- Dołączył(a)
- 10 Maj 2017
- Postów
- 9
Witam mamy,które straciły swoje wypragnione dzieciątko, chciała bym się z Wami podzielić moja smutna historia, moja i mojego Aniołeczka. Wszystko miało być dobrze pani doktor do której chodziłam cała ciążę twierdziła ze wszystko jest jak w najlepszym porządku, to była moja pierwsza ciąża wiec wierzyłam bez żadnych zastrzeżeń, moja radość była wielka, moja i mojego męża, niestety do czasu. Właśnie nadszedł dzień kiedy to mieliśmy jechać na badanie 3d aby to poznać płeć naszego dzieciątka,tego właśnie dnia świat zawalił się dla Nas doszczętnie zamiast poznać płeć dowiadujemy się ze Nasze dzieciątko jest bardzo chore. Diagnoza wielowadzie... Wasze dziecko nie ma szans na przeżycie, nie ma wyjścia musi pani donosic ciążę bardzo nam przykro nic nie możemy zrobić, skierowanie do szpitala brak wolnych miejsc, rozpacz. Proszę się skontaktować z lekarzem prowadzącym, oczywiście tak zrobiliśmy usłyszeliśmy jedynie" proszę się ze mną skontaktować jak będzie po wszystkim jedyne co mogę zrobić to dać pani skierowanie do szpitala" . Oczywiście na drugi dzień szpital usg i słowa doktora.. "W tym nieszczęściu ma pani trochę szczęścia" dzieciątko umarło. Umarło we mnie rozpacz ból . 22tygodnie wszystko ok a w ciągu tygodnia życie przestało mieć sens. Nasz synek odszedł nigdy nie powie mamo.Nasuwa się tylko jedno pytanie jak można było wcześniej nic nie zauważyć...