reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Starania po raz pierwszy :)

reklama
zjadłam po powrocie sobie parówkę z musztardą które w ciąży uwielbiam teraz po godzinie zmierzyłam poziom cukru i jest ok :-D można jeść ;) zobaczymy jak po ogórkowej będzie. teraz kilka dni to będą testy po czym skacze a po czym nie, no poza tym co mi zabroniła jeść czyli słodycze. studiuję mądrą książeczkę też jaką dostałam i no mogę czasem zjeść dżem niskosłodzony co już na plus idzie bo lubię.


sog ja tak o sobie ale ja też trzymam kciuki &&&&&&&&&&&


nie wiem tylko ale chyba dziś nie pojadę na zajęcia ze szkoły rodzenia bo autobusem nie dam rady po dzisiejszej wyprawie a mąż pewnie nie skończy tak żeby przyjechać po mnie bo szefu wymyślił nowe cuda i dziś próbują z serwisem żeby się dało to robić.
 
Sog powodzenia!!! Czekam na wieści!

Magdalena mój ssie przez prawie godzine i co dwie godziny sie budzi...Karmie leżąc bo mam szyte krocze i nie ma szans na siedzenie... poza tym ja mam taki problem ze mój mnie nie woła... :baffled: on robi ciche "e...e...e" i szuka cyca... próbowałam go przetrzymać zeby zapłakał i nie ma szans... złości się, robi się czerwony jak burak ale nie krzyczy... dlatego wole mieć go blisko... bo i tak jest malutki więc lepiej zeby wagi mi nie tracił...

A bąbel śliczny!!


Pyscek nie widać po mnie że ja w ogóle w ciąży byłam :szok: Brzuch płaski i waga idealna! :tak: Cieszę się jak głupia z tego :-D mi tylko dzieci rodzić (ale nie nosić...)


Netka współczuje ci tych diet.. ja też sie załamałam jak zobaczyłam co kobieta karmiąca może jeść.... :no:


Miq
ja ci jeszcze nie gratulowałam! GRATULUJĘ!!!! I nie stresuj się, na pewno będzie wszystko dobrze!


Zafasolkuję
pewnie że wypocznij! Kobiecie ciężarnej się to należy!


Pok Ael durnia klei :-D


No więc co do samego porodu...

Przez cały dzień źle się czułam... niby skurcze były nieregularne, ale postanowiłam, ze nie ma na co czekać i trzeba zgłaszać się do szpitala - dzień wcześniej chcieli mnie położyć. Mój mąż kończył pracę koło 21 więc powoli sie szykowałam... Poszłam do łazienki na siusiu wstałam, a tu leci mi po nogach jakiś różowy płyn. :O założyłam szybko wkładkę i biegiem do teściów mieszkających obok (jak na złość nie miałąm nic na koncie...) w trakcie dostałam surczów... ale nie takich tam skurczów... myślałam że oszaleje, bolało tak jakby mi brzych w środku się rozrywał (tamte wszystkie skurcze przy tych to był pikuś) Szybko do samochodu (teść tak szybko jechał że ignorował czerwone światła) dałam zać dla męża i szybko na Izbe przyjęć. Zbadali mnie - rozwarcie 1cm (czyli nic nie ruszało) wydy leciały jak głupie (boże nie wiedziałam że tego tyle jest)

Pojechałam na porodówkę podłączyli mnie pod ktg i zaraz dołączył do nas mój mąż. Leżałam i się śmiełam, bolało że aż się sręcałam z bólu i śmiałam jednocześie :p Położna co raz przychodziła i śmiała się ze mnie że przekazuje sprzeczne sygnały, bo jecze z bólu i się śmieje więc sama nie wie czy mnie boli czy nie XD

Półtora godziny późiej rozwarcie doszło do 2.5cm i lekarz podał mi znieczulenie w kręgosłup. Boże jak fantastycznie uczucie nie czuć bólu... leżłam tak do godziny 12.30 (czyli ok.2 h na znieczuleniu) i położna zbadała rozwarcie...a tam? 9 CM!!! Znieczulenia już mi więcej nie podali bo to podobno za późno... Skurcze powróciły, jęczałam z bólu ale miałam świadomość ze już zaraz zobacze małego i to dawało mi sił! około 1 poczułam potrzeba parcia. łożko na którym lezałam lekarze kilkoma ruchami przerobi na fotel porodowy (zawalista ta wyremontowana porodówka! sama sobie przyciskami mogłam ustawić łóżko tak by było mi wygodnie!) Ustawili mnie w "tradycyjnej pozycji porodowej na wznak" i się zaczeło... mąż pochylił się nade mną i szeptał cały czas do ucha "jesteś dzielna, dasz radę...jestem z ciebie dumny" i relacjonował co tam się dzieję przy podwoziu. Na początku nie umiałam przeć, bardziej się napinałam niż parłam skurcze były dość rzadkie więc podpieli mi oksytocynę. Czułam główkę w środku, to jak sie przesuwa i nagle coś utkneło... około 3 skurcze parte później usłyszałam szczek nożyczek i przy kolejnych 3 skurczach partych o godz 1.50 mały WYSTRZELIŁ jak z armaty (przy okazji wszystkie płyny i ochlapałam położne XD ) po czym wszytko się uspokoiło... Nie czułam wtedy już nic...

Nachyliłam się do przodu i zobaczyłam moje małe szczęście! Wycierali go specjanym nagrzanym wcześniej kocykiem i pobudzali do płaczu a on? Otworzył te swoje wielkie oczy i się rozglądał spokojny niczym anioł... Kilka razy pobudzany szturchańcami położnych troszkę zakwękał. TO BYŁ NAJPIĘKNIEJSZY DZWIĘK JAKI MOŻNA BY SOBIE WYOBRAZIĆ!! Gula mi w gardle ugrzęzła, ale nie rozpłakałam się. Spojrzałam na męża, widać było ze jest zdenerowany, ale byłam tak zaaferowana małym, ze jakoś nie miałam głowy się tym faktem zainteresować. Zacisneli pępowinkę i dali mojemu M ją przeciąć (w miedzy czasie położna sie śmiała zeby uważać na jajeczka bo znalazły się niebezpiecznie blisko nożyczek XD ) Małego podali mi na brzuch, a on? Cichy i spokojny niczym mały aniołek przyglądał mi się tym swoim zabójczym wzrokiem! Chwilie później mi go zabrali i oddali w beciku dla męża jednym bezbolesnym parciem urodziłam łożysko i zaczeli mnie szyć. Wcześniej podali znieczulenie więc kompletnie nic nie czułam.

Byłam zdumiona że ten poród był tak lekki!! Leżąc na zszywaniu rozmawiałam z lekarzem czy to chormony czy ja faktycznie tak lekko ten poród przeszłam! MOGE RODZIĆ I 10 DZIECI!! - tylko niech ktoś za mnie ponosi je te 9 miesięcy...


Małego niestety przywieźli mi dopiro rano, ponieważ przez pół nocy umierałam z bólu kości ogonowej... miałam ją kiedy połamaną i źle się zrosła a podczas porodu została naruszona na nowo... plus ból szwów i szło zejść z tego świata... Połóg jest okropny... leki przeciwbólowe odstawiłam bo chce karmić małego i się z nim męczę... Położna powiedziała ze gdyby Konrad był odrobinę większy nie urodziłabym sama...

Samo macierzyństwo przez te pare dni mnie zadziwia! Mały jest grzeczny, w ogóle nie płaczę... o wszytko prosi tym swoim "E....e....e..." albo "a...a...a..." XD Nie jest śpiochem, raczej woli sobie leżeć i się rozglądać, ale jest przy tym cichy jak myszka, Normalnie to jakaś abstrakcja ze można kogoś tak mocno kochać!!!

A no i już myślę o drugim maluchu!! Niech mi tylko "tyłek" się zagoi...
 
Jak już mówicie o jedzeniu to ja dziś znów mam Bartkowych gości więc będę piekła "krówkę" :-p ale teraz idę się przespać przynajmniej pól godziny póki młody śpi! W nocy niestety po raz kolejny nie dał mi się wyspać :-) cóż, takie uroki bycia mamą... :-p

Fifka Bartuś też nie płacze :-p nie wiem jak jego płacz brzmi (choć teraz coraz bardziej przy ty6ch nieszczęsnych wzdęciach :baffled:) ale ja z łóżka słyszę nawet jak mu się uleje więc jego stękania automatycznie mnie budzi! Oczywiście każdy robi jak mu wygodnie... ja na początku też karmiłam na leżąco bo w szpitalu ze względu na krocze (nacinane) a w domu bo tak byłam przyzwyczajona a teraz raz na leżąco raz na siedząco! ale tak czy inaczej wychodzę z sypialni, żeby nie budzić męża.
 
Ostatnia edycja:
Pok chciałabym sie częściej bzykac ale jak mam to robic kiedy mój wyjeżdża na dwutygodniowe delegacje.. :-( lepiej w ogóle niz wcale :)))
 
Pok chciałabym sie częściej bzykac ale jak mam to robic kiedy mój wyjeżdża na dwutygodniowe delegacje.. :-( lepiej w ogóle niz wcale :)))

Pewnie, ze lepiej tak niz wcale :) najlepiej w ogole nie myslec o starnaich tylko sie milo bzykac a dzidziaprzyjdzie sama.



Fifka - cudowna relacja! Przy skurczach smiala sie razem z Toba :) a koncowka doprowadzla do lez! Usciska malucha mocno!
 
reklama
Fasola no widzi to beczym razem. A to ja kochana dostałam książeczkę gdzie mam piramidę żywienia dla cukrzyka ile i czego na dzień itp, mam opisane wszystko bo to nie tylko o IG chodzi a o tzw wymienniki węglowodanowe.

Fifka pobeczałam się, a mały zabójczy jest. Mój mężu stwierdził że przystojniak z niego.
 
Do góry