygnowania uznałam, że właśnie przestanę patrzeć na niego i żyć w uzależnieniu od tego, co on myśli i co chce, a zacznę się skupiać na tym co ja chcę. To było już po porodzie jak właśnie zaczęłam chodzić na fitness, zaczęłam jeszcze bardziej o siebie dbać, wychodzić sama z koleżankami na imprezy itd i co się stało? Królewicz się obudził ;) Zobaczył, że ma w domu piękną zadbaną kobietę i jak nie będzie się nią zajmował to mu ucieknie sprzed nosa ;) Wszystko odwróciło się nagle o 180 stopni i zaczęło być naprawdę super i tak jest do dziś ;) Największa lekcja wtedy? Związek/małżeństwo jest jak przysłowiowe gonienie zajączka…Jak zajączek jest na wyciągnięcie ręki lub wrecz złapany to nie jest już tak atrakcyjny…Jak ucieka, ma swoje zajęcia, swoje hobby i nie patrzy tylko na partnera tylko na siebie to jest super pożądany…Dziwne, ale tak jest…Jestem z moim mężem po ślubie 8 lat…Taka moja rada ;)
Co do hemoroidów…to ja miałam też przy pierwszej ciąży i lekarka wtedy pamiętam zapisała mi jakieś czopki i po wzięciu całego opakowania hemoroidy się uspokoiły i nie miałam już z nimi problemów.
Co do coli to mam tak jak Ty! Też nienawidzę tego g…., ale w ciąży nie mogę się powstrzymać przed kilkoma łykami takiej coli z lodówki….Szok!

Anula trzymam mocno kciuki i jestem z Tobą! Trzymaj się Kochana, na pewno będzie dobrze!
 
reklama
Idealka, umiejętność rozmowy można wypracować, ale oczywiście ta druga strona musi tego chcieć.

Aniay, napisalaś ważną rzeczy. Żeby mówić nie tylko o tym co jest złe, ale też o tym co jest dobre, bo łatwo jest nawrzucać drugiemu, ale powiedzieć "ej fajnie że dzisiaj to zrobiłeś" ciężko przechodzi przez gardło.

A wiecie że są ludzie, którzy wyjątkowo bardzo potrzebuja słownej akceptacji? Inni natomiast potrzebują wyjątkowo bardzo fizycznej bliskości lub spędzania czasu tylko we dwoje. I stąd to niezrozumienie w parach. Przykładowo ja potrzebuję komplementów, a mój mąż potrzebuje spędzania czasu razem. I on myśli że jak mnie zabierze do kina to ja będę najszczęśliwsza, a ja nie będę, bo jeśli on mi nie zapewni tych komplementów, to i tak nie będę się czuła dostatecznie kochana. I odwrotnie, ja będę mu prawić komplementy (bo sama chciałabym je dostawać, bo to dla mnie wyrażanie miłości) a on nie tego będzie oczekiwał. To są tzw języki miłości, każda osoba ma jakiś wiodący i żeby czuć się kochaną potrzebuje aby go "zapełniać". Jeśli jej się tego nie zapewni, to czuje się niekochana, nieszczęśliwa i często szuka tego wypełnienia gdzie indziej. Stąd często biorą się zdrady.

Maryqska ja mam wybuchowy charakter i czepliwa jestem w zwiazku szczerze mówiąc. Tez chodziłam do psychologa (co polecam każdemu)i najprostsza sprawa jaka mi poradzono to zanim o coś zrobię aferę,zezloszcze się, wypomne itd to zastanowić się nawet przez sekundę czy warto.Niby nic,a powiem Wam ze o połowę mniej rzeczy się wkurzam i wszystkim żyje się lepiej;)
A chłopy to właśnie takie są,im się wydaje ze skoro zmyją te naczynia,zakupy robią,dzieckiem się zajmują to przecież kochają. A my chcemy iść do kina,do restauracji, czuc ze się o nas starają.
Kobiety są z Wenus a panowie z Marsa:/

A u mnie jest akurat na odwrot, moj mnie ciagnie zeby cos razem zrobic a ja sie czuje super kochana jak on enty raz z rzedu naczynia zmywa. :p
Ja tez ostatnio w ogole nie dogaduje sie z moim M. Szczegolnie teraz przed tym zabiegiem, gdy sie stresuje i niepokoje, zyczylabym sobie jakiegos wsparcia, zrozumienia, dobrego slowa i otuchy, a czuje sie sama i samotna z tym wszystkim... Mam bardzo duzy zgrzyt z rodzicami od dluzszego czasu... Tak to mialam duze wsparcie od tesciowej, ale teraz wyjechala i wraca dopiero w polowie wrzesnia i bardzo mi z tym zle. Zostalam tez chwilowo a moze na dluzej bez samochodu, wiec jest slabo po calosci, ech :/

A probowalas powiedzieć o tym swojemu mezowi? Ze czujesz sie samotna, przestraszona I potrzebujesz jego wsparcia i silnego ramienia?
Faceci bywaja slepi na uczucia I emocje ale jak im sie powie w prost ze potrzebuje sie ich to wiekszosc z nich stanie na wysokosci zadania.
Jakaś taka naturalna reakcja rycerza na Dame w opalach. ;) tylko trzeba im prosto bezposrednio I bez owijania w bawelne.

Trzymaj sie kochana cieplo, tulam internetowo.
 
A u mnie jest akurat na odwrot, moj mnie ciagnie zeby cos razem zrobic a ja sie czuje super kochana jak on enty raz z rzedu naczynia zmywa. :p


A probowalas powiedzieć o tym swojemu mezowi? Ze czujesz sie samotna, przestraszona I potrzebujesz jego wsparcia i silnego ramienia?
Faceci bywaja slepi na uczucia I emocje ale jak im sie powie w prost ze potrzebuje sie ich to wiekszosc z nich stanie na wysokosci zadania.
Jakaś taka naturalna reakcja rycerza na Dame w opalach. ;) tylko trzeba im prosto bezposrednio I bez owijania w bawelne.

Trzymaj sie kochana cieplo, tulam internetowo.

Aniay, tak rozmawialam, ale on jest zbyt zajety soba. Ja zawsze bylam taka samodzielna i samowystarczalna i zawsze radzilam sobie ze wszystkim sama... Teraz niestety oczekuje wsparcia, bo sa to trudne dla mnie dni, ale im bardziej mowie o tym tym mam wrazenie, ze czuje sie mniej rozumiana, wlasciwie w ogole... Sysze, ze to nic takiego, ze nie mam powodu do stresu itp... Wyglada na to, ze sama sobie te nerwy wymyslilam i zafundowalam i sa tylko moje i mam je na wlasna prosbe... On ostatnio w ogole nie spedza ze mna czasu... Jest tak zajety i skupiony na sobie, ze szok... To mnie przeraza, bo mam juz za soba epizod depresyjny i boje sie, ze sama z tym wszystkim sobie nie poradze i sie zalamie , a wyglada na to, ze tak wlasnie bedzie...
 
Moj maz ma urlop i... albo spi,albo wola zrec, albo... siedzi z komorka i gra, ze sluchawkami na kompie.
Dialogu nie ma, albo opowiada co w pracy (co mi wisi totalnie i polowy nie rozumiem, ale przez grzecznosc slucham), albo wisi na telefonie.
Rozmowa nie przynosi efektu. On ma urlop, musi odpoczac, a ja sie przypieprzam. Poza tym skoro mi sie nie podoba to moglam wrocic do pracy (a dziecko powiesic na drzewie albo uwiazac pod marketem)
Wiec nie rozmawiamy. Bo szkoda mi czasu na klotnie. Daje zrec, bawie sie z dzieckiem, sprzatam. Byl czas, ze bylismy b zzyci. Rozwalila to jego matka i wojsko. W poprzedniej ciazy cieszy sie i szalal, teraz powiedzial "no jest, widze, skakac mam? Najpierw niech sie urodzi to wtedy sie bede cieszyl". Corki powiedzial, ze nie chce.

I doszlam do etapu, ze albo sie poprawi, albo sie spieprzy do reszty. Tylko dziecka zal, bo jest z nim zzyty,ale teraz go ma mniej wiec jak odejde to bedzie mu latwiej.
 
Moj maz ma urlop i... albo spi,albo wola zrec, albo... siedzi z komorka i gra, ze sluchawkami na kompie.
Dialogu nie ma, albo opowiada co w pracy (co mi wisi totalnie i polowy nie rozumiem, ale przez grzecznosc slucham), albo wisi na telefonie.
Rozmowa nie przynosi efektu. On ma urlop, musi odpoczac, a ja sie przypieprzam. Poza tym skoro mi sie nie podoba to moglam wrocic do pracy (a dziecko powiesic na drzewie albo uwiazac pod marketem)
Wiec nie rozmawiamy. Bo szkoda mi czasu na klotnie. Daje zrec, bawie sie z dzieckiem, sprzatam. Byl czas, ze bylismy b zzyci. Rozwalila to jego matka i wojsko. W poprzedniej ciazy cieszy sie i szalal, teraz powiedzial "no jest, widze, skakac mam? Najpierw niech sie urodzi to wtedy sie bede cieszyl". Corki powiedzial, ze nie chce.

I doszlam do etapu, ze albo sie poprawi, albo sie spieprzy do reszty. Tylko dziecka zal, bo jest z nim zzyty,ale teraz go ma mniej wiec jak odejde to bedzie mu latwiej.

Przykro mi Shear, u mnie okazuje sie, ze wygladac zaczyna podobnie... Wszystko dla niego, nic dla innych... Smutne to i przykre, szczegolnie w tak trudnym dla Nas momentach, jakim jest ciaza
 
Dzień dobry dziewczyny [emoji4]
Anula trzymam kciuki za badania. Przykro mi, że musisz jechać na nie sama ale dasz radę, silna babka z ciebie. Te badania to szansa na spokojną ciążę, bo wszystko będzie dobrze a wyniki Cię uspokoją [emoji4]

Czoperka- ciekawe o tych językach miłości, może coś mi się uda wygooglać i odkryję język mojego narzeczonego [emoji4]

Wczoraj wieczorem burza, w nocy popadało - dla mnie dziś jest świetna atmosferka. Już nie mogę doczekać się dnia, w którym pot nie będzie ściekał po tyłku [emoji4] życzę wszystkim miłego dnia !



Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
 
Anula
A czy jak probujesz z nim pogadac slyszysz, ze wymyslasz,ze siedzisz w domu i stwarzasz problemy z nudow i ze sie czepiasz. Albo mowisz , ze jestes smutna a on odpowiada "to nie badz" i sprawa zalatwiona?

Mysle, ze czas zaczac zyc tylko dla siebie. Z tym dzieckiem wiem, ze bedzie inaczej. Bede zdana tylko na siebie i... bede musiala dac rade. Po prostu i albo sie totalnie rozsypie, albo dam. Tylko problem w tym, ze juz kiedys mu powiedzialam, zepewnego dnia moze sie okazac,ze jestem na tyle silna, ze przestanie mi byc potrzebny.
 
reklama
Shaer ja bym nie wytrzymała z takim zachowaniem meza. Udusilabym we śnie :)
Anula trzymaj sie i bądź dzielna! Nagroda beda dobre wyniki badań zobaczysz.
U nas tez dzis chłodniej w końcu:)
 
Do góry