Czesc Dziewczynki
U mnie dzisiaj za oknem strasznie ponuro, ale chyba nie pada. M wystrzelil z lozka jak z procy i pojechal na uczelnie po wpis, a potem jedzie do tesciowej. Wiec kolejny dzien spedze w samotnosci :-( Ale co zrobic, skoro musze sie uczyc i i tak bym sie M nie zajmowala... Marzy mi sie zeby on przy mnie siedzial caly dzien jak sie ucze i zeby mnie glaskal i mizial i w ogole nie zajmowal sie wlasnymi rzeczami - no co najwyzej czytal jakas ksiazke ;-)
U mnie nadal brak @. Tempka 37, ale to na luteinie, wiec nie za bardzo sie liczy.
Do obrony zostaly tylko dwa dni weekendu, nie powiem, troche trzese portkami ;-)
Mialam sliczny sen, przynajmniej koncowke pamietam. Snilo mi sie, ze bylismy w mieszkaniu mojej Mamy (tam gdzie sie wychowalam) i siedzialam z M w moim pierwszym pokoju, on lezal pod koldra na lozku, a ja siedzialam na koldrze i sie uczylam. Lozko stalo tuz przy drzwiach i Tata przechodzac chyba mnie uslyszal (no co, dobrze mi bylo jak mnie M szmyrgal ;-)) i zamknal nam drzwi No to ja zaczelam przez koldre szmyrgac M, juz tak ostrzej sie robilo. Do tego miejsca sen byl fajny, a pozniej juz nie, bo M po prostu wstal i powiedzial, ze musi gdzies isc no i zostalam sama w tym lozku taka rozgrzana. Gdyby nie to, ze sie obudzilam, bo zadzwonil budzik, to chyba bym pobiegla we snie za M i zgwalcila go dokladnie tam, gdzie bym go znalazla ;-)
Jakie macie plany na dzis kochane?
Madziu ja Ci taaaaaak bardzo zazdroszcze, ze wyjezdzasz! Nawet nie wiesz! Nie dawno znajomy wrocil z UK, gdzie odwiedzal swoja corke. Pokazal nam zdjecia... moje wspomnienia stamtad odzyly... Tak mi sie marzy zeby wyjechac gdzies bardzo daleko, do innego kraju, zaczac wszystko od nowa. Miec slodki domek, puchate dywany, wyrwac sie z tej calej patologii, ktora mam tu na miejscu... *pyk* i NOWE ZYCIE... Przykro, ale wiem, ze to sie nie uda, bo wlasnie koncze te studia, od pazdziernika mam isc na doktoranckie i w wakacje zalapac sie do jakiej stalej pracy - to wszystko mnie strasznie wiaze i trzyma, nie da rady od tego uciec :-(
Jest tu jeszcze jeden problem, a mianowicie M chcialby zebysmy kupili ziemie i dom (bo jego Mama tak zrobila ). Sęk w tym, ze on ma zupelnie inna wizje niz ja. Dla mnie dom to musi byc WIELKI, a nie klitka... Zreszta ja ja mam biegac po schodach i miec tyle samo metrow co spokojnie moge miec w poziomie, to po co? No i M uwaza, ze szkoda kasy na kupienie wiekszego mieszkania skoro on by chcial dom. Ja mu mowie, ze dom poza miastem to glupi pomysl jak sie ma dzieci, bo musi byc blisko lekarz, szkola i trzeba brac pod uwage fakt, ze dziecko szybko dorasta i ktos je bedzie musial wozic na spotkania ze znajomymi i stamtad odbierac - a to niewygoda tak dla nas jak i dla dziecka. Wiec jesli juz to ten dom mozna kupic/zbudowac jak sie dzieci usamodzielnia, ale nie wyobrazam sobie, ze do tego momentu bedziemy mieszkac w mieszkaniu 37m^2 Chcialabym zebysmy kupili wieksze mieszkanie, bo ja sie po prostu zle czuje w tym, ktore teraz mamy (wychowalam sie w dwa razy wiekszym i zawsze mialam wlasny pokoj... a tutaj nie mam nawet jak sie odciac od M jak czuje taka potrzebne, zupelnie nie mam prywatnej przestrzeni). Albo inna opcja ktora wchodzi dla mnie w gre to segment ale taki w stylu angielskim, bo w takich sie zakochalam jak bylam w UK... No ale miasta w Polsce sa inaczej budowane, nie ma takich typowo segmentowych dzielnic jak w Anglii... Ehhh
Ostatnia edycja: