reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Straty Naszych Aniołków

Kasiu, prawda jest taka, że w pierwszych 12 tygodniach obumierją ciąże z dużymi wadami genetycznymi. Wiem to nic nie znaczy, sucha informacja medyczna. Z drugiej strony jak pomyślę, że moje dziecko z tego powodu mogłoby nie móc czerpac radości życia tak jak dwojka pozostała, to myślę, że przemawia mój egoizm, że chciałbym żeby było i już. Ale tak mysli tylko matka :) Mój synuś powiedział, że płacze i ropacza po dzidziusiu bo był z nami za krotko... To mądrość dziecka przemówila przez niego.
Dlaczego Ty, dlaczego ja, dlaczego moja jedna przyjaciółka w dziewiątym miesiącu, dlaczego moja druga przyjaciółka w piątym miesiącu i trzecim? Nie wiem. Z czasem dochodzę do przekonania, że nie chodzi tu o odpowiedź na to pytanie tylko o coś innego, ale o co jeszcze nie wiem i liczę sie z tym, że mogę sie dowiedzieć dopiero jak spotkam się z moją Malinką - takie imie dal mój synuś choć nie wiemy oczywiście czy to chłopiec czy dziewczynka.
A co do zwrócenia się do Boga... to jako osaoba wierząc uważam, że lepij nie mogliście zwrócić. A te pytania do PAna BOga należy zadawać. On sie nie obraza, ale wspiera odpowida i otacza miłością, współczuciem wsparciem wszystkim czego nie możemy znaleźć u naszych bliskich.
A co do tych dzieci trudnych rodziców, to doszałm do wniosku, że Pan bóg wie co robi, że daje im takie silne, bo przeciez od początku musza dbac o siebie same. Słabymi to sie zajmiemy my.
Kasiu musisz uważać na to co mówi Twoja córeczka, bo z pewnością to wojaki sposob i od kogo siedwoeidziała o waszym nieszczęściu nie będzie bez znaczenia i potrzebuje dużo wsparcia i pomocy w odnalezieniu sie w tej nowej sytuacji. Za jakis czas jak sama nie powie nic to spróbuj powrócić do tematu, bo może tak mocno to przeżywać, że nie będzie chciała sie tym z nikim dzielić.
Wiesz kiedyś to pwenie nawet by sienikt nie zoeientował, że jest w ciązy. Potem bylby krwotok z niewiadomych przyczyn i tyle. Jesteśmy poprostu bardziej świadome naszej kobiecości i jak widać ta świadomość może byc tez bardziej bolesna.
Trzymajcie sie dzielnie.
 
reklama
k@sia no prubujem-ale najpierw jade na wakacje na 2 tygodnie troche opoczac psychicznie i fizycznie a dalej..hm nie wiem co bedzie-jednego jestem pewna -strasznie sie boje


madziiujka-dzieki za wiare -chyba jest nam bardzo potrzebna
 
a no trzymamy się... bo co innego robić. Co do mojej córki, to mam się na baczności. Obserwuję i staram się wyciągać wnioski. Narazie wydaje mi się, że doszłyśmy do pewnej ugody. Rozmawiałam z nią, że jestem chora, że robię badania i że biorę leki. Powiedziałam, że spróbujemy z dzidziusiem, jak będę całkiem zdrowa. Kupiłyśmy nawet ostatnio w promocji w markecie spodenki ogrodniczki dla dzidziusia. I ona powtarza moje słowa, mamo nawet jak narazie nie będziemy mieli dzidziusia, to oddamy ciuszki takim dzieciom, co nie mają. I wiem, że w tych słowach jest taka ukryta nadzieja, że nie trzeba będzie tych ciuszków oddawać. Wiem też, że sama mam gdzieś głęboko taką nadzieję. Tylko martwię się, czy nie traktuję jej za bardzo jak przyjaciółki. Staram się równoważyć macieżyństwo z przyjaźnią, ale nie jestem obiektywna, mogę tego nie widzieć. Czasem zdaje mi się, że ona rozumie więcej niż dorośli. Bycie mamą jest takie piękne i takie trudne.. :-)
 
wakacje haha, co to są wakacje, ja mam w lipcu urlop i chyba wtedy zawalczę... ale się mój chłop ucieszy, bo on chyba nie ma urlopu... W tej chwili się nie boję, ba! w tej chwili wierzę, że się uda, ale jutro rano to już pewnie będzie zupełnie inaczej. Huśtawka nastrojów, podobno to normalne. Przy odkurzaniu też płaczę, bo wtedy nikt nie patrzy. W domu schodzą mi z drogi jak widzą odkurzacz, bo zaraz ich zagonię do roboty. Nie patrzą, to i łzę łatwiej obetrzeć.... Jedziesz nad morze, w góry??
 
k@sia nie jade nad morze tylko do polski :)bo obecnie mieszkam w belgi i jede do rodziny a nie widzialam ich od 2 lat taze przyda mi sie wypoczynek wlasnie jutro wyjezdzam wieczorem takze nie bedzie mnie do 3 czerwca :)
 
Czesc dziewczyny :) dawno mnie nie było tutaj na forum...
ale zawsze tak jest ze wracam do miejsca gdzie moge wspokoju po wspominac.. to co było dobre... kiedys dla mnie...
z jednego sie ciesze... z Obecnych chłopakiem ktorym jestem.. poszłam na cmentarz do synka...
Piotrek dopiero wtedy zrozumiał jak bardzo cierpie..jak bardzo tesknie.. teraz boje sie o to co bedzie albo o to co sie stalo.. czy jesli jestem w ciazy... czy sobie poradze... czy dam rade... ?? :( tak bardzo sie boje.. nie dostałam @ nie wiem co robic.
wierze tylko ze bedzie lepiej...

rozmawialiscie to czy dziecko rozumie... dam przykład... Mam 15miesieczną chrzesnice... jej mama ma ograniczone prawa nad nia.. i małą sie zajmuje babcia... kiedys sie klucilismy ( z matką dziecka) chcialam jej przetłumaczyc to ze dziecko jest najwazniejsze.. powiedzialam rpatem 3 zdania... niechciej przezywac tego co ja.. Ty masz corke.. słyszysz , widzisz ją , mozesz jej dotknąc.. ja tego nie moge zrobic.. :( przy tej kłutni była mała Marysia.. po tym zdarzeniu.. Marysia.. stała.. sie bardziej milsza.. nie broi tak jak kiedys.. ale rozumie to co ktos mowi do niej.. niestety tego nie moge powiedziec o jej matce..
Gdy straciłam synka :( Marysia.. nie wiedziala o tym.. i pokazała paluszkiem na brzuszek i powiedziala ''dzidzi tam '' ja wziełam ją na ręce i stanełam koło obrazka.. z dzieciątkiem Jezus.. pokazałam jej małego Jezusa.. i powiedzialam popatrz Marysiu Marcinek jest tam.. obok tego dzieciątka i zapewne jest mu tam dobrze...
wierze ze jesli rozmawia sie duzo z dzieckiem... to dziecko wiecej rozumie sprawy ktore nas otaczają..

Mi gdy jest smutno pisze notatki na blogu.. utworzyłam go gdy byłam w ciazy... gdy jest mi smutno pisze to co mnie boli.. jak sie czuje.. to bardzo pomaga...
tylko sama zdałam sprawe jesli my nie bedziemy chcieli wyjsc ztego smutku.. to nikt nas z tego nie wyprowadzi.. Inna osoba moze tylko nam pomoc i podac pomocną dłoń..

pozdrawiam Kasia
 
Witaj Kasia, dlatego wcześniej napisałam, że dzieci mają w sprawie ciąży jakiś dodatkowy zmysł. To, co napisałaś tylko to potwierdza. Z tym podawaniem ręki, to nie jest tak do końca. Czasem poda Ci rękę, a nogą kopnie ;-), znam to niestety z doświadczenia. Po tym smutnym wydarzeniu, które mnie dotknęło bliska koleżanka podała mi rękę, ale za parę chwil, dostałam od niej przysłowiowego kopniaka. Od naszej rozmowy mija jutro dwa tygodnie, a mnie nadal trudno się otrząsnąć. Ona przeprasza, mówi, że to było nieświadome i wymsknęło jej się i ja w to wierzę, ale szok z powodu nietaktu jest ogromny... Dlatego chyba wolę tych, którzy po prostu udaja przy mnie, że nic się nie stało. Dostałam w piątek wynik anatomopatologiczny, jutro mam zadzwonić do swojego doktora, powie mi, czy to ważne na przyszłość. Powiedziałam mu, że przeszłość jest nieważna, ale to nieprawda. Znalazłam sobie tłumaczenie, poskładałam ze słownika na www. i przeszukałam encyklopedię. Wynik wyszedł mniej więcej "resztki jaja w martwicy". Martwica powstaje na wskutek niedokrwienia, ale czy powstała już po obumarciu, czy to był powód, niedokrwienie?? Zresztą, czy znając powód, będzie łatwiej?? Piszesz Kasiu, że nie dostałaś @, Qrcze, ale Ci zazdroszczę. Ja muszę jeszcze do lipca zaczekać, niby niedługo, ale strasznie daleko. Są tacy, którzy jeszcze nie wiedzą co mi się przytrafiło, jeśli zajdę w ciążę, tak jak planuję i szczęśliwie urodzę, to będę im mówić, że u mnie ciąża trwała tak jak u słoni, 24 miesiące. Kasiu szczęśliwej kreseczki na teście...
 
Miłego wypoczynku, to jednak dobrze chyba, że potrafimy ot tak po prostu rozmawiać o pospolitych sprawach. Ja na urlop i na kolejne starania czekam do lipca. nie dam się tak łatwo.
 
K@siu!!!! Kochanie zapomnij o innych liczycie sie teraz Ty, Twój mąż i wasza córeczka. Inni niech sobie mówią co chcą. My tez powiedzieliśmy wszystkim tak sie cieszyliśmy - potem te zna pytania mósialm odpowiadać, była to swoista forma terapii nie udawanie , że nic sie nie stało. Wiele osób mi powiedziało, że to dobrze, bo czasy teraz trudne i po co tyle dzieci. Ale ja ich mam w d.... będe miała tyle ile Pan Bóg mi da! Jak widzisz jeszcze emocje przeze mnie mówią.
To doświadczenie nauczyło mnie właśnie, że najważniejsi sa moi bliscy. Inni sa różni. K@siu nie nakręcja sie za bardzo, bo niestety to może trochę potrwać zanim zobaczysz kreseczki. Czasem właśnie dlatego, że tak bardzo sie chce to sie coś blokuje, psychika hamuje poczęcie. Zobaczysz, że z każdym tygodniem będzie Wam łatwiej żyć z tym doświadczeniem życiowym.
wiesz wydaje mi sie, że wiadomość dla czego tak sie stało jest tylko ważna z medycznego punktu widzenia, bo tak to nic nie daje wydarzyło sie najstraszniejsze co może spotkać matkę - przecież nic nie zrobilaś, żeby tak było.
Nie trzymaj w sobie tego całego bólu!
 
reklama
Do góry