olivka85
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 24 Maj 2016
- Postów
- 1 977
To tak jak jaJa tez nie lubię tych rodzinnych spędów na porodówce. Jak moje siostry rodziły to tylko rodzice i siostry przychodziły na chwile cos pomoc zobaczyc malca i do widzenia. Maz zostawał a reszta wypada u niektórych dziewczyn cała familia, sąsiadki , wujki, koleżanki na Boga! I siedzą cały dzien, fotki strzelają kurde cyrk na kolkach. Ja to jestem jednak trochę antyspołeczna
Nie cierpię takich ludzkich spędów i tych doradzań i zachwycań i wogole
A jakby mi babcia ciocia mama czy kto kolwiek zaczal mojego cycka pakować dziecku do buzi to chyba bym eksplodowała
. Ja na przykład nie lubie jak mi ludzie pomagają. I mimo iż jesteśmy w Warszawie sami i maz duzo pracuje i moze sie okazać ze zostaje z dzieciaczkiem sama - a to tez moje pierwsze dziecko - to jednak wogole sie nie boje, nie czytam nie radzę sie jak to jest bo każdy przypadek jest inny i cieżko powiedziec jakie bedzie moje dziecko ale mysle ze dam rade. Nie chce zeby mi ktos przyjeżdżał pomagać i swoje 5 groszy wtrącał. Mimo iż moja mama jest bardzo pomocna i ona sie nie wtrąca to jednak chce sama przez to przejść. Taka zosia samosia
![]()
Z wlasnymi dzoecmi to troche inaczej niech sie ucza na przyszloscHappyBabyMama ja mam podobnie. Jak z pierwsza córcią wróciłam ze szpitala to przyszla do nas moja mama chciała mi pomoc w kapieli, obcinaniu paznokci itp. A ja mimo braku doświadczenia nic jej nie dalam zrobić, wszystko sama sama sama hehe. teraz będzie inaczej bo mam dwie duże córunie w domu. Już im zapowiedziałam ze jak nie będę spala w nocy bo maluch będzie mieć kolki to ja w dzień będę tylko karmic a one reszteBo ja planuje odespać. Zobaczymy jak wyjdzie w praktyce bo w teorii pięknie brzmi
![]()
Teraz, gdy mieszkamy z moja mama obawiam sie, ze bedzie chciala wtracic mi swoje 3 grosze, ale ja sie nie dam. Dobrze,ze chodzi do pracy, bo by mnie szlag trafil. Pamietam jak jeszcze nie urodzilam a ona w nowej pracy powiedziala, ze jak tylko corka urodzi to ona bierze 2 tyg zwolnienia. Potem jej w szpitalu powiedzialam, ze ja o nic takiego nie prosilam i dam sobie rade sama.