reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staranka by zostać mamą od 2010

Chciałam się z Wami pożegnać. Nie będę tu już zaglądać bo nie pasuję już do tego wątku. U mnie nie ma szans na zapłodnienie naturalne. Na inseminację póki co się nie decyduję. Daje sobie jakiś czas na luz i odpoczynek od tych wszystkich badań, lekarzy itp itd.

Życzę Wam, aby Wasze staranka wkońcu zostały zakończone sukcesem. Trzymam za Was wszystkie kciuki! Trzymajcie się!

kochana nanusiu bardzo mi przykro to czytać...dziękuję serdecznie, ze zajrzałaś jeszcze do Nas i dałaś znać co u Ciebie...przesyłam pozytywne wibracje, zeby cud sie wydarzył....moze dojrzejecie kiedyś do decyzji wspomaganego rozrodu, a moze cuda sie wydarzą...
Powodzenia i ciesze sie, ze się wirtualnie poznałysmy
 
reklama
ja biore od 3dc do 9 dc w dawce 50mg, i teraz tez byl 3 raz
i musze przyznac ze mi nic po nich nie jest , no w sumie to nie do konca bo mam wieksza ochote na sexik ;-)
a jak twoje monit ?? co woj gin mowi o wielkosci peche.

No to Ci zazdroszczę, bo ja się po CLO czuję jakbym miała umrzeć, i mam nadzieje, że po raz ostatni je biorę!!!
 
Nanusia co Ty Babo piszesz!!! Jak to nie pasujesz!!! Jesteś prawie jak moje lustrzane odbicie!!! Nie poddawaj się, będziesz żałowała!!! Ja idę na inseminacje, walcz o dzidziusia i swoje szczęście!!! Plizzzzzzzzz!!!

Tez miałam takie myśli i co rok w plecy jestem i teraz mi szkoda!!! Zasuwaj do lekarza jak on Cię dzwiami wyrzuca to wchodź oknem!!! Nie daj sobie wmówić, że nie będziesz miała dzieci!!! Plizzzzzzzz nie odchodź i się nie poddawaj!!!!!


super Robin :) aż Ci za ten post podziękuję mimoze do mnie nie jest adresowany :)

tylko nie wiem gdzie się dziękuję :-p;-):-)
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Chciałam się z Wami pożegnać. Nie będę tu już zaglądać bo nie pasuję już do tego wątku. U mnie nie ma szans na zapłodnienie naturalne. Na inseminację póki co się nie decyduję. Daje sobie jakiś czas na luz i odpoczynek od tych wszystkich badań, lekarzy itp itd.

Życzę Wam, aby Wasze staranka wkońcu zostały zakończone sukcesem. Trzymam za Was wszystkie kciuki! Trzymajcie się!

kochana nie poddawaj sie !!!!!

No to Ci zazdroszczę, bo ja się po CLO czuję jakbym miała umrzeć, i mam nadzieje, że po raz ostatni je biorę!!!

amen !!!
Tobie i sobie tego zycze

amen !!!
Tobie i sobie tego zycze

Wszystkim Wam kochane kobitki tego życzę !!!!!
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Nanusia co Ty Babo piszesz!!! Jak to nie pasujesz!!! Jesteś prawie jak moje lustrzane odbicie!!! Nie poddawaj się, będziesz żałowała!!! Ja idę na inseminacje, walcz o dzidziusia i swoje szczęście!!! Plizzzzzzzzz!!!

Tez miałam takie myśli i co rok w plecy jestem i teraz mi szkoda!!! Zasuwaj do lekarza jak on Cię drzwiami wyrzuca to wchodź oknem!!! Nie daj sobie wmówić, że nie będziesz miała dzieci!!! Plizzzzzzzz nie odchodź i się nie poddawaj!!!!!


Lekarz zapropnował mi inseminację, ale ja dziś w nocy podjęłam decyzję,że nie zdecyduję się na ten zabieg przynajmniej jeszcze z rok. Chcę odpocząć, a nóż widelec coś się zmieni. Jeszcze mam odrobinę nadzieji,że zdarzy się cud...
Dostałam jakiś antybiotyk i mam go brac razem z mężem i jeszcze tablety dopochwowe. Ale lekarz wprost powiedział,że są marne szanse. Wszystko wskazuje na to,że być może poprostu się z tymi przeciwciałami urodziłam.

Wyszłam z gabinetu i płakałam razem z mamą...
 
dziewczynki nie było mnie bo byłam w szpitalu
witam nie nadrobie co tam u Was, ale w skrócie paranoje, którą przeszłam od wczoraj...
No to teraz opowiem wam jak to u mnie było a jaja jak berety.
Pojechałam wczoraj do ginki bo miałam dzwine skurcze dzien wczesniej, zeby sprawdzic, czy tam sie cos nie dzieje. Pani doktor sprawdziła serduszko maluszka powiedziała, ze ciąża rozwija sie prawidłowo, ALE szyjka się bardzo skróciła i macica jest twarda i zaczyna się akcja porodowa i, ze mam natychmiast jechac do szpitala na wyciszenie. Tak tez zrobilam. W szpitalu mnie przyjęli, ale dziwnie na mnie patrzeli bo twierdzili, ze w 18 tc nie moze sie szyjka skracac. Zeby bylo zabawniej tamta lekarka napisała, ze zamiast w 18 tc jestem w 21 tc i był problem w szpitalu.
Lekarz mnie badął na przyjęciu i mi mowi, ze wg niego szyjka jest ok. Posłuchali tętna malucha, który robił sie juz niecierpliwy bo go cąły czas denerwowano:)
no i przy okazji zaczął kopać :p
wszystko było OK , ale zlecili mi na dzisiaj usg. Rano przyszedł zastępca ordynatora zabrał mnie na badanie i on także stwierdził, ze wszystko jest OK wiec wyszłam na głupią, a ja mu, ze to nie ja sobie wymyśliłam, tylko tamta lekarka mnie skierowała!
Poszłam na usg i co sie okazało? Szyjka ma prawie 4 cm!!! fakt lekarz powiedziął, ze dziwnie mam usadowione łożysko i trzeba miec go pod kontrolą, ale tylko tyle! Jakaś paranoja Radek nie spał całą noc, ja nerwowa a wychiodzi na to, ze byl to wymysł tamtej lekarki.
Powiedziałam ordynatorowi, ze skoro jest wsio dobrze, to ja nie chce siedziec w szpitalu bo po co? no i mnie wypisali:) Ale sama sobie postanowiłam dużo odpoczywać :)

a najlepsze każdy lekarz mówił mi inny termin jeden, ze jestem w 16 tc, inny, ze w 21 tc a moja lekarka tak jak suwak, ze w 18 tc
 
Dziewuszki płakać mi sie chce!!! Po tym poronieniu koleżanki, po tych 2 latach walki, i po tym jak patrzę jak Wy ( My) się tu wszystkie męczymy od dołka do dołka, od nadziei do nadziei, od @ do fasolki....
Widać taka nasza droga na tym świecie, ale na słabeuszy takie cierpienie nie spada, tylko na te, które potrafią walczyć i fajnie, że się w tej walce mozemy wspierać!!!

Nanusia, jeżeli odejdziesz to tak jakby kolejna dziewczyna poroniła!!! Nie poddawaj się, prześpij się z tym problemem, popłacz jeśli potrzeba i szukaj nowej drogi do fasolki!!!
 
dziewczynki nie było mnie bo byłam w szpitalu
witam nie nadrobie co tam u Was, ale w skrócie paranoje, którą przeszłam od wczoraj...
No to teraz opowiem wam jak to u mnie było a jaja jak berety.
Pojechałam wczoraj do ginki bo miałam dzwine skurcze dzien wczesniej, zeby sprawdzic, czy tam sie cos nie dzieje. Pani doktor sprawdziła serduszko maluszka powiedziała, ze ciąża rozwija sie prawidłowo, ALE szyjka się bardzo skróciła i macica jest twarda i zaczyna się akcja porodowa i, ze mam natychmiast jechac do szpitala na wyciszenie. Tak tez zrobilam. W szpitalu mnie przyjęli, ale dziwnie na mnie patrzeli bo twierdzili, ze w 18 tc nie moze sie szyjka skracac. Zeby bylo zabawniej tamta lekarka napisała, ze zamiast w 18 tc jestem w 21 tc i był problem w szpitalu.
Lekarz mnie badął na przyjęciu i mi mowi, ze wg niego szyjka jest ok. Posłuchali tętna malucha, który robił sie juz niecierpliwy bo go cąły czas denerwowano:)
no i przy okazji zaczął kopać :p
wszystko było OK , ale zlecili mi na dzisiaj usg. Rano przyszedł zastępca ordynatora zabrał mnie na badanie i on także stwierdził, ze wszystko jest OK wiec wyszłam na głupią, a ja mu, ze to nie ja sobie wymyśliłam, tylko tamta lekarka mnie skierowała!
Poszłam na usg i co sie okazało? Szyjka ma prawie 4 cm!!! fakt lekarz powiedziął, ze dziwnie mam usadowione łożysko i trzeba miec go pod kontrolą, ale tylko tyle! Jakaś paranoja Radek nie spał całą noc, ja nerwowa a wychiodzi na to, ze byl to wymysł tamtej lekarki.
Powiedziałam ordynatorowi, ze skoro jest wsio dobrze, to ja nie chce siedziec w szpitalu bo po co? no i mnie wypisali:) Ale sama sobie postanowiłam dużo odpoczywać :)

a najlepsze każdy lekarz mówił mi inny termin jeden, ze jestem w 16 tc, inny, ze w 21 tc a moja lekarka tak jak suwak, ze w 18 tc
ufff, ciesze sie ze wszystko ok :)

kochane wrocke za chwil kilka ide salateczke machnac dla famili :)
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
reklama
Lekarz zapropnował mi inseminację, ale ja dziś w nocy podjęłam decyzję,że nie zdecyduję się na ten zabieg przynajmniej jeszcze z rok. Chcę odpocząć, a nóż widelec coś się zmieni. Jeszcze mam odrobinę nadzieji,że zdarzy się cud...
Dostałam jakiś antybiotyk i mam go brac razem z mężem i jeszcze tablety dopochwowe. Ale lekarz wprost powiedział,że są marne szanse. Wszystko wskazuje na to,że być może poprostu się z tymi przeciwciałami urodziłam.

Nanusia ja tez pewnie mam przeciwciała, ale lekarz mi powiedział, że jak sa to będa, i nawet nie warto ich badać tez nie chciałam inseminacji oczy otwarły mi się po poronieniu kolezanki. Czy to wazne czy dzidziusia spłodze na łóżku warzne, że będę go mieć z M którego kocham. I że oboje tego dzidziusia chcemy!!! Chyba jesteś ode mnie rok młodsza, ja żałuję że zbyt zadko chodziłam do lekarza w zeszłym roku. Gdyby Bóg nie chciał dzieci z inseminacji to by ich nigdy nie było!!! Ja chcę tulić w ramionach moje dziecko i będę walczyc do skótku puki menopałza nie nadejdzie!!!

Zawsze będziesz miała instynkt jak juz raz przyszedł to nie odejdzie i zawsze w sercu będzie źal...
walcząc pokażesz jak mocno Kochasz swojego aniołka...
Mam nadzieję, że podejmiesz właściwa decyzję...
 
Do góry