reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Straty Naszych Aniołków

Zrozpaczona - w takich momentach się sprawdzamy jako ludzie. To nic trudnego radzić sobie, kiedy wszystko idzie dobrze. Wiem, nikt z nas nie chce takich prób, ale one, niestety, nadchodzą. I wtedy pytamy dlaczego ja? Ale każdy z nas ma jakies dlaczego ja. Z tago czy z innego powodu.
Jeżeli nie potrafisz o tym z nikim rozmawiać, to spróbuj napisać. Do koleżanki, kuzynki, może nawet do kogoś wymyslonego np. bohatera ulubionej książki, a potem te listy odkładaj albo wyrzucaj. To pomaga. Jeżeli jestes wierząca, porozmawiaj z księdzem.
I wierz, że wszystko będzie lepiej. :) Ludzie juz tak są skonstruowani, że w końcu przychodzą do siebie, a każda tragedia z czasem przycicha w naszym sercu.
 
reklama
To wszytko jest jeszce bardzo świeże i dlatego tak starsznie boli. Bądz dla siebie wyrozumiała i cierpliwa, rozpieszczaj sie jak tylko mozesz, zrób cos o czym zawsze marzyłaś. Z czasem jak Twoja wielka rana się "przykurzy", będzie trochę lepiej, bedziesz mogła patrzeć i słuchać płaczu małych dzieci, bedziesz umiała sie usmiechnąć a nawet beztrosko smiać. Niekiedy tylko najdą wspomnienia i rana znowu zacznie krwawić, popłaczesz wtedy trochę, powspominasz, ale juz inaczej niż teraz bez tego ogromnego bólu, spokojniej. Będzie dobrze bo musi być.
Jeżeli czujesz potrzebę wyładowania swojego gniewu na cały świat to nie powstrzymuj się, bij w poduszkę, krzycz, drzyj kartki ... a może zapisz sie sie na np. zajęcia w siłoni lub idz na areobik lub na pływalnie, wyładujesz wtedy całą swoja energię. Cieszymy się, że możemy choc troche Ci ulzyć. Mocno, mocno Cie przytulam. :-* :-* :-*
 
Wczoraj była u mnie koleżanka z córeczka taka malutką :) piękne dzieciątko Wiecie bałam sie ją dotknąć aby nie zrobić jej krzywdy choć to duza dziewczynka ma półtora roczku ale bardzo sie bałąm :( I jak tak patrzałam na nie wtulone w siebie to zaczełam sie zastanawiac nad tym wszystkim Potem bardzo długo płakałam Poroniłam w domu cały czas czuje jak to się dzieje To nie był ból , bolało wczesniej i to bardzo Ale potem juz było wszystko dobze i nagle ten moment kiedy to sie stało Czułam tylko ciepło , takie ciepło które wychodzi ze mnie :( Jakaś pani z pogotowia powiedziała mi "Prosze zabezpieczyć "to" i przekazac dla lekarza z karetki" Wziełam delikatnie "to" , teraz wiem miałam w dłoniach moje dziecko , które niebyło już taka malutka fasolką
Dlaczego tak sie stało , dlaczego mogłam miec tylko małą chwilke moje dzieciątko w dłoniach i wtedy nawet niewiedziałam ze "to" mogło mieć imie :(

Z nikim nie rozmawiałam w taki sposób nawet z moim byłym chłopakiem Zresztą z nim niemozna o tym porozmawiac Czasami wydaje mi sie ze dla niego to poprostu było stało sie i mineła :( jak tak mozna ja codziennie płacze za moim dzieckiem za tym ze niema kto mnie przytulic i powiedziec nie jestes sama Moze kiedyś ktoś bedzie mi ufał i mnie wysłucha tak w rzeczywistości Wydaje mi sie ze to co sie stało powinno dotyczyc mnie i ojca tego maluszka A on zostawił mnie z tym samą a teraz ma jeszcze ciągle pretensje do mnie o wszystko Czy moze jestem przewrazliwiona bo juz sama niewiem Ale wydaje mi sie ze już chyba niebede umiała zaufać i sie otworzyć przed kimś Nawet nieumialam bym tego wszystkiego opowiedziec patrzac komus w oczy :(


Pozdrawiam i tule Was
 
Pomyśl o tym w taki sposób: przez chwile trzymałaś na rekach swoje dziecko. Wiem, że to nie tak powinno być, że powinien byc płacz ale ze szczęsia, że powinien byc ból ale z celem ... to wszytsko takie trudne i bolesne. Mówisz że "to" mogło mieć swoje imie i nadal może mieć! Nadaj swojemu dziecku imię, wiem, że nie wiesz kim miało być, czy chłopcem czy dziewczynką, a może wiesz, może to czujesz. Możesz go/ją nazwać imieniem lub jakimś zdrobnieniem. Nawet psychologowie twierdzą że jest to pomocne w przeżyciu żałoby. Możesz napisać do niego list. Opisać w nim co czujesz, jeżeli masz taka potrzebe przeproś go (choc uważam, że nie masz za co), napisz jak strasznie go kochasz, że nigdy nie zapomisz ... zresztą sama najlepiej wiesz co chcesz powiedziec swojemu dziecku. Może potem idz z tym listem w ciche i pekne miejsce i zakop go. Bedzie to wtedy takie miejsce pamięci dla Twojego Maleństwa, na które będziesz mogła przyjść, powspominać czy chocby zapłakać. Mnie to mogało. Z czasem może kogoś tam zaprawodzisz i opowiesz swoją historię.
Trochę czasu minie zanim przestaniesz bać sie małych dzieci, zanim przestaniesz płakć na ich widok. Dj sobie czas na żałobę, smutek. Pamietaj jednak, że jest juz ktos kto bardzo Cię kocha -Twój Maluszek, który spoglada na Ciebie z chmurek i bardzo się martwi, że mamusia jest smutna. Jeżeli czujesz taka potrzebę rozmawiaj z nim w myslach zawsze kiedy bedziesz chciała, on zawsze jest przy Tobie. Mocno, mocno przytulam Cię do serca.
 
Zrozpaczona Nie możesz mieć pretensji do ojca swojego dziecka. Myślę, że on Cię nie rozumie. Ja nigdy nie poroniłam i do tej pory wydawało mi się, że to nic takiego. Dopiero, kiedy czytam wasze opisy, rozumiem, że to nie jest tak.
 
Włąśnie dlaczego mężczyzna niejest w stanie zrozumieć tego co się dzieje z kobietą po takim czymś Ja jak czegoś nierozumiem szukam jakiajs ksiazki czy na internecie A on nawet sie nie stara mnie zrozumiec jestem teraz juz dla niego nikim :( Miesiac po tym jak straciłam nasze dzieciątko Przeciez nie jestesmy nawet razem , a i tak ma do mnie pretensje Ja sobie nieradze sama z soba momentami mam ochote wziąść cały stos tabletek i juz sie nieobudzic Byłabym z moim Maluszkiem chociarz miałabym do kogo sie przytulić :(
Jestem bez życia , smutna wyglądam jak ktoś już dawno nieżywy Niedaje rady już ....... Chyba nieprzejde przez to , zadużo żalu i bólu już niemoge :(
 
Witam,zrozpaczona wiem ,ze jest mi latwo mowic,ale wiem o czym ja mowie nie zalamuj sie . Ja sama mam zdrowego syna w styczniu bedzie mial 5 lat .okolo dwa lata temu zaczelismy sie starac o drugie szczescie . Wtedy to sie stalo po dlugim roku prob w koncu w pazdzierniku zeszlego roku zaszlam w ciaze . bylismy bardzo szczesliwi,ze w koncu sie udalo. Bylam u lekarza i on stwierdzil,ze wszystko jest w porzadku . Dokladnie tydzien pozniej stalo sie cos co nikt nie oczekiwal bylam znowu u lekarza i wtedy on mi powiedzial,ze wlasnie poronilam . bylam w szoku , nie chcialam go sluchac ,zadzwonilam tylko do meza i powiedzialam ,zeby mnie odebral . nie moglam nic wiecej powiedziec. w domu przeciez czekalo na mnie moje starsze slonko.W styczniu tego roku znowu zaszlam w ciaze ,zrobilam urodziny synkowi,i w ta noc zaczely sie znowu plamienia.bralam hormony ,zeby temu dzidziusiowi sie nic nie stalo,ale niesteta po trzech dniach musialam zostac w szpitalu , niestety krwawienia nie mogli zatrzymac i znowu poronilam. bylam juz do konca tak zalamana , ze juz chyba nie chcialam miec dzieci,ale jeszcze nie pomyslalam o zabezpieczeniu, a tu znowu jestem w ciazy .Jestem nadal od maja . NASZA CORCIA MA PRZYJSC NA SWIAT W LUTYM 2006 , wiec widzisz nie trzeba sie zalamywac tylko czekac. czas powoli goi rany i mam nadzieje ,ze juz niedlugo bedzie wszystko w porzadku. Zycze ci wszystkiego dobrego
 
Zrozpaczona przejdziesz przez to!!! Jesteś silna kobietą, tylko, że teraz tak na świezo trudno od Ciebie wymagać zebyś góry przenosiła i Ty tez tego od siebie nie ywmagaj. Pisz, mów o Twoim dzieciatku jak najczęściej. Wiem, że o tych tabletakach napisałas tak w przenośni, ale gdyby nie to wg. wiary katolickiej ( a z tego co pisałaś jesteś osobą wirzącą), osoba która odchodzi z tego świata nie za sprawą woli Boskiej nie dosiega zaszczytu zbawienia. Inaczej mówiąc nie spotkałabys go bo nie tarfiłabyś tam gdzie on teraz jest.
A co do mężczyzn, to cóż oni są inni niz my, nigdy siebie nie zrozumiemy, chcąc być z sobą musimy sie zaakceptować, swoją inność, ale przecież na tym polega związek.
Trzymaj się cieplutko, czekam na wiadomości od Ciebie. Powodzenia!
 
reklama
Do góry