reklama
Fejkaaa
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 12 Styczeń 2021
- Postów
- 1 302
no nic tu nie widać, ale zrób z porannego, na tak wczesnym etapie nawet gdyby się udało mogłoby nie być widać z popołudniowego moczu trzymam kciukiDawno mnie nie było. Cykle mam 27,28 dniowe. Już mam 3 dzień opóźnienia. Teraz test robiłam. Nic nie ma. Jutro z rannego powtórzę.
Jotka_
Fanka BB :)
Dawno mnie nie było. Cykle mam 27,28 dniowe. Już mam 3 dzień opóźnienia. Teraz test robiłam. Nic nie ma. Jutro z rannego powtórzę.
Nie miałam Nawet w zeszłym miesiącu@przyszła co do dnia@Elka31 ja sie jie wypowiem ,bo ja na kazdym tescie widze cien cienia wybacz. A poprzednim razem tez mialas jakies opoznienia???
Jutro zrobię z porannegono nic tu nie widać, ale zrób z porannego, na tak wczesnym etapie nawet gdyby się udało mogłoby nie być widać z popołudniowego moczu trzymam kciuki
Jotka_
Fanka BB :)
Zrob rano i koniecznie pokaz.. ko ja tam widze kreske.. ale mowie ja jestem kreskowym swirusem.
Hahahaha kreskowy świrus. Obyś miała racjęZrob rano i koniecznie pokaz.. ko ja tam widze kreske.. ale mowie ja jestem kreskowym swirusem.
O matko jak ja bym chciała bym tak stracic wage szybko. Ja zas zaczelam sie diagnozowac szerzej jak w pół roku spuchlam ponad 30 kg.okazalo sie ze dopadla mnie hiperprolaktynemia, bardzo agresywnie. I po szergu badań nie znaleziono genezy tych zaburzen. Stres! Diagnoza hiperpolaktynemia spowodowana bardzo wysokim poziomem stresu. No ale jak ustawiola mi dr leki i wzielam sie za robote to szybko poszlo ponad 25 kg w dol. I udalo mi sie zajsc. Ciaze z pomoca clo. Przytylam w niej 17kg po porodzie zostalo 11, no wstyd jak cholera, bo z pierwszym tylko 8 i po porodzie jwszcze bylo kilo mniej, ale juz zrzucilam sobie to co przybralam. Jednak narazie mam jaka bariere wagowa korej nie mogę przeskoczyc. Pilnuje zeby jie rosla. I tle..
Ale tobjakie jezcze masz te chooby.. matko ale Cie organizm nie oszczedza!
Mi też wagę dobili tym leczeniem w kółko rożnymi specyfikami, sterydami itp. i eksperymentami. Ale w końcu udało mi się zjechać jak chciałam i chyba dzięki temu owulacje wróciły, bo tak było kompletnie beznadziejnie.
Ja też mam niestety wyrzuty korytozolu i noradrenaliny niewiadomo skąd.
U mnie to już jest Hashimoto z niedoczynnością tarczycy, włóknienie płuc o podłożu autoimmunologicznym z nadciśnieniem płucnym, trzustka też oberwała przez cukrzycę typu I i II solidnie, niedomykalność zastawki trójdzielnej w sercu z arytmia i nadciśnieniem, które się na szczęście schowało. Miałam niewydolność nerek, ale już nie wiedzą co o tym myśleć, bo się poprawilo. Ataki padaczkowe też o nieznanym podłożu, ale głównie w ciąży, jakies uszkodzenie w mózgu spowodowane częstymi hipoglikemiami w drugiej ciąży. Rany zamiast się goić tworzą zmiany łuszczycowe niepodatne na leczenie. Po ciążach gojenie wariuje i jakieś zmiany się tworzą niby nowotworowe w endometrium. No i ślepa jestem, ale tylko troszkę. Ale odklejanie siatkówki przeszłam. Pewnie o czymś zapomniałam, ale i tak lista się zrobiła długa. Wszystko podobno bierze się z autoagresji organizmu. Jakiś tygrys bengalski przyczajony tam siedzi się uaktywnia co jakiś czas na coś nowego, a już w ciąży mu kompletnie odbija.
Ostatnia edycja:
AnetaManiak
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 3 Kwiecień 2017
- Postów
- 2 707
Ale Ja też coś tam widzę [emoji12][emoji1787]
Także nie jesteś sama[emoji16][emoji16][emoji16]
Także nie jesteś sama[emoji16][emoji16][emoji16]
Zrob rano i koniecznie pokaz.. ko ja tam widze kreske.. ale mowie ja jestem kreskowym swirusem.
reklama
Jotka_
Fanka BB :)
Z tym co tyś tu napwypisywala to ja wogole nie myslalabym o kolejnej ciąży. Dzieci powinny mieć matke, a tyle schorzeń w jednym czlowiekiu to albo niepełnosprawne/martwe dziecko, albo matka.Mi też wagę dobili tym leczeniem w kółko rożnymi specyfikami, sterydami itp. i eksperymentami. Ale w końcu udało mi się zjechać jak chciałam i chyba dzięki temu owulacje wróciły, bo tak było kompletnie beznadziejnie.
Ja też mam niestety wyrzuty korytozolu i noradrenaliny niewiadomo skąd.
U mnie to już jest Hashimoto z niedoczynnością tarczycy, włóknienie płuc o podłożu autoimmunologicznym z nadciśnieniem płucnym, trzustka też oberwała przez cukrzycę typu I i II solidnie, niedomykalność zastawki trójdzielnej w sercu z arytmia i nadciśnieniem, które się na szczęście schowało. Miałam niewydolność nerek, ale już nie wiedzą co o tym myśleć, bo się poprawilo. Ataki padaczkowe też o nieznanym podłożu, ale głównie w ciąży, jakies uszkodzenie w mózgu spowodowane częstymi hipoglikemiami w drugiej ciąży. Rany zamiast się goić tworzą zmiany łuszczycowe niepodatne na leczenie. Po ciążach gojenie wariuje i jakieś zmiany się tworzą niby nowotworowe w endometrium. No i ślepa jestem, ale tylko troszkę. Ale odklejanie siatkówki przeszłam. Pewnie o czymś zapomniałam, ale i tak lista się zrobiła długa. Wszystko podobno bierze się z autoagresji organizmu. Jakiś tygrys bengalski przyczajony tam siedzi się uaktywnia co jakiś czas na coś nowego, a już w ciąży mu kompletnie odbija.
Mateńku! Ulzylo mi ! Jednak osobiscie oczom swoim nie wierzę, bo mnie oszukująAle Ja też coś tam widzę [emoji12][emoji1787]
Także nie jesteś sama[emoji16][emoji16][emoji16]
Podziel się: