Ja nie mam prywatnego numeru do gina.... ona dopiero jutro będzie w gabinecie, a jutro mam do niej przyjechać na wizytę, wiec rano zadzwonię tylko na ustalenie godziny.
Ael dam ci numer ale jutro... dzisiaj mogę potrzebować jeszcze ich pomocy jak się pogorszy... a po Twoim telefonie ja już tam nie pojadę...
A czy mówiłaś o poprzednim poronieniu? I co oni na to?
Ja bym ich nie postraszyła, tylko wytłumaczyła że jest taka a taka sprawa, że Ty się boisz i potrzebujesz pilnej pomocy z ich strony. O której byliście w szpitalu?
Może faktycznie spróbujcie jeszcze raz pojechać, może faktycznie ekipa się zmieniła i ktoś inny was przyjmie. Poza tym możesz jechać tam i czekać do woli aż się zajmą, bo w końcu dadzą za wygraną. Kochana po prostu się nie poddawaj.
Poza tym możesz też tak spróbować, wynajdź u siebie w mieście ginekologów, którzy na necie podali numery tel komórkowych. Zazwyczaj te powinni mieć przy sobie jako służbowe. Spróbuj podzwonić i wyłuszczyć sprawę. Zapytaj czy któryś mógłby przyjechać na domową wizytę i ewentualnie wypisać Ci skierowanie do szpitala.