Popieram Cie w 100%!! Mądre z Ciebie dziewcze
) Uważam że każda osoba powinna znac swoja wartość, nie można dawać się szmacić i traktować jak niewolnika...
Opowiem wam anegdotkę
) Jak zaczynałam przygode z praca, znalazłam sobie fuche w kwiaciarni
Niby wszystko dobrze, ładnie... Tą kwiaciarnie prowadziła para : Pani Mariolka i Pan Andrzej.
Okazało się że w kwiaciarni zostałam sama i zapieprzałam tam jak dziki osioł. Po miesiącu pracy niestety pensji nie dostałam, ale że obiecane to dalej pracuje.. Pan Andrzej ciągle pijany dzwonił do mnie i proponował seks, mówił że do mnie przyjedzie i mnie wypiepr** a ja młoda dziewczyna bałam się;/ Dzwoniłam do jego konkubiny ale ona tylko obiecywała że to się nie powtórzy i tyle. W drugim miesiącu mojej pracy zaczęły się groźby i nasyłanie na mnie ludzi ze swojej rodziny. Raz przysłali jakąś swoją kuzynke która chciała zamówić trzy piwonie... ja powiedziałam że 3 to raczej nie uda się sprowadzić (bo to się nie opłaca, zresztą tak Pani Mariola mi przykazała) tylko tuzin jak już coś... ona się obraziła i wyszła z kwiaciarni. Zaraz dostałam telefon z opieprzem że podobno przed chwilą klientka chciała zamówić tuzin piwoni a ja nie przyjełam zamówienia....
Jak już zaczęło się straszenie i wyzywanie mnie od dziwek i telefony co 15 minut z groźbami od Pana Andrzeja, zadzwoniłam do Pani Marioli i oznajmiłam że odchodzę, poproszę o pensje za 2 miesiące i oddaje klucze.
Przyjechali razem z jedną osobą... stałą klientką która okazała się być matką Andrzeja.... Zwierzałam sie jej, zapraszam na kawe, nawet jak jej zabrakło pieniędzy dopłacałam do kwiatów. Oskarżyła mnie o sprzedaż bukietu i nie nabicie go na kase (w sensie że pieniądze z bukietu poszły do mojej kieszeni)...
Strasznie się załamałam, oskarżyli mnie o kradzież i kurewstwo (że puszczam się z klientami! Wiecie ja kulawa i stara nie jestem, przychodzili czasami do mnie klienci i czasami zagadali do mnie, to wszystko).
Byłam w takim szoku że popłakałam się i wybiegłam bez kasy, bez niczego, nie pamiętam nawet jak wróciłam do domu.
Tylko jak weszłam do domu zaczęły się telefony od Pana Andrzeja, pytał sie gdzie jestem, i że teraz na pewno się kurwie z jego klientami... wydzwaniał do mnie pijany prawie tydzień...
Sprawa prawie trafiła do sądu, w końcu oddali mi moje pieniądze po telefonie mojego chrzestnego prawnika...
A jeśli chcecie zobaczyć jak wyglądają Ci ludzie zapraszam do oglądania Kuchennych Rewolucji z ich udziałem
Link do: Kuchenne rewolucje, Zielonki, "Bistro Obora" online Sezon 12 | Oglądaj TVN w Player.pl!