CzarnaMadzia
Moderatorka
- Dołączył(a)
- 6 Listopad 2015
- Postów
- 4 536
Pyzia - dawaj, ja się szybko nie nudzę!
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Dzięki :*Pyzia wszystkiego najlepszego :-) zpoznione ale szczere
A tesciowa hmm olej I rob swoje to chyba jedyne wyjscie skoro przeprowadzka nie wchodzi w gre
Oki wyrzucę to z siebie ale ostrzegałam,że nie chcę Was zanudzać...Jak wiecie mieszkam z teściami i niestety ze szwagrem.Facet ma 25 lat i jakoś nawet nie próbuje się usamodzielnić.Największym problemem niestety jest moja teściowa,wydawało mi się kiedyś że ona jest najlepsza na świecie ale jak z nią zamieszkałam to już mi się tak nie wydaje.Nie wiem czy ona jest cofnięta w rozwoju czy kiedyś upadła na głowę ale choć bardzo się staram nie ogarniam tej baby.Sama z siebie nie zrobi nic co do niej nie należy,mamy podział obowiązków,ona sprzata łazienkę i kuchnię,myje naczynia,a ja zapierdzielam po zakupy i gotuję dla wszystkich.Oprócz tego to ja mam na głowie rachunki,rozkładanie kasy tak żeby na wszystko starczyło,itd...Wczoraj odpuściłam wszystko zakupy,gotowanie,totalnie wszystko.Miałam do tego prawo,raz w roku w urodziny chyba mogę,nie? Czekałam na głupie "wszystkiego najlepszego" na "co u lekarza" lub "dziecko nie martw się,będzie dobrze", a czego się doczekałam,ano tego że kawa nie kupiona,chleb nie kupiony i że ona o wszystkim myślec nie będzie...Ja pierdzielę dziewczyny musiałybyście widzieć i słyszeć jak w tym momencie wybuchłam.Że mnie nie wspiera,że ja o wszystkich zawsze pamiętam (bo faktycznie tak jest,urodziny,imieniny zawsze każdy ma upominek,tort,itd...) a o mnie tylko mój Michał pamięta, że mnie nie wspiera,że jak wróciłam do domu i wyłam w głos w pokoju to nawet nie zajrzała,nawet nie powiedziała że jej przykro,że jak wychodziłam do lekarza to nie powiedziała głupiego "trzymam kciuki". Jezu dziewczyny tak darłam japę że chyba mnie wszyscy sąsiedzi słyszeli.Cały żal z siebie wyplułam,a ona co na to?Poryczała się a potem stwierdziła że przecież nie muszę o niej pamiętać i że jest niepotrzebna.No qrwa mnie wzięła jeszcze większa i jej powiedziałam że skoro nie uważa że wypadałoby powiedzieć przepraszam,a zamiast tego "nie musisz o mnie pamiętać" to dla mnie to jest złośliwe pierdolenie starej babuchy.No nie wytrzymałam,no...A dziś jaśnie pani obrażona jest i się nie odzywa...Czasem się zastanawiam czy ona faktycznie nie jest cofnięta w rozwoju.Pomijam fakt,że nie pracuje,siedzi w domu,w ciągu trzech lat przytyła ze 20 kg i ciągle narzeka że to ją boli,tamto ją boli,ma zadyszkę,itd...Próbowała zrzucić to na tarczycę i prawie jej się udało,bo pani doktor zamiast się pytać czy nie przytyła ostatnio,czy się nie zasiedziała w domu to stwierdziła że to może być hashimoto.No pusty śmiech mnie ogarnął,bo to brak ruchu i za duzo ciastek a nie hashimoto.Ale oczywiście teściowej nie przetłumaczy nikt...Nie wiem co robić,bo o wyprowadzce nie ma mowy.