witam się i ja....dziś byliśmy pobierać krewke Maciusiowi...pani pobrała mu z główki bo na rączkach ma juz siniaki od pobierania....tak go już pokłóli w szpitalu...teraz czekam na wyniki boję sie że ta bilurbina będzie znowu podwyższona i trzeba będzie do szpitala pojechać....modlę się żeby tak nie było. Zważyłam też mojego kurczaczka i spadł z wagi ...kilka gram ale od wtorku powinno już wzrosnąc a tu nic....
Co do braku instynktu to ja też tak mam...ale staram sie metodą prób i błędów zobaczyc co i jak. Za to mój mąż sobie lepiej radzi z małym niż ja....ma poprostu więcej cierpliwości...nawet dziś panie w laboratorium pochwaliły mojego męża bo rozebrał Maćka, zmienił pieluszkę, ubrał maluszka....już nawiązali kontakt. Tatuś ćwiczy małego nogi tak jak położna pokazała takie wybijanie bo mówi że będzie biegał tak jak tatuś...
Co do braku instynktu to ja też tak mam...ale staram sie metodą prób i błędów zobaczyc co i jak. Za to mój mąż sobie lepiej radzi z małym niż ja....ma poprostu więcej cierpliwości...nawet dziś panie w laboratorium pochwaliły mojego męża bo rozebrał Maćka, zmienił pieluszkę, ubrał maluszka....już nawiązali kontakt. Tatuś ćwiczy małego nogi tak jak położna pokazała takie wybijanie bo mówi że będzie biegał tak jak tatuś...