ja dostalam tylko z pracy i wszytsko tam juz bylo.
my po szczepieniu i placz byl straszliwy, tosianda wazy 5750 gr klocurek straszny z niej. kurde martwie sie bo lekarka mnie opioerniczyla, ze nie przyszlam z tym krwiakiem ze sie nie wchlanal do konca ale jak byla polozna to stwierdzila ze jest ok. w piatek jedziemy na konsultacje do szpitala w prokocimu i boje sie czy przez to tosianda bedzie miala jakies problemy.
jak nie urok to sraczka jak to mowia wrrrrr
malutka - my byliśmy z Natalią w Prokociumiu z tym krwiakiem, pod koniec 4 tygodnia (zaraz jak dostaliśmy skierowanie), a i tak było już za późno na odciągnięcie, bo częściowo się wchłonął, a częściowo już zwapniał i nie było czego odciągać
teraz ma takiego guzka na czubku główki. W szpitalu nas uspokajali, że w miarę jak główka będzie rosła, to to się powinno rozejść i może nawet śladu nie być po tym. Pewnie gdybyśmy dostali skierowanie już w 2 tygodniu, jak byliśmy na wstępnej wizycie, to krwiaczek byłby odciągnięty i śladu by po nim nie było... No szkoda, że przegapiliśmy
AsiaK - mnie tez okropnie ciągnie w góry!!! Podobno są już krokusy w Chochołowskiej
W zeszłym roku byliśmy i było przecudnie!
trzymam za was kciuki z tymi szelkami... u nas na szczęście był fałszywy alarm i jest OK.
Pochwalę się jeszcze tylko, że przyszedł dziś leżaczek-bujaczek! Podoba mi się
Praktycznie nie zniszczony, tylko parę rys na stelażu. Ciekawe czy spodoba się Natalii, bo jeszcze jej nie wkładaliśmy, bo chcę najpierw wyprać
Życzę miłej nocki, Ja też już zmykam