Ael...wiesz mnie meczy ten sam problem, ktory brzmi "jestem z toba, bo wierze, ze dasz mi dziecko jak nie to od ciebie odejde"...
aleeee...nie chce mi sie tego wałkowac non stop...i to tu na forum...
chociaz ty sie nie kloc z Pawlem...moze nie kazdego dopadnie ta masakra pełniowa
Kochana już kiedyś o tym pisałaś, ja pamiętam o co chodzi u Ciebie. Pisałaś wtedy też, że po jakimś czasie on Ci wytłumaczył, że to presja rodziny.
Porozmawiaj z nim, bo tak naprawdę, nerwy o starania o dziecko wam kompletnie nie pomagają, a jak widzisz przeszkadzają. Może odcięcie się na jakiś czas od tych problemów i rodziny da zamierzony efekt?
Warto spróbować niczego nie stracicie.
Aelku teraz nie będe pisać na telefonie bo nie mam kasy,...

ale jak doładuję konto i będe miała chandrę dam znać...
Mi też jest przykro, bo tak marzyłam o pełnej rodzinie... nie przypuszczałam ze on jest tak niedojrzały...
Milia przynajmniej się starał.... dbał o siebie... teraz chodzi jak obdartus... nie siedział tyle na komuterze... chodziliśmy na spacery (teraz to cud go gdzieś wyciagnąć... nawet na spacer z Konradem kilka razy chodziam sama bo mu się nie chciało iść z nami) No i wtedy nie przyłapywałam go na kałmstwach...
Kochana, zawsze zostają pw, maile i gg :*
Głowa do góry moja droga. Kto jak kto, ale my baby zawsze dajemy sobie radę :-)
Krzysiek widać, niedojrzały w ogóle chyba do dorosłości, mój Paweł owszem siedzi i gra na kompie jak ma dzień wolnego, ale jak powiem słowo on przestaje i robi to o co go proszę albo zajmuje się młodym.
Powiem Ci tak naprawdę, że mój Paweł to też typ niedojrzałego chłystka. Jak jego mama żyła i był czas by cokolwiek z życia się nauczyć, on zajmował się figurkami bitewnymi, grami. Już nie wspomnę, że po drodze było wojsko, 1,5 roczna misja w Syrii. Nie było czasu a on sam tak naprawdę nie chciał.
Raz mu to wyrzuciłam, bo on np sprzątając po swojemu robił to tak, że i tak musiałam poprawić. Jest cholernie czuły na tym punkcie i nie da sobie w żaden sposób pomóc, podrzucić jakiś pomysł. I tego jednego razu już mnie wkurzył, to go konkretnie zwyzywałam i wyrzuciłam w czym jest jego problem. Może przesadziłam, ale myślę że to było jak najbardziej na miejscu. Życie nie polega tylko i wyłącznie na zabawie i leniuchowaniu. Paweł tego do końca może nie akceptował. Przy dziecku zmienił nastawienie, ale również przy mnie. Ja zostałam wychowana w domu, gdzie co tydzień sprzątało się dom na błysk, dbało się o porządek, każdy dbał o porządek, moja mama jest pedantką. Ja to odziedziczyłam po niej. Nie może jakoś dobitnie, ale lubię mieć porządek wokół siebie. Paweł często tego nie rozumie i się wtedy kłócimy o porządek, ale wtedy sam też pasuje i pomaga.
O co mi chodzi pisząc to, chce Ci pokazać, że owszem tacy faceci to ciężkie przypadki i tylko systematyczna praca nad ich charakterami daje owoce. Potruć sobie nieźle idzie przy tym krew ale coś za coś.