Dziewczyny!
Takiego pecha mialam..
Zaczelo się powiedzmy przed 12.. szukam serducha i szukam i cholera nie ma! Wiecie w jaka panike popadlam, juz ryczec zaczynam.. nie wiem co mnie tknelo by sie przesunac lekko w lewo prawie na jajnik.. bylo, 178 chyba walilo, to ryczalam zas ze szczescia
Dzis niezle sie czuje, to mysle, ze wytaraskam się z domu choc na chwilke i pojedziemy kupic mlodej mundurek nowy do szkoly. Zebralam sie raz dwa, jak i reszta, wychodzimy, stoimy juz przed autem, Moj maca kieszenie i maca i co?? nie ma kuzwa kluczy! Nie tylko od auta ale i od domu . No masakra jakas..
To polecial do sasiada po wiertarke, wraca a tu dupa, bo wtyczka od prady nie dziala, to po przedluzacz i na gore do babci - sasiadki. Podpial sie i juz poszlo chwilka moment i wlezlismy do domu
Koty oczywiscie przerazone, pochowane po katach
Po mundurek jeszcze wyszlismy ale teraz, po powrocie chyba jakas kara bo zas czuje sie tragicznie
No nic, ide zjesc, ssie mnie dzis strasznie..