Otóż jesteśmy w związku 5 lat, ja za sobą miałam już jeden poważniejszy związek (no nie poważniejszy ale długi stażem), mój nie za bardzo. Spotykał się z dziewczyną, której nie lubię i ogólnie uważam ją za mało estetyczną . Związek zakończył mój, ta po chyba 2 miesiącach dała mu w twarz, w barze, w którym ja myłam szklanki, a wszyscy znajomi bawili się w najlepsze. Po chyba 3 latach spotkaliśmy ją na sylwestra, przyszła nieźle wstawiona przeprosić za swoje zachowanie i życzyła nam paskuda, dzieci, najlepiej czwórki lub piątki.. Wszystko było by okej, gdyby nie jej ton. Później, to znaczy prawie dwa lata później okazuje się, że owa dama wpadła. Uwierzcie mi, że śmiałam się w duchu jak głupia, że ta mała siksa (bo młodasza ode mnie), źle życzyła mi, a obróciło się przeciwko niej. Niedawno urodziła. Widziałam ją z wózkiem. Ogólnie dziewczyna wulgarna, z olewczym stosunkiem do nauki, często spożywająca alkohol.
A teraz ja się staram i dzidzi nie ma. A cieszyłam się, że mi nie wywróżyła.
Jestem głupia.
A teraz ja się staram i dzidzi nie ma. A cieszyłam się, że mi nie wywróżyła.
Jestem głupia.