Witajcie kochane
ale się stęskniłam
Na szczęście już jestem i zanim Was doczytam co pewnie nie będzie łatwe pokrótce co u mnie:
1. urlop rozpoczął się u moich rodziców dwudniowym zatruciem, stanem podgorączkowym, heftaniem jak kot wszystkim co zjadłam/wypiłam. Nawet łyżeczka ryżu nie potrafiła się uchować. Ale po dwóch dniach matczynej opieki (posiłki robione pode mnie) przeszło.
2. od poniedziałku bawiliśmy w krynicy z różnym zaangażowaniem i ekscytacją gdyż moje samopoczucie zmienia się ostatnio częściej i bardziej niż w kalejdoskopie - teraz czuję się jak młody bóg a za godzinę potrafię się słaniac na nogach przez mdłości, senność, ogólne osłabienie po czym w kolejnej godzinie znów jest ok.
3. mam za sobą pierwszą ciążową zmianę garderoby:] moje (.)(.) niestety nijak się już nie mieściły w żadnym staniku, więc zorganizowałam sobie wypad do brafiterki i zakupiłam stosowne rozmiary - z d przeszłam na f
to się nazywa przyrost naturalny, haha.
ps. Bzibzioczku jeśli nie byłaś jeszcze w sklepie Brafitka na ul.wyzwolenia to serdecznie polecam
4. w pracy od pierwszego marca podpisuję nową umowę o pracę więc jakaś kaska będzie na szczęście, bo teraz byłam na zastępstwo i w zasadzie mogli mi dać kopa bez żadnych skrupułów, bo to jedyny przypadek, w którym nad ciężarną nie ma "ochrony".
5.dziś zostaliśmy właścicielami większego mieszkania
od jutra zaczynamy przeprowadzkę
6. Fasolinka wydaje się miewać dobrze, objawy ciążowe są, brzuszek jakby zaczyna się pokazywać, 27.02. wizyta u gin i mam nadzieję, że będzie wszystko dobrze
Telegraficzny skrót to może nie był, ale bardzo się starałam
teraz równie sumiennie postaram się Was doczytać
Buziaki dla Wszystkich i fluidki