pamieataj jedno, masz walczyc, bo masz dla kogo, masz meza i dziecko, on sa najważniejsi i gdy zrobi Ci sie smutno to spojrz na nich, dla nich warto isc do przodu z podniesiona glowa!!!Dziekuje ... Milo mi , ze moge w koncu sie wygadac. Pesymistka stalam sie od wczoraj . Naprawde mialam nadzieje ze teraz sie udalo , niestety... Dobra koniec wyzalilam sie a teraz zbieram sie do kupy bo faktycznie nic to mi nie da .
reklama
uu ostro pojechala, ja bm sie odezwalaTesciow jeszcze przezyje raz na trzy tygodnie ich widze wiec psychicznie do tych wizyt staram sie byc przygotowana ... Niestety z rodzicami jest gorzej , bo mieszkamy razem , a wykladow mojej mamy w stylu ' ja was mialam rok po roku i tez juz powinnas miec drugie dziecko ' nie moge juz sluchac . miesiac temu uslyszalam nawet od niej ze jestem zla matka i robie krzywde swojemu dziecku poniewaz ma prawo do rodzenstwa . zabolalo
- Dołączył(a)
- 9 Luty 2016
- Postów
- 13
Przykro mi z powodu straty Twojego malenstwa ... Wlasnie to mnie najbardziej wkurza , ze osoba trzecim najlatwiej jest ocenic nasza sytuacje po swoich wyobrazeniach niz okazac odrobine empatii i chwile sie zastanowic czy faktycznie wszystko wyglada tak jak im sie wydaje xy mozeMarzycielka możesz zrobić betę jeśli cię uspokoi :-)
Sylwia znam podejście moich teściów którzy uważają że ciąża to pyk i jest bo przecież ona zaszła w dwie bez problemu. No i jak ją byłam po stracie maleństwa, na szczęście nikme wiedział jeszcze wtedy o ciąży, to on mi mówiła że dziwne że tyle nie mamy drugiego dziecka bo ona zaszła bez problemu i nie wie. Po prostu tacy ludzie mogą nie wiedziec ile młodych ludzi teraz ma problem z poczuciem i donoszeniem dzidzi. Trzymaj się i może lepiej ze lekarz tam zajrzy bo zdiagnozuje problem i wtedy szybciej się uda :-)
- Dołączył(a)
- 9 Luty 2016
- Postów
- 13
*Czy moze jest zupelnie inaczejPrzykro mi z powodu straty Twojego malenstwa ... Wlasnie to mnie najbardziej wkurza , ze osoba trzecim najlatwiej jest ocenic nasza sytuacje po swoich wyobrazeniach niz okazac odrobine empatii i chwile sie zastanowic czy faktycznie wszystko wyglada tak jak im sie wydaje xy moze
CzarnaMadzia
Moderatorka
- Dołączył(a)
- 6 Listopad 2015
- Postów
- 4 536
Czarna. Kreska dla Ciebie tez bedzie.
Sylwia uszy do gory. U ginekologa bylas zeby badania zrobic.
Dzisiaj 27 dc i zastanawiam sie czy na bete jechac. Czy nie. Jutro mam wizyte u gina bo cutologia nie dokonca ok.
Haha, spoko u mnie bez ciśnienia, dopiero 3 cykl
Jedz na bete powinna wyjsć skoro test już łapie a coś czujesz, czy zero objawów?
Czarna huraaa wkoncu ci sie udało:-)
Dzięki, ostatnio tylko to mi się udaje
Powtarzalam sobie za kazdym razem''to nic syla uda sie w nastepnym miesiacu a od wczoraj zalamalam sie calkiem . Liczylam , ze ominie mnie ginekolog i przyjde do niego dopiero z testem ciazawym w rece , ale przeliczylam sie . Do tego tescie i rodzice powtarzaja nieswiadomie mnie dobijajac kiedy corka bedzie miala rodzenstwo nie umiem im nic odpowiedziec , nie potrafie dac im do zrozumienia ze staramy sie , ale nic z tego . gram kogos z gatunku 'nie jeszcze nie czas ' a w srodku az cala krzycze 'chce , ale nie wychodzi ' . zapisalam sie do ginekologa dzisiaj za dwa tygodnie mam wizyte bedzie szukal przyczyny , boje sie ze cos znajdzie i zabierze mi nawet nadzieje , ktora z miesiaca na miesiac jeszcze mialam .
Powinnaś przestać przejmować się tym co "ktoś" pomyśli czy co powie. Ja jak nie mogłam przez rok zajść w ciąże mówiłam wszem i wobec że mam z tym problem i się leczę. Dzięki temu nikt mnie nie dobijał niepotrzebnymi tekstami a raczej wspierali mnie tak jak mogą i bronili. Czasami bliscy nie wiedzą "o co kaman" i tak walną, bardziej z sympatii niż dlatego ze chcą zaszkodzić
Ja starałam się prawie dwa lata i się udało... a miałam na prawdę pod górkę... gdybym się wtedy załamała z pewnością nie było by ze mną Gabriela.
Według mnie warto iść do lekarza, a nie zadręczać się myślą "że przecież poprzednio się za pierwszym razem udało". Nasze ciało się zmienia z dnia na dzień, nie ma nic stałego... a już na pewno kwestia płodności.
dlatego ja powiedzialam osobom najblizszym jakie mialam problemy by zjasc, powiedzialam tez o przerwie w staraniach i o tym, ze wracam do staran i nie ma zlosliwych komenatrzy, choc sa osoby, ktore wiedza a i tak dowala, ze oj chyba Twoj slepakami strzela, jak to boli, oj boli*Czy moze jest zupelnie inaczej
NeSSi
Moderatorka
- Dołączył(a)
- 14 Maj 2009
- Postów
- 21 167
Podpisuję się w 100% pod tym co napisała CzarnaMadzia
Ja również nie ukrywam nic przed rodziną, znajomymi czy sąsiadami ... dzięki temu nikt mnie nie dręczy o rodzeństwo dla Szoguna Ciężko jest to wyznać, ale potem jest dużo łatwiej, bo masz wsparcie, bo nikt Cię nie zadręcza głupimi pytaniami, i nikt nie dogryza z tego powodu.
Myślę, że powinnaś poinformować rodziców i teściów przynajmniej. Niech to przegryzą.
Ja również nie ukrywam nic przed rodziną, znajomymi czy sąsiadami ... dzięki temu nikt mnie nie dręczy o rodzeństwo dla Szoguna Ciężko jest to wyznać, ale potem jest dużo łatwiej, bo masz wsparcie, bo nikt Cię nie zadręcza głupimi pytaniami, i nikt nie dogryza z tego powodu.
Myślę, że powinnaś poinformować rodziców i teściów przynajmniej. Niech to przegryzą.
NeSSi
Moderatorka
- Dołączył(a)
- 14 Maj 2009
- Postów
- 21 167
Sylwia - warto też poczytać ...
https://www.babyboom.pl/ciaza/przygotowania_do_ciazy/nieplodnosc_na_tle_psychicznym.html
http://www.**********/artykul,umysl-kontra-cialo-kiedy-psychika-utrudnia-poczecie-dziecka,584,1.html
https://www.babyboom.pl/ciaza/przygotowania_do_ciazy/nieplodnosc_na_tle_psychicznym.html
http://www.**********/artykul,umysl-kontra-cialo-kiedy-psychika-utrudnia-poczecie-dziecka,584,1.html
- Dołączył(a)
- 9 Luty 2016
- Postów
- 13
Powinnaś przestać przejmować się tym co "ktoś" pomyśli czy co powie. Ja jak nie mogłam przez rok zajść w ciąże mówiłam wszem i wobec że mam z tym problem i się leczę. Dzięki temu nikt mnie nie dobijał niepotrzebnymi tekstami a raczej wspierali mnie tak jak mogą i bronili. Czasami bliscy nie wiedzą "o co kaman" i tak walną, bardziej z sympatii niż dlatego ze chcą zaszkodzić
Ja starałam się prawie dwa lata i się udało... a miałam na prawdę pod górkę... gdybymę wtedy załamała z pewnością nie było by ze mną Gabriela.
Według mnie warto iść do lekarza, a nie zadręczać się myślą "że przecież poprzednio się za pierwszym razem udało". Nasze ciało się zmienia z dnia na dzień, nie ma nic stałego... a już na pewno kwestia płodności.[/QUOTE]
Probuje to sobie przetlumaczyc i poukladac . Nie potrafie im powiedziec wprost ze nie wychodzi , bo niestety u mnie w rodzinie panuje inna mentalnosc i wiem jak bylo z kuzynka ktora stara sie juz 12 lat o malenstwo ,traktuja ja jak napietnowana , niby staraja sie byc taktowni a wychodzi
zupelnie inaczej rozmowy o
dzieciach w jej towarzystwie urywaja
nawet kiedy ona sama chcialaby
porozmawiac , daja jej milion rad i
adresow lekarzy , pociaszaja do
takiego stopnia ze nawet czlowiek najbardziej tego pocieszenia spragniony mialby dosyc , prz kazdej okazji urodzin , swiat zycza jej dziecka. nie chcialabym tego
Ja starałam się prawie dwa lata i się udało... a miałam na prawdę pod górkę... gdybymę wtedy załamała z pewnością nie było by ze mną Gabriela.
Według mnie warto iść do lekarza, a nie zadręczać się myślą "że przecież poprzednio się za pierwszym razem udało". Nasze ciało się zmienia z dnia na dzień, nie ma nic stałego... a już na pewno kwestia płodności.[/QUOTE]
Probuje to sobie przetlumaczyc i poukladac . Nie potrafie im powiedziec wprost ze nie wychodzi , bo niestety u mnie w rodzinie panuje inna mentalnosc i wiem jak bylo z kuzynka ktora stara sie juz 12 lat o malenstwo ,traktuja ja jak napietnowana , niby staraja sie byc taktowni a wychodzi
zupelnie inaczej rozmowy o
dzieciach w jej towarzystwie urywaja
nawet kiedy ona sama chcialaby
porozmawiac , daja jej milion rad i
adresow lekarzy , pociaszaja do
takiego stopnia ze nawet czlowiek najbardziej tego pocieszenia spragniony mialby dosyc , prz kazdej okazji urodzin , swiat zycza jej dziecka. nie chcialabym tego
reklama
Probuje to sobie przetlumaczyc i poukladac . Nie potrafie im powiedziec wprost ze nie wychodzi , bo niestety u mnie w rodzinie panuje inna mentalnosc i wiem jak bylo z kuzynka ktora stara sie juz 12 lat o malenstwo ,traktuja ja jak napietnowana , niby staraja sie byc taktowni a wychodziPowinnaś przestać przejmować się tym co "ktoś" pomyśli czy co powie. Ja jak nie mogłam przez rok zajść w ciąże mówiłam wszem i wobec że mam z tym problem i się leczę. Dzięki temu nikt mnie nie dobijał niepotrzebnymi tekstami a raczej wspierali mnie tak jak mogą i bronili. Czasami bliscy nie wiedzą "o co kaman" i tak walną, bardziej z sympatii niż dlatego ze chcą zaszkodzić
Ja starałam się prawie dwa lata i się udało... a miałam na prawdę pod górkę... gdybymę wtedy załamała z pewnością nie było by ze mną Gabriela.
Według mnie warto iść do lekarza, a nie zadręczać się myślą "że przecież poprzednio się za pierwszym razem udało". Nasze ciało się zmienia z dnia na dzień, nie ma nic stałego... a już na pewno kwestia płodności.
zupelnie inaczej rozmowy o
dzieciach w jej towarzystwie urywaja
nawet kiedy ona sama chcialaby
porozmawiac , daja jej milion rad i
adresow lekarzy , pociaszaja do
takiego stopnia ze nawet czlowiek najbardziej tego pocieszenia spragniony mialby dosyc , prz kazdej okazji urodzin , swiat zycza jej dziecka. nie chcialabym tego[/QUOTE]
to co wolisz sluchac rad, ze juz czas na Cb? moze powiedz wprost, u Cb to 10 cykl, u niej 12 lat, to sa dwie rozne sytuacje, jesli ktos zacznie Ciebie pouczac jak masz sie leczyc to zakoncz rozmowe, bo to Twoje cialo i Twoje starania i nikt nie ma prawa wchodzic w to z butami i sprawiac Ci przykrosc komenatrzami typu oj idz zrob monitoring, oj a moze za krotko sie kochacie, oj a moze jestes za chuda, za gruba by zajsc, wiem co ja przeszlam i wiem jak bola takie slowa, nie daj sie, tylko przejdz obok i idz do przodu
Podobne tematy
1
- Odpowiedzi
- 46 tys
- Wyświetleń
- 2M
W
- Odpowiedzi
- 88 tys
- Wyświetleń
- 5M
- Odpowiedzi
- 37
- Wyświetleń
- 12 tys
- Odpowiedzi
- 9
- Wyświetleń
- 9 tys
Podziel się: