Dzień dobry wszystkim
. Właśnie wróciłam od lekarza i z pracy, ale o tym za chwilę. Ja studiuje na Uniwersytecie Śląskim Na wydziale Prawa i Administracji - Administrację o specjalności sądowej- kończe w tym roku i znalazłam już promotora, który poprowadzi mnie przez żmudne 4 lata doktoratu (a ciężko było) - oczywiście pod warunkiem, że się obronię
. Od poniedziałku do piątku pracuję w Sądzie w III Karnym ;-).
Co do lekarza powiem wam że byłam w ciężkim szokkuuuuu. Weszłam do niego trele morlele, zapytał, który dzień cyklu - no to ja na to 11 dzien no i robi mi usg. Mówi: Pani Żaneto, ale owulacja właśnie nastąpiła
, na to ja jak to k.... możliwe!!!! (oczywiście ten przerywnik k...rwa w myślach sobie powiedziałam) Gin powiedział, że jest tak jak myślał, cykl jest rozchwiany i zanim dojrzeje endometrium do tego, żeby zarodek się zagnieździł, to owulacja nastąpi i dlatego poroniłam pewnie tamtą ciąże, bo endometrium było ferelne, zarodek sie zagnieździł, ale kiepsko przez to rowijał. Mówił, ze wszystko ze mną ok -jajniki mają dużą rezerwe pęcherzykową itp. Tylko trzeba pomóc cyklowi, żeby każda jego faza trwała tyle ile powinnam. Cykle 34 dni takie jakie mam to zdecydowanie za długo poza tym. Raz jest owulacja tak jak powinna, raz pod koniec, raz zaraz po @! Ja pierr.. masakra... No nic powiedział, że mamy dzisiaj próbować-szanse marne ale jakieś tam są. Nie próbowaliśmy, wcześniej zaraz po okresie, bo specjalnie męża wysłałam znowu w delegacje żeby nie jechał jak owulka przyjdzie, a tu zonk.
Co do zaleceń to luteina od 16-25 dnia cyklu 2X dziennie, od 5-9 dnia cyklu, jakiś lek, którego na recepcie się nie odczytam -mówił, ale zapomniałam. Zaraz jadę do supermarketu na zakupy, wejde do apteki i jak go kupię, to wam napiszę wieczorem. Ten lek mam brać 1 x dziennie tak jak wyżej npisałam. W 12 dniu cyklu na wizyte i usg.
Mam zrobić rano prolaktyne, a mąż badanie nasienia.
Powiedzcie mi jak to jest z ta prolaktyną? Giin nie mówił w którym dniu cyklu. Czyli obojętnie w którym?
Co do pracy d